Działania wojenne na pilskiej ziemi

Wszystko co jest związane z militarną przeszłością naszego miasta.
Awatar użytkownika
Konstantyn XI Dragazes
Posty: 65
Rejestracja: 16 kwie 2008, 14:14
Lokalizacja: Piła

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: Konstantyn XI Dragazes »

W książce "Berlin-upadek 1945" Anthonego Bevevora Wydawnictwo Magnum wydanie 1 Warszawa 2002.Znalazłem ciekawy fragment dotyczący walk o Piłę.
Autor opisuje historię Batalionu Volkssturmu ze Słupska,który miał być przerzucany drogą kolejową do Piły,po drodze
najpierw napotkali pociąg "Steiemark"Himmlera,póżniej zostali ostrzelani przez radzieckie czołówki pancerne.Maszyniście udało się wycofać..Dowódcą batalionu był baron Jesko von Puttkamer(z opisu wynika że była to barwna postać).Formacja składała się głównie ze sklepikarzy i rolników z okolic Słupska,którzy nie posiadali żadnej broni,oprócz dowódcy i jego oficerów którzy mieli mundury i pistolety z pierwszej wojny światowej*, reszta batalionu broń miała dostać w Pile. Po powrocie do miasta zostali przyjęci jak prawdziwi bohaterowie...(rozdział 4,strona 50)


PS Czy nazwisko majora von Hasego pojawia się gdzieś w związku z walkami o Piłę???
------------------------------------------------------------------
*Z opisu wynika że batalion był z pierwszego rzutu mobilizacyjnego.



Pozdrawiam!!!!
Awatar użytkownika
skinspila
PRZYJACIEL
Posty: 358
Rejestracja: 04 lut 2006, 16:12
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 1 raz
Kontakt:

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: skinspila »

Jesko Ludwig Guenther Nikolaus baron von Puttkamer nazywany „ojciec Jesko” mieszkający w Rumsku. Prusak i monarchista, Deutschnationaler (zwolennik prawicowej DNVP - Deutschnationalle Volkspartei - Narodowoniemieckiej Partii Ludowej, która weszła do rządu Hitlera, została jednak rozwiązana w czerwcu 1933 roku), przywódca Stalhelmu (nacjonalistyczna organizacja paramilitarna byłych oficerów armii cesarskiej, powstała po I wojnie światowej, istniała w latach 1919 - 1933). Jako major pełnił także różne funkcje w czasie II wojny światowej. Pod koniec wojny pełnił w Słupsku i powiecie słupskim rolę komendanta dla 5 tysięcy osób. Cudem ocalały z zawieruchy po wkroczeniu wojsk radzieckich, więziony w 1945/46 roku.
Awatar użytkownika
skinspila
PRZYJACIEL
Posty: 358
Rejestracja: 04 lut 2006, 16:12
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 1 raz
Kontakt:

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: skinspila »

tu jest wzmianka o ostrzale owego pociągu ale warto przeczytać całość:

