Z Dawną Piłą na dwóch kółkach

Bliższe i dalsze okolice dawnej Piły w nawiązaniu do historii.
Awatar użytkownika
Aragorn
MODERATOR
Posty: 1358
Rejestracja: 14 kwie 2005, 17:22
Lokalizacja: Piła- Ringstraße

Z Dawną Piłą na dwóch kółkach

Post autor: Aragorn »

Celem tego tematu jest spopularyzowanie ciekawych do odwiedzenia miejsc w bliższych i dalszych okolicach naszego miasta. Większość ciekawych miejsc została już przedstawiona na naszym forum. Tutaj zamieszczać będziemy fotorelacje z naszych wycieczek rowerowych w te miejsca które warte są odwiedzenia. Ale nie tylko :) Będą też szczegółowe mapki dojazdu (to wkrótce) a wiemy że większość forumowiczów właśnie o takie mapki się pyta. Pewnego tygodnia spotkałem się z Pavvlo i zapadła wspólna decyzja aby za takie coś się zabrać. Lato w pełni i chociaż nie jest tak upalne jak zeszłe lato to jednak zachęca nas do rowerowych wycieczek. Warto czasem odpocząć od komputera i wybrać się w teren :) A więc pewnego tygodnia ustaliliśmy trasę naszej pierwszej rowerowej wycieczki, która przebiegała na kierunku Piła - Kotuń - Stobno - Śluza Nowe - Ujście - Byszki - Kalina - Piła. Trasa miała łączną długość 43 km. Dnia 24.07.2011 (niedziela) wyruszyliśmy we dwójkę Pavvlo i ja na pierwszą wyprawę rowerową Dawnej Piły. Start zaczęliśmy na ul. Wyspiańskiego, metę ustaliliśmy na ul. Walki Młodych. Wybiła godzina 14:00 i ruszyliśmy w trasę. Zbliżając się do Kotunia postanowiliśmy spenetrować mostek znajdujący się przed Kotuniem co zaowocowało małym odkryciem :) Z prawej strony mostku, jadąc od Piły zauważyliśmy słabo już zachowane napisy, nie wiemy co one oznaczają, czy to są ślady poniemieckie czy też już współczesne.

Obrazek Obrazek

Po krótkiej przerwie pojechaliśmy dalej, dojeżdżając do linii kolejowej Piła - Krzyż, mijając po drodze zrujnowane budynki kolejowe pobliskiej stacji Stobno.

Obrazek Obrazek

Droga przebiegała spokojnie, po drodze mijaliśmy grzybowiczów którzy wybrali się na grzybobranie. Jadąc dalej w kierunku Stobna widać było rozległe stawy hodowlane z lewej jak i z prawej strony drogi. Małą przerwę postanowiliśmy zrobić sobie w Stobnie. Po odpoczynku ruszyliśmy dalej, kierując się na Śluzę Nowe. Miejscami droga była błotnista ale wiadomo, nie tak dawno padało przez parę dni i droga miejscami była trudna ale nie dla naszej dwójki :) Tak oto dojechaliśmy do Śluzy Nowe. Co nas najbardziej zaskoczyło to to że teren wokół śluzy jest bardzo zadbany, dba o to śluzowy z którym sobie troszkę porozmawialiśmy. Zamieszczamy parę zdjęć by zachęcić innych do wybrania się w ten ciekawy teren.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Jednak głównym celem naszej wyprawy był zachowany w stanie idealnym schron bojowy typu Heinrich.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Chociaż od czasów wojny minęło już sporo lat Heinrich nadal jest broniony :) Podczas fotografowania wnętrza bunkra zostałem zaatakowany przez rój pszczół, całe szczęście użądliła mnie tylko jedna pszczółka. Dzięki interwencji Pawła żądło zostało osunięte :)

Obrazek Obrazek

Dobry obserwator zauważy że na terenie śluzy toczyły się walki, widać ślady kul na cumach i innych urządzeniach śluzowych.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Warto dodać że na ostatniej fotografii widać ślady kul z kierunku Heinricha. Po dłuższym pobycie opuściliśmy gościnną śluzę. Nie udało nam się spotkać "Łokietka" na swojej drodze, nie wiemy w jakich godzinach statek kursuje. Po pewnym czasie przekroczyliśmy linie kolejową Ujście - Mirosław i znaleźliśmy się na terenie obszaru górniczego.

