Zima stulecia 1978/1979 w Pile i okolicach
Zima stulecia 1978/1979 w Pile i okolicach
Jako, że mamy okrągła rocznicę 30-lecia od tamtych wydarzeń, myślę, że ten temat skłoni do wspomnień starszych forumowiczów, którzy wtedy doświadczyli trudów nagłego ataku zimy,pozdrawiam
Adam77
Adam77
Re: Zima stulecia 1978/1979 w Pile i okolicach
Pamiętam tę zimę, zaskoczyła wszystkich, ale na przyszłą mama już mnie odpowiednio zaopatrzyła w aktualny hit sezonu:
Sorki, ale to pierwsza rzecz, która mi się z tą zimą skojarzyła. Dalej już będę na poważnie.
Sorki, ale to pierwsza rzecz, która mi się z tą zimą skojarzyła. Dalej już będę na poważnie.
Re: Zima stulecia 1978/1979 w Pile i okolicach
Z opowieści rodziców przypomniało mi się to co mi kiedyś opowiadali. A mianowicie to że śniegu było tak dużo, że chleb itd. do mojej miejscowości przywożono helikopterem bo żadne drogi nie były przejezdne dla samochodów :D i jeszcze jedna ciekawostka którą kiedyś usłyszałem to taka że wtedy moich rodziców znajomi do ślubu jechali czołgiem :mryellow:
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Re: Zima stulecia 1978/1979 w Pile i okolicach
Ta zima to była zima! Byłem wtedy w szkole średniej. Pamiętam, że przez dwa tygodnie nie było lekcji i chodziliśmy odśnieżać ( czytaj: kopać rowy) Plac Staszica, 14 lutego i okolice. W mojej szkole natomiast mieszkali w klasach i auli ludzie którzy zostali "uwięzieni" w pociągach. Z obecnej szkoły policji nosiliśmy do szkoły dziesiątki materacy i kocy dla tych ludzi. No fakt, takie Relaksy (prezentowane wyżej) - to był czad :D
Re: Zima stulecia 1978/1979 w Pile i okolicach
A moi rodzice i dziadkowie opowiadali mi, że ta zima zaczęła się 9 grudnia 1978 r. Dla mnie to szczególna data, bo urodziłem się tego dnia. Tato opowiadał mi, że noc z 8 na 9 była jeszcze w miarę normalna (przynajmniej jeśli chodzi o temperaturę), ale rano, około 5 przyszedł straszliwy mróz i wtedy się zaczęło.
Re: Zima stulecia 1978/1979 w Pile i okolicach
Z tego co ja pamiętam to ta zima zaczęła się w noc Sylwestrową, śnieg padał bez przerwy przez kilka dni.
Re: Zima stulecia 1978/1979 w Pile i okolicach
No tak, masz rację. Zapytałem o to tatę i to mi się pomyliło. Sorrki za wprowadzenie w błąd.
Re: Zima stulecia 1978/1979 w Pile i okolicach
Spoko Księgowy. Nie masz za co przepraszać. Zima wtedy była okrutna, że aż teraz na myśl o niej robi mi się zimno. Pamiętam, że byliśmy odcięci od świata a do miejsca w którym mieszkałem nie mógł się przebić nawet ciągnik artyleryjski. Kopaliśmy wtedy w zaspach tunele i przez nie zjeżdżaliśmy na sankach. Najlepsze jednak było to, że przez 2 tyg. nie było szkoły.
Re: Zima stulecia 1978/1979 w Pile i okolicach
Odświeżę deczko temat, bo pogoda tej Wielkanocy sprzyja raczej wspominkom zim minionych, aniżeli pójściu na wiosenny spacer...
Byłam wówczas dzieckiem, miałam 11/12 lat i parę miesięcy wcześniej dostaliśmy mieszkanie w pięknych, nowych blokach. 3 pokoje, które zamieszkiwaliśmy w piątkę - babcia, mama, tata, siostra i ja.
Nie pamiętam dokładnie którego dnia zaczęła się ta okropna zima, ale to co zostało mi w pamięci to to, że ogrzewanie nawalało co rusz! Po prostu kaloryfery były zimne i już! No bardzo troskliwa moja mama zakupiła wówczas elektryczny, nieduży grzejnik (działa do tej pory!) i tym sposobem mieliśmy deczko cieplej.
No ale za wcześnie, by się cieszyć z ciepła dostarczanego drogą elektryczną, bo zaczęły się nowe problemy - nasze władze uczyły nas na siłę oszczędności i pod pretekstem któregoś tam stopnia zasilania wyłączały prąd i odtąd bardzo często było i zimno i ciemno.
Ale to wszystko tylko sprzyjało pomysłowości rodziców, by robić wszystko, co możliwe i nie dać się załamać. A jakie było rozwiązanie? No siedzieliśmy sobie całą rodzinką w kuchni, po ciemku, nie grzejących kaloryferach, ale jak to w kuchni - był piecyk gazowy :lol: i jego pozapalane grzejniki i otwarty piekarnik przy zamkniętych drzwiach kuchni dawały przyjemne ciepełko :lol: a opowiadania, wspominania babci i rodziców w tak kameralnej, kuchennej atmosferze pogłębiały więzi rodzinne...
Do czasu jednak, do czasu... Do czasu, gdy mój tato brał kanapki, żegnał się z nami i wychodził w ramach czynu odśnieżać tory lub części miasta które potrzebowały konieczności odśnieżenia.
Teraz nie ma już babci i taty, ale są wspomnienia...
No i jak już wspomniane zostało - przedłużone ferie :mryellow: bo mrozy jakie wówczas panowały zmuszały o dbanie o dziatwę szkolną.
No ale takiej wiosny jak w tym roku w święta Wielkanocne nie pamiętam i z wielką tęsknotą oczekuję tej prawdziwej wiosny - ze śpiewem ptaków, pąkami na drzewach i ciepłymi promykami słońca.
Byłam wówczas dzieckiem, miałam 11/12 lat i parę miesięcy wcześniej dostaliśmy mieszkanie w pięknych, nowych blokach. 3 pokoje, które zamieszkiwaliśmy w piątkę - babcia, mama, tata, siostra i ja.
Nie pamiętam dokładnie którego dnia zaczęła się ta okropna zima, ale to co zostało mi w pamięci to to, że ogrzewanie nawalało co rusz! Po prostu kaloryfery były zimne i już! No bardzo troskliwa moja mama zakupiła wówczas elektryczny, nieduży grzejnik (działa do tej pory!) i tym sposobem mieliśmy deczko cieplej.
No ale za wcześnie, by się cieszyć z ciepła dostarczanego drogą elektryczną, bo zaczęły się nowe problemy - nasze władze uczyły nas na siłę oszczędności i pod pretekstem któregoś tam stopnia zasilania wyłączały prąd i odtąd bardzo często było i zimno i ciemno.
Ale to wszystko tylko sprzyjało pomysłowości rodziców, by robić wszystko, co możliwe i nie dać się załamać. A jakie było rozwiązanie? No siedzieliśmy sobie całą rodzinką w kuchni, po ciemku, nie grzejących kaloryferach, ale jak to w kuchni - był piecyk gazowy :lol: i jego pozapalane grzejniki i otwarty piekarnik przy zamkniętych drzwiach kuchni dawały przyjemne ciepełko :lol: a opowiadania, wspominania babci i rodziców w tak kameralnej, kuchennej atmosferze pogłębiały więzi rodzinne...
Do czasu jednak, do czasu... Do czasu, gdy mój tato brał kanapki, żegnał się z nami i wychodził w ramach czynu odśnieżać tory lub części miasta które potrzebowały konieczności odśnieżenia.
Teraz nie ma już babci i taty, ale są wspomnienia...
No i jak już wspomniane zostało - przedłużone ferie :mryellow: bo mrozy jakie wówczas panowały zmuszały o dbanie o dziatwę szkolną.
No ale takiej wiosny jak w tym roku w święta Wielkanocne nie pamiętam i z wielką tęsknotą oczekuję tej prawdziwej wiosny - ze śpiewem ptaków, pąkami na drzewach i ciepłymi promykami słońca.
Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..
Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.
Utwórz konto
Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.