II WOJNA ŚWIATOWA I LATA POWOJENNE
Wojna
Wojna praktycznie nie była odczuwalna poza dwoma faktami: mężczyźni zostali wcieleni do armii i walczyli na różnych frontach, a do pracy zaprzęgnięto jeńców wojennych i przymusowych robotników: Francuzów, Rosjan, Ukraińców, Polaków, Amerykanów. Pomorze uważane jest za oazę spokoju.
Na początku marca 1945 roku próbowano stawiać opór rozprzestrzeniającym się pozycjom rosyjskim, co nie przynosiło jednak większych rezultatów.
Napływ uchodźców
Jesienią 1944 roku przed okropnościami wojny znajdują tu schronienie uciekinierzy z Prus Wschodnich, z okręgu Kłajpedy i Zagłębia Ruhry. Są to przeważnie kobiety, dzieci i starcy. Długie kolumny wozów z ludźmi rozlokowuje się po wsiach, które wypełniały się przybyszami po brzegi. Następny nieprzerywalny napływ ludzi nastąpił w połowie stycznia 1945 roku. Kolumny wozów jechały w nieznane szukając ratunku. Posuwały się jednak powoli, wciąż robiąc zatory. Wozy załadowane pośpiesznie, często źle zaprzężone ulegały awariom i zniszczeniu, konie a nawet woły były na wyczerpaniu. Nocą ruch był zastrzeżony dla ruchu jednostek militarnych (który właściwie nie istniał), a więc wszystkie wozy były kierowane przez żandarmów do pobliskich wsi.
Uchodźcy przywozili ze sobą cały swój dobytek, ukrywano tu cenne przedmioty uratowane z niemieckim muzeów, majątków, kościołów, itp. Mieszkańcy Pomorza ukrywali swoje dobra w parkach, lasach, stawach i budynkach. Wielu z nich pomordowano i ich dobra odkryli inni lub po dziś dzień spoczywają w ziemi.
Zwycięzcy nadchodzą
Zaczęto wywozić ku wolności jeńców amerykańskich z Równa i rosyjskich z Siodłonia. Następnie zaczynają uciekać tutejsi mieszkańcy w obawie przed nadciągającymi Rosjanami.
Ludzie zaczęli masowo uciekać na zachód. 2 marca 1945 roku droga na zachód była już odcięta, mimo to niedoinformowana ludność (nie wiedziano o panującej sytuacji, nie docierały tu prawie żadne wiadomości) brnie w tym kierunku, część uchodźców kieruje się do Ustki i Łeby (ze względu na przepełnienie miejscowość ta w końcu zostaje zamknięta) w nadziei, że stamtąd zabiorą ich jakieś okręty, a inni kierują się na wschód do Gdańska i Gotenhafen.
Próba walki
Z braku mężczyzn zdolnych do walki wciela się do armii prawie dzieci i prawie starców, którzy bez odpowiedniego oręża mają powstrzymać pancerną armię radziecką. Na szczęście ludzie ci z braku broni zostali odwołani po tym jak Rosjanie ostrzelali z czołgów pociąg, którym jechali po broń do Piły. Rolę Komendanta tej pięcio tysięcznej grupy pełnił Jesko Ludwig Guenther Nikolaus baron von Puttkamer i to on zarządził odwrót, bez walki i zezwolenia partii.
Klęska
Żaden z niemieckich planów nie przewidział, że wróg może nadciągnąć z zachodu, a więc wszystkie stanowiska obronne staną się przez to bezwartościowe. Wielu mieszkańców tych ziem nie chce pozostawić swoich domostw. Wszystkie urzędy i instytucje działają w wielkim zamęcie lub wcale, ale za to dobrze funkcjonuje aparat kontroli, który nie mogąc powstrzymać wroga, powstrzymuje skutecznie własny naród. Bez nakazu lub pozwolenia dołączenia do kolumny na ostemplowanym papierze (oczekiwanie na takowy dokument trwał kilka cennych dla ratowania się dni) nie wolno odjechać. Bez tych papierów zostaje się zatrzymanym przez żandarmów, strzelców wermachtu lub komendantów SS, którzy się mnożą.
Przed wkroczeniem Rosjan szlachtowano dniami i nocami cielęta, świnie, owce, kaczki, kury i gęsi, a następnie je ukrywano i zakopywano jako peklowinę i weka (wielokrotnie nawet pod koniec XX wieku znajdowano takie zapasy i to w nadającym się do spożycia stanie).
Rosjanie wkraczają
W pierwszych dniach marca 1945 roku zaczęły tu docierać wojska radzieckie, które siały spustoszenie, często po pijanemu. Na pierwszej linii wkraczano motorami i czołgami, a następnie oddziałami kawalerii, z hukiem strzałów dział przeciwpancernych i karabinów maszynowych, który miał na celu zastraszenie ludności i znak zwycięstwa. Ludność popełniała masowo samobójstwa poprzez powieszenie, zastrzelenie i otrucie się - uważano że lepiej zginąć w ten sposób niż wpaść w ręce Rosjanom. Także niemieckie sądy doraźne zabijały swoich ludzi, którzy bali się lub odwracali się od Fuehrera.
Rabunki, gwałty i morderstwa
Rabowano (zabierano wszystko co przedstawiało jakąś wartość), gwałcono i zabijano, a zagrody i wsie tonęły w burzy ognia, domy, obory i stodoły są podziurawione od kul. Mordowano rodziny ziemiańskie, żandarmów, a na drogach przemieszczającą się ludność. W pierwszej kolejności grabiono zegarki - żołnierze radzieccy mieli ich po kilkanaście na obu rękach (nawet brano te staroświeckie zegary stojące), a następnie biżuterię, odzież, zwierzęta hodowlane, powozy. Na rozkaz rosyjskiej komendantury ludność musiała wrócić do miejsca zamieszkania - miało to na celu dokładną kontrolę, a następnie zabrania się wędrowania z wsi do wsi. Żądni łupu szaleli nieustannie dniem i nocą, a żaden dom, piwnica, poddasze nie zostaje oszczędzone. Przetrząśnięte zostają obory, stodoły, przewrócone sterty drewna, siano i słoma, kupy mierzwy przekopane. Często wyganiano pod różnymi pretekstami ludzi z wiosek, a następnie grabiono i po przeszukaniu pozwalano na powrót. Nadchodziły różne rozkazy, które trzeba było spełniać pod groźbą surowych kar, na przykład aby zdać wszelki sprzęt muzyczny i radioodbiorniki które potem przeważnie zniszczono.
Gwałty na kobietach trwały nieustannie. Kobiety próbowały się bronić poprzez malowanie twarzy popiołem, by staro wyglądać, albo nakrapiały na podobieństwo objawów duru plamistego lub udawały inne ciężkie choroby. W większości to jednak nie pomagało.
Ludność żyła w ciągłym strachu, nie znano przyszłości, nie docierały tu żadne informacje, nie było gazet, radia (i tak nie było prądu, a napowietrzne linie elektryczne zostały zniszczone), a do tego nie wolno było się przemieszczać.
Wraz z nastaniem wiosny kraj zalewa zaraza przyniesiona przez uchodźców i zwycięzców. Wśród ludzi krąży czerwonka, tyfus i dur plamisty. W oborach panuje pryszczyca, u świń różyca, a u koni nosacizna.
Kapitulacja Niemiec i skutki przegranej
Zgodnie z podpisanymi warunkami o północy z 8 na 9 maja 1945 roku przerwano walki po stronie niemieckiej oraz wszelki ruch wojsk.
Zaczęto rejestrować i zabierać wszelkie maszyny rolnicze, środki transportu - demontuje się tory miejscowych kolejek, które działały aż do wkroczenia wojsk radzieckich. Oczywiście przy rozbiorze torowisk pracuje okoliczna ludność. Następnie całe stada bydła z majątków zostają wywiezione do Rosji. Niejednokrotnie na zawsze wywieziono tubylczą ludność. Napływają pierwsi polscy osadnicy, którzy przejmują zagrody, majątki i władzę. Komendanturę wojskową trzymają Rosjanie. Powstają polskie sklepy w których kupuje się wyłącznie za złotówki. Niemcy nie mają skąd wziąć tej waluty, a sprzedaż jakichkolwiek dóbr przez Niemców jest zabroniona pod karą np. pręgierza. Pozostali tu Niemcy mają duże kłopoty z pozyskaniem żywności, panuje głód. Nie ma czym uprawiać ziemi, ani nie ma ziarna na siew, nie wspominając o inwentarzu który zabrano. Następnie aresztowani są Niemcy, którzy piastowali jakiś urząd - jako burmistrz, sołtys, zabierano poważnych rzemieślników, oberżystów, kupców, wojskowych właścicieli ziemskich. W ten sposób chciano wyeliminować wszystkich mężczyzn o kwalifikacjach przywódczych, którzy przy wejściu Rosjan jakoś przeżyli. Wielu z aresztowanych nie przetrwało więzienia lub zostało zesłanych na Syberię. W lato panuje tyfus, który pochłoną setki ludzi. Jesienią Polacy zaczynają tu napływać coraz to liczniej. Zima w 1945 roku dotkliwie dotyka ludność, której brak pożywienia (dostarczanie żywności Niemcom jest zabronione), ubrań, a także opału daje się we znaki. Niemcy kradną i żebrają aby przeżyć, a dzieci umierają z niedożywienia. Ludność nie wie czy wojna się zakończyła, czy żyją w Niemczech czy w Polsce. Korzystanie przez Niemców z pociągów jest surowo wzbronione. Nocne napady na niemiecką ludność trwają nadal. Niemcy pracują przeważnie za darmo dla Rosjan.
Powstają Polskie zarządy majątków, a zarządzają nimi dyrektorzy.
Niemcy wyjeżdżają
W Układzie Poczdamskim ustalono, że ludność niemiecka zostanie wysiedlona z terenów po drugiej stronie Odry i Nysy w prawnie uregulowany i humanitarny sposób.
Aby wyjechać z Pomorza trzeba było otrzymać zezwolenie. Podpisywano takie oświadczenie „Dobrowolnie i na zawsze wyjeżdżam z Polski do Niemiec. Wiem, że podróż powrotna jest zabroniona, i że podlega karze, jeśli ją podejmę”. Opuszczający te ziemie ludzie byli transportowani w nieludzki sposób, na zachód jechali w wagonach bydlęcych w ogromnym ścisku. Trasa Słupsk - Berlin była przemierzana przez pociąg kilkakrotnie (a nawet kilkadziesiąt) dłużej niż zwykle. Po drodze kilkakrotnie napadano z premedytacją na pociąg i zabierano ludziom wszystko co mieli, niejednokrotnie w dalszą podróż jechali nago. Milicja w Szczecinie z przemocą i pod eskortą doprowadzała ludzi do różnych budynków gdzie następnie szczegółowo przeszukiwano w poszukiwaniu pieniędzy i kosztowności, niejednokrotnie gwałcono.
W połowie marca 1946 roku Anglicy wstrzymują całkowicie przyjmowanie do swojej niemieckiej strefy ograbione i wynędzniałe transporty ludności z Pomorza. Wysiedleńców obsługuje się w obozie przejściowym koło Szczecina w Neu Torney, gdzie nierzadko śpią pod gołym niebem. Listy oczekujących na wyjazd są bardzo długie i ludzie czekają tygodniami.
Tadek40
Posty: 10
Rejestracja: 11 lis 2009, 14:19

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: Tadek40 »

Panie Boze ile to ci biedni Niemcy wycierpieli . Porownujac cierpienia narodow Europy OBOZY ROZSZCZELIWANIA TORTURY PALENIE ZYWCEM TO ONI NAPRAWDE CIERPIELI
Awatar użytkownika
Konstantyn XI Dragazes
Posty: 65
Rejestracja: 16 kwie 2008, 14:14
Lokalizacja: Piła

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: Konstantyn XI Dragazes »

Skinspila zapomniał dodać że cytaty pochodzą se strony Powiat Słupski....HEHE
Awatar użytkownika
skinspila
PRZYJACIEL
Posty: 358
Rejestracja: 04 lut 2006, 16:12
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 1 raz
Kontakt:

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: skinspila »

dokładnie ale dla chcącego nic trudnego bo chyba warto wiedzieć co gdzie i jak i kto poco dlaczego z kim z czym i wogóle. !!!!! :smile4:
Awatar użytkownika
Tom
PRZYJACIEL
Posty: 722
Rejestracja: 17 cze 2005, 23:00
Lokalizacja: - Vienna

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: Tom »

Opuszczający te ziemie ludzie byli transportowani w nieludzki sposób, na zachód jechali w wagonach bydlęcych w ogromnym ścisku. .....Po drodze kilkakrotnie napadano z premedytacją na pociąg i zabierano ludziom wszystko co mieli, niejednokrotnie w dalszą podróż jechali nago. Milicja w Szczecinie z przemocą i pod eskortą doprowadzała ludzi do różnych budynków gdzie następnie szczegółowo przeszukiwano w poszukiwaniu pieniędzy i kosztowności, niejednokrotnie gwałcono.
Nie wiem kto to napisał, chyba "ten" co go Niemcy może transportowali 1.klasą z wagonem barowym do Auschwitz. Czytam literaturę Jo Mihaly, która to napisała wiele wspomnień o uchodźcach, którym pomagała w Szwajcarii, wiele książek o dawnych Pilanach. Trzy obszerne pamiętniki z Niemiec o dawnych Pilanach ich przesiedlenie, ale nic takich opisów tam nie znalazłem. Nie zabierali ze sobą skarbów. Jedynym "skarbem" to walizka z ubraniem i suchy kawałek chleba lub coś do jedzenia. To był ich skarb. A wielu często jechało bez dokumentów bo zostały spalone podczas bombardowania. Uważam, że jakichś pojedynczy przypadek został podniesiony do rangi ogólnonarodowej tragedii. Jeśli kogoś interesuje historia "na żywo" opowiedziana, to w samej Pile żyją przesiedleńcy z Prus Wschodnich, którzy w drodze do Berlina pozostali w Pile. (zainteresowanym podam na PW). Jak wyglądało przesiedlenie z Prus Wschodnich wiem dość dobrze z żywej relacji mojej babki, która tam mieszkała do 1947 roku w Rosenhoff. I proszę nie powtarzajcie w/w dla mnie sporadycznego przypadku, bo właśnie "z igły robicie widły" i rozchodzi się fama że to tylko tak,a nie inaczej wyglądało. Niech sobie autor w/w urywka z książki poczyta wspomnienie dawnej Pilanki Marthy, która całym składem pociągu jechała właśnie na Szczecin z Pilaninem mówiącym po polsku - Wojtkiem, zanim zostali przesiedleni do Niemiec.
Książka - "Auch wenn es nacht ist".

Thomas
Awatar użytkownika
skinspila
PRZYJACIEL
Posty: 358
Rejestracja: 04 lut 2006, 16:12
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 1 raz
Kontakt:

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: skinspila »

Thomas właśnie po to jest forum jak to Pavlo wspomniał kiedyś by dyskutować na wszelkie tematy i wszelkie informacje prawdziwe lub mniej są chyba mile widziane bo bez tego rodzaju fragmentów, wycinków, itp. świat jest weselszy i ciekawszy co nie :smile4:
adam
PRZYJACIEL
Posty: 1379
Rejestracja: 22 wrz 2006, 18:58
Lokalizacja: Niemcy

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: adam »

Czytalem mnöstwo wspomnien Niemcöw, ktörzy uciekali z takich wsi jak : Zbice, Szwecja, Glowaczewo , Czechyn, i przewija sie jedno, rabunki i gwalty. To,ze przy pözniejszym wysiedleniu praktycznie nic drogocennego ze soba nie mogli zabrac, niestety nie zaoszczedzilo im szykanowania i okradania z tego co posiadali np. zywnosci. Wiele osöb zeznalo , ze nie zmarli z glodu tylko dlatego , ze zabrali ze soba na droge suszone grzyby z ktörych robiono zupe. Czesto tez spotkalem sie z opiniami , ze warunki w obozie przejsciowym w Szczecinie byly straszne.
Mysle , tez , ze nie ma sensu licytacji kto komu wyrzadzil wiecej krzywdy, choc przyznam, ze mieszkajac w Niemczech czesto spotykam sie z opinia szczegölnie osöb , ktöre przezyly wojne, jakoby Niemcy byli ofiarami tamtych wydarzen. Czesto pamietaja tylko koncowe lata wojny, gwalty, rabunki, i smierc uciekajacej ludnosci cywilnej, zapominajac o genezie tych wydarzen.
ziolek
PRZYJACIEL
Posty: 2009
Rejestracja: 14 maja 2006, 17:32
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 2 razy
Kontakt:

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: ziolek »

Napisze może coś co może niektórych oburzy. Niemcy powinni cieszyć się z tego jak ich łagodnie zwycięzcy potraktowali, a nie rozpaczać nad swoimi krzywdami!
Awatar użytkownika
Patyk
PRZYJACIEL
Posty: 54
Rejestracja: 04 lis 2008, 23:12

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: Patyk »

słyszałem z opowiadań mamy o kilku majątkach w okolicy Łomnicy (Lemnitz) gdzie jeszcze w latach 50 żyli Niemcy nie przesiedleni krótko po wojnie i wcale taki obraz nędzy i trwogi nie był przedstawiony. Oczywiście mieli ograniczone prawa administracyjne i koniec końców dostali bilet w jedną stronę.
adam
PRZYJACIEL
Posty: 1379
Rejestracja: 22 wrz 2006, 18:58
Lokalizacja: Niemcy

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: adam »

Wiekszosc wspomnien jest negatywnych i mysle , ze sa one prawdziwe , sa tez wspomnienia , ktöre nie pozwalaja na uogölnianie tamtejszych wydarzen. Czytalem wspomnienia osöb ze wsi z okolic Tuczna, na ktörych to oczach sowiecki oficer zatrzelil kilku sowieckich zolnierzy, ktörzy w jego obecnosci dokonywali rabunku na tych ludziach.
Osobiscie znam osobe, ktöra byla w Milicji Obywatelskiej i brala udzial w wysiedleniach Niemcöw z Walcza. Przychodzilo sie po nich w nocy i dawalo kilkadziesiat minut na spakowanie rzeczy osobistych i odprowadzalo na dworzec glöwny. W koncu sa tez zeznania osöb, Polaköw , ktörzy byli robotnikami przymusowymi w gospodarstwach rolnych i przezyli wejscie Sowietöw. Znam takie osoby osobiecie i opowiadaja one rzeczy straszne w szczegölnosci jesli chodzi o gwalty na Niemkach. Ciekawym zachowaniem jest to , ze choc sami wycierpieli wiele od osöb u ktörych pracowali , to dzisiaj wyrazaja wspölczucie Niemcom za to co doznali od brudnych ,pijanych, dzikich zolnierzy Armii Czerwonej.

Sa tez wspomnienia Niemcöw z dzisiejszego powiatu waleckiego, ktöre moga byc udostepnione dopiero po 2014r. Ciekawe co one zawieraja?
adam
PRZYJACIEL
Posty: 1379
Rejestracja: 22 wrz 2006, 18:58
Lokalizacja: Niemcy

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: adam »

Jeszcze pare slöw do Patyka, otöz mysle , ze nie moza poröwnywac wydarzen z czasu przejscia frontu i okresu wysiedlania Niemcöw z ich sytuacja w latach 50-tych.
pitersen
Posty: 85
Rejestracja: 11 lut 2008, 17:07

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: pitersen »

adam pisze:Sa tez wspomnienia Niemcöw z dzisiejszego powiatu waleckiego, ktöre moga byc udostepnione dopiero po 2014r.
Skąd posiadasz takie informacje?Ciekawa sprawa.
adam
PRZYJACIEL
Posty: 1379
Rejestracja: 22 wrz 2006, 18:58
Lokalizacja: Niemcy

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: adam »

Szukajac informacji w Niemczech o Deutsch-Krone (Walcz) w jednej z bibliotek znalazlem wspomnienia , a wlasciwie wzmianke o nich , ze moga byc dostepne dla czytelniköw dopiero po 2014r. Tak sobie zastrzegly osoby , ktöre sa autorami tych wspomnien.
adam
PRZYJACIEL
Posty: 1379
Rejestracja: 22 wrz 2006, 18:58
Lokalizacja: Niemcy

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: adam »

Ostatni pociąg z oblężonego miasta Schneidemuhl wyjechał 26 I 1945. Do miasta przybył z Prus Wschodnich, wyjeżdżając znalazło w nim około 1000 osób. Odjazd opóźniał się ponieważ dworzec kolejowy był ostrzeliwany katiuszami przez Sowietów, pasażerowie tego pociągu próbowali schronić się w tunelu, lecz nie było tam już miejsca, więc rozproszyli się po całym dworcu szukając schronienia. Po zakończeniu ostrzału pociąg towarowy wyjechał z miasta lecz w okolicy wsi Górnica został ostrzelany i tam zakończyła się jego ucieczka, wielu pasażerów zginęło inni dostali się do niewoli.
Awatar użytkownika
SA108
MODERATOR
Posty: 1764
Rejestracja: 21 kwie 2005, 19:45
Lokalizacja: Piła

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: SA108 »

Artykuł o Me-262 zdobytych przez Rosjan, m.in. w Pile.
altair.com.pl pisze:
Schwalbe w ZSRR

Rajmund Muth, Janusz Piotrkowski

W końcu lutego 1945 dowództwo Wojenno-Wozdusznych Sił (Lotnictwa Wojsk Lotniczych ZSRR) zorganizowało konferencję poświęconą metodom walki z niemieckimi odrzutowcami. W konferencji miedzy innymi udział wzięli: Siergiej Rudenko (dowódca 16. AL); Aleksandr Nowikow (zastępca dowódcy 3. IAK); W. M. Makarow (dowódca 175. GIAP); Iwan Kożedub (zastępca dowódcy 176. GIAP); Iwan Kobyletskij (zastępca dowódcy 53. GIAP) i Gienadij Dubienok (53. GIAP). Okazało się, że przewaga Me 262 Schwalbe (Jaskółka) nad śmigłowym Jakiem-9 była tak duża, jak na początku wojny między Bf-109 a I-16...

Obrazek
Me 262 zdobyty przez Rosjan w Pile. Samolot uległ awarii podczas lądowania z
wciągniętym podwoziem i został wyremontowany w NII WWS.
Zdjęcie: via Rajmund Muth i Janusz Piotrkowski


Z dwusilnikowymi odrzutowymi Messerschmittami Me 262, radzieccy piloci spotkali się dopiero na przełomie 1944 i 1945. Był to nadzwyczaj groźny przeciwnik dla samolotów śmigłowych. Major Kożedub, najlepszy radziecki as z 62 zestrzeleniami (trzykrotny Bohater ZSRR), wraz z mjr Dmitrijem Titarenko, zestrzelił Me 262 19 lutego 1945 (według innych danych 24 lutego) w rejonie Frankfurtu nad Odrą.

Kolejnym pilotem, który odniósł zwycięstwo nad Me 262, był Lew Siwko z 812. IAP. Miało to miejsce 22 marca 1945 nad Zechin. Niestety, w wyniku eksplozji Me 262 odłamki zniszczyły Jaka-9 – pilot poniósł śmierć. Jednego Me 262 prawdopodobnie zestrzelił gen. por. Jewgienij Sawicki wraz z mjr. P. Okołolewem. Zdarzyło się to podczas ataku niemieckich samolotów na grupę 9 bombowców w rejonie Berlina 26 kwietnia 1945. Zestrzelenia zgłosili też G. A. Merkwiladze, I. A. Kuźniecow, P. Trofimow i W. Siemionow (25 kwietnia 1945 – Adlig-Dobran).

Doświadczenia zdobyte podczas walk z Me 262, krótko po jego pojawieniu się na froncie wschodnim omawiano na wspomnianej konferencji, podczas której miano wypracować metody walki z niemieckim odrzutowcem. Wnioski były porażające. Praktycznym rezultatem konferencji był rozkaz otwierania ognia już z odległości 600 m! Przy czym szanse trafienia przeciwnika były zerowe. Jedynym rozwiązaniem było zdobycie samolotu Me 262 i jego przetestowanie również w locie.

Według różnych danych Rosjanie przejęli od 3 do 4 egzemplarzy Me 262. 30 marca 1945 z terenu obecnej Polski (Piła) dostarczono do NII WWS rozmontowany myśliwiec Me 262 A-1 (W.Nr.110426). Samolot ten został wyremontowany w zakładzie doświadczalnym w Czkałowie. Charakter uszkodzeń wskazywał na awaryjne lądowanie Me 262 z nie wypuszczonym podwoziem.

Następne egzemplarze w ręce Rosjan wpadły po zajęciu lotnisk Oranienburg, Dallgow i Tempelhoff (liczba zdobytych samolotów przekraczała 20 egzemplarzy Me-163 i Me 262). Wówczas z kabiną Me 262 miał okazję zapoznać się gen. Jewgienij Sawickij, w asyście niemieckiego jeńca-pilota. Ponadto w rejonie Pragi znaleziono również dwa Me 262 i części rozebranych samolotów. Następny Schwalbe zdobyli piloci 2. GIAP (dawny 526. IAP) na lotnisku Schabindorff.

Skrzydlata Polska 05/2011

Źródło: www.altair.com.pl
Awatar użytkownika
Konstantyn XI Dragazes
Posty: 65
Rejestracja: 16 kwie 2008, 14:14
Lokalizacja: Piła

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: Konstantyn XI Dragazes »

Dalej podrążę temat jednostek wchodzących w skład garnizonu w 1945.

Hans-Georg Eismann, szef sztabu grupy armii „Wisła” w swoich wspomnieniach wydanych przez wydawnictwo Bellona pod tytułem „Pod dowództwem Himlera”. Opisuje ciekawe wydarzenie związane z naszym miastem a obrazujące dyletanctwo dowódcy GA Wisła. Na jednej z pierwszych odpraw sztabu, Himmler snując swoje abstrakcyjne plany rozpoczęcia natarcia przeciwko czterem radzieckim armią siłami 3-4 dywizji. Wysłał nie wiedząc jak się mierzy odległości na mapie, jeden z pilskich batalionów Volksstumu, trzydzieści kilometrów na południe od miasta. W celu natarcia i zatrzymania przeciwnika do czasu rozpoczęcia głównego uderzenia (sic!). Po wysłaniu batalionu, sztab utracił z nim całkowicie kontakt.

Co do jednego z wymienianych batalionów saperów wchodzących w skład garnizonu, mam wątpliwości. Chodzi o 223 batalion saperski.

Czytając ostatnio o walkach pod Kijowem w 1943 roku. Natrafiłem na wzmiankę o zniszczeniu 223 dywizji piechoty. A że bataliony przeciwpancerne, łączności i pionierów, miały numery dywizyjne. Więc trochę poszperałem, i wyszło że resztki dywizji wcielono do 275 dywizji piechoty. Samych saperów (2 kompanię) wcielono do 245 batalionu saperów. A dywizję i jak 223 batalion saperów rozformowano w październiku 1943 roku. Więc skąd ten batalion znalazł się w Pile w 1945 roku?

Na sam koniec. Zarządzający wreszcie by mogli zredagować artykuł o twierdzy Piła. Liczba obrońców podawana przez Stukowskiego jest zawyżona i wprowadza w błąd zainteresowanych. Oraz można byłoby zmienić nieszczęsny „48 pułk piechoty (zmotoryzowanej) Brygady SS Wiking (Holendrzy)”. Bo takiego związku taktycznego na pewno nie było w armii niemieckiej. Pisałem już o tym na forum.
Stolper
Posty: 120
Rejestracja: 20 paź 2009, 21:24

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: Stolper »

Witam,

Niestety w chwili obecnej nie ma żadnej rzetelnej publikacji poświęconej walkom o Festung Schneidemühl. Polskie artykuły oraz książki na ten temat (przynajmniej te, które miałem okazję przeczytać) zawierają informacje bardzo mocno mijające się z prawdą. Podobnie jest np. ze wspomnieniami J. Stukowskiego, który w składzie obrony wymienia nawet jednostki walczące na innych odcinkach frontu.

Pisząc ogólnie:
- siły broniące miasta były znacznie słabsze, niż się powszechnie uważa,
- pododdziały znajdujące się w twierdzy stanowiły mieszaninę pojedynczych żołnierzy, drużyn, plutonów, baterii, kompanii z różnych jednostek,
- w celu umożliwienia dowodzenia tymi pododdziałami, połączono je w coś, co obecnie można nazwać batalionowymi grupami bojowymi (z nich utworzono następnie pułkowe grupy bojowy),
- po utworzeniu grup bojowych, najprawdopodobniej nie posługiwano się już dotychczasowymi nazwami pododdziałów.

"Zaginiony" batalion Volkssturmu, to najprawdopodobniej batalion VS ze Słupska, który wysłano na pomoc Pile. O ