W niedalekich okolicach Piły leżą "od zawsze" odkryte, odkopane głazy. Są różnej wielkości, niektóre z nich są naprawdę okazałe. Mam wrażenie, że Niemcy próbowali pozyskać kamienie na budowę, lecz wojna i zbliżający się front zmusiły mieszkańców do zaniechania i w końcu ucieczki.
Oto kilka zdjęć z modelem w tle dla oddania wielkości głazów. Wszystkie znajdują się na jednym wzgórzu. Co kryje się w środku wzgórza, możemy sobie tylko wyobrazić.
Znajdują się też głazy, jakby wstępnie przygotowane, rozłupane:
Jak sądzicie, mylę się czy faktycznie głazy przeznaczone miały być na budowę? Ale skąd brano tak duże ilości?
Jest też opcja, że kamienie podkopywano, aby schować je pod ziemią i żeby nie przeszkadzały w uprawie.
Jeszcze anegdota: w pewnym dokumentalnym filmie o przesiedleńcach z Ukrainy na tzw. ziemie odzyskane była wzmianka, że pewna kobieta zabrała ze sobą duży kamień, który miał być pomocny przy kiszeniu kapusty. Służył on do przygniecenia dekla beczki. Myślała, że kamienie są tak rzadkie jak w jej rodzinnych stronach z których została przesiedlona :-)