Obrazek Obrazek

Kierując się drogą w pobliżu torów małymi krokami zbliżaliśmy się do Ujścia. Natrafiliśmy na niepotrzebne już w czasie dzisiejszym dwie przeciwskarpy które chroniły torowisko przed zasypaniem.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Dotarliśmy do Kopalni Piasku Szklarskiego "Ujście".

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Zawitaliśmy po drodze na osiedle Górne w Ujściu skąd można podziwiać rozległą panoramę Ujścia. Tam spotkaliśmy prezesa Theatrum Historica, pana Zbigniewa Juszkiewicza z którym sobie troszeczkę porozmawialiśmy :) Zjeżdżając słynną Ujską serpentyną wjechaliśmy w centrum Ujścia. Zrobiliśmy sobie tuż przy remizie krótką przerwę słuchając koncertu Andrzeja Rosiewicza, niestety nie doczekaliśmy się piosenki o "chłopcach radarowcach", chyba artysta był speszony tym że niedaleko amfiteatru jeden policjant z drogówki kierował ruchem :)

Obrazek Obrazek Obrazek

Z Ujścia udaliśmy się na Byszki. W Byszkach obchodzone jest 500 lecie Sołectwa Byszki.

Obrazek

Powolnym tempem dotarliśmy do Kaliny, powoli już zapadał zmierzch. Wyprawę naszą zakończyliśmy przy ulicy Walki Młodych. Ogólnie czas przejazdu całej trasy wyniósł niecałe 8 godzin jazdy. Pogoda dopisała, humory też, myślę że zaciekawiliśmy Was w jakiś sposób do takiego spędzania czasu. Niedługo fotorelacja i krótkie komentarze z naszej drugiej wycieczki na trasie Piła - Góra Dąbrowa - Skrzatusz - Klęśnik - Stara Łubianka - Bratnia Mogiła - Piła.

Ps. Mapki wkrótce.
Pozdrawiamy DP.
drstein
PRZYJACIEL
Posty: 272
Rejestracja: 30 kwie 2006, 20:45
Lokalizacja: Piła - Górne

Re: Z Dawną Piłą na dwóch kółkach

Post autor: drstein »

Aragorn pisze:Zbliżając się do Kotunia postanowiliśmy spenetrować mostek znajdujący się przed Kotuniem co zaowocowało małym odkryciem :) Z prawej strony mostku, jadąc od Piły zauważyliśmy słabo już zachowane napisy, nie wiemy co one oznaczają, czy to są ślady poniemieckie czy też już współczesne.

Obrazek Obrazek
Prawdopodobnie były to napisy podobne do tych na mostku nad strumieniem zasilającym jezioro Karasiowe. Odkryłem ten napis 4 lata temu. Wtedy jeszcze był zachowany w bardzo dobrym stanie.

Pisałem o tym tutaj: viewtopic.php?p=6370#p6370
Awatar użytkownika
Aragorn
MODERATOR
Posty: 1358
Rejestracja: 14 kwie 2005, 17:22
Lokalizacja: Piła- Ringstraße

Re: Z Dawną Piłą na dwóch kółkach

Post autor: Aragorn »

Do kamienia granicznego sekcji E

Do odbycia tej wycieczki rowerowej zainspirował nas Maritim który zamieścił fotografie wysadzonego kamienia granicznego oznaczonego literą E. Od tego kamienia z literą E ciągnął się odcinek "naszej" linii granicznej kończącej się w Kalinie. Kamień w Kalinie posiadał literę F. Podczas II wojny światowej kamień w Kalinie został wrzucony do rzeki. W okresie powojennym został jednak wyciągnięty na brzeg, obecnie jest w rękach osoby prywatnej, to tak w skrócie, więcej można poczytać na ten temat w tych działach oraz naszej czytelni »

http://dawna.pila.pl/czytelnia/znaki_graniczne.php
viewtopic.php?f=4&t=1395

Start zaczęliśmy od przystanka kolejowego Piła Podlasie. Droga wiodła nas w kierunku Zelgniewa, jednak do samego Zelgniewa nie dotarliśmy, skręciliśmy w drogę prowadzącą w kierunku Skórki na leśniczówkę Zaciszów. Po minięciu leśniczówki skierowaliśmy się wzdłuż jeziora Wapińskiego w stronę Głubczyna. Na trasie zobaczyliśmy dwa ciekawe słupy kamienne, jak widać jechaliśmy drogą leśną nr 22.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Zaciekawił nas ten napis AS WG 2011, na drugim zaś kamieniu widać ślady starego oznakowania?
Przy wjeździe do Głubczyna powitała nas przydrożna kapliczka.

Obrazek Obrazek

Udaliśmy się do ruin kościoła pochodzącego z 1910 roku, szkoda że obiekt ten jest zaniedbany. Nad wejściem do kościoła widoczny jest stary napis, może komuś się uda go odczytać?

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Następnie udaliśmy się w kierunku kościoła z którym związany był ks. Maksymilian Grochowski, prezes Związku Towarzystw Szkolnych na rejencję pilską w Złotowie. Po śmierci ks. B. Domańskiego w 1939 r. wybrany został prezesem V Dzielnicy Związku Polaków w Niemczech. Więcej o ks. Grochowskim, jak i parę fotografii z Głubczyna można znaleźć tutaj »

viewtopic.php?f=4&t=318&start=175
http://dawna.pila.pl/czytelnia/albatros.php

Z Głubczyna skierowaliśmy się na Śmiardowo Krajeńskie, potem na Podróżną, w której zachowało się kilka chałup szachulcowych. Z Podróżnej nasza droga wiodła w kierunku Buntowa. Za Buntowem na niewielkim wzniesieniu w pobliżu jeziora Sławianowskiego, szukaliśmy pozostałości starego cmentarza, niestety trafiliśmy tylko na jeden ledwo czytelny nagrobek. Dojechaliśmy do Sławianowa, na rozwidleniu szosy do Buntowa i drogi do Skica ustawiona jest ceglana kolumna z krzyżem z 1851 r., zbudowana ku pamięci ofiar epidemii cholery.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Warto wspomnieć że w latach 1920-1939 przez jezioro Sławianowskie biegła granica państwowa. W samym Sławianowie ciekawy do zwiedzenia jest też szachulcowy kościół zbudowany w 1806 r. na miejscu starszego. Niestety w kościele odbywało się nabożeństwo i nie zwiedziliśmy tej ciekawej świątyni. Natknęliśmy się jednak na trzy ciekawe kamienie z którymi związana jest legenda, oto i ona:

Legenda "Zaklęty kamień pod Sławianowem".
Dawno, dawno temu niedaleko Sławianowa żył bogaty dziedzic, który bardzo lubił polować. Czynił to nawet w niedzielę i święta, szydząc ze swych poddanych spieszących do kościoła. Tak też było w dniu Wniebowstąpienia Pańskiego, gdy na koniu wraz z psami popędził wśród pól. Dojeżdżając do lasu, ujrzał szeroki rów, którego nie zdołał pokonać. Jeździec spadł martwy do rowu, a wraz z nim koń i psy. Po krótkim czasie zamienili się w kamienie. Wracający z kościoła ludzie zauważyli dziwne głazy, których przedtem tu nie było. Dopiero na drugi dzień, gdy rozeszła się wieść o zaginięciu dziedzica, najstarsi stwierdzili, że to Bóg ukarał grzesznika, który nie szanował dnia świętego.
Od tego czasu ludzie omijali to miejsce, a szczególnie w nocy, gdyż pojawiało się widmo pana na koniu ziejącym ogniem, który pędził wśród pól i lasów i wtedy tylko woda święcona mogła odstraszyć tego złego ducha. Po długim czasie pewien gospodarz chciał użyć zaklętego kamienia do budowy stodoły. Uderzając młotem w głaz, usłyszał wydobywające się z niego dziwne jęki, tak że przestraszony zostawił go w spokoju. Dopiero po I wojnie światowej rozłupano olbrzymi kamień i użyto do budowy drogi ze Sławianowa do Krajenki. Starsi ludzie opowiadali, że jeszcze długo po tym, idąc nocą można było usłyszeć jęki pokutującego dziedzica.
Dzisiaj kamienna droga pokryta jest asfaltem, a na pamiątkę i ku przestrodze mieszkańcy Sławianowa w centrum wsi ustawili kamień symbolizujący jeźdźca na koniu, a obok niego kamienne psy.


» http://www.polskiezabytki.pl/m/obiekt/8605/Slawianowo/

Obrazek Obrazek

Skierowaliśmy się w kierunku Piesna, potem droga nas powiodła w kierunku Rudnej. Byliśmy już w pobliżu kamienia granicznego. Po krótkich poszukiwaniach odnaleźliśmy pozostałości kamienia wersalskiego. Nasz cel podróży został osiągnięty.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Niedaleko miejsca gdzie znajduje się pozostałość kamienia wersalskiego, w kierunku Łobżenicy znajduje się miejsce pamięci. W tutejszym lesie hitlerowcy rozstrzelali okolicznych mieszkańców Łobżenicy i okolic. Po ekshumacji ich grób znajduje się na cmentarzu w Łobżenicy. Na krótko zawitaliśmy do Łobżenicy, gdzie posililiśmy się pizzą. Pierwszy etap podróży mieliśmy za sobą. Z Łobżenicy udaliśmy się do Górki Klasztornej, jest to popularne miejsce pielgrzymkowe. Według tradycji Górka Klasztorna jest najstarszym Sanktuarium Maryjnym w Polsce. Najstarszym zabytkiem w kościele jest kropielnica w kruchcie, zapewne dawna chrzcielnica romańska ozdobiona znakiem swastyki (starosłowiańskim symbolem ognia), trzema krzyżami i tajemniczymi guzami.

Obrazek Obrazek

Z Górki Klasztornej droga powiodła nas na Kunowo, Tłukomy, skąd polną drogą obraliśmy kierunek na Bądecz, Rudna, Zelgniewo. Trasę zakończyliśmy na terenie ośrodka wypoczynkowego Płotki gdzie spieczone usta ugasiliśmy łykiem zimnego piwa :) na które chyba zasłużyliśmy :)

A bohaterami tej rowerowej wycieczki byli pavvlo i Aragorn.
Warto dodać że łączna długość trasy wyniosła dobre 100 km.
Wycieczka odbyła się 07.07.2013
wojtaq
MODERATOR
Posty: 318
Rejestracja: 13 gru 2008, 22:30
Lokalizacja: Piła
Kontakt:

Re: Z Dawną Piłą na dwóch kółkach

Post autor: wojtaq »

Aragorn pisze:Udaliśmy się do ruin kościoła pochodzącego z 1910 roku, szkoda że obiekt ten jest zaniedbany. Nad wejściem do kościoła widoczny jest stary napis, może komuś się uda go odczytać?
Napis na portalu starego kościoła ewangelickiego w Głubczynie brzmi: "Siehe ich bin bei Euch alle Tage" co po polsku znaczy: "Oto jestem z Wami każdego dnia"

Jest to interpretacja znanego biblijnego cytatu ewangelisty Mateusza (Mt. 28:20): "Oto jestem z wami przez wszystkie dni, aż do końca świata". Prawdopodobnie autor napisu zastosował własną przekładnię, aczkolwiek znaczy ona niemal dokładnie to samo, co u św. Mateusza.
ODPOWIEDZ

Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..

Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.

Utwórz konto

Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.

Zarejestruj się

Zaloguj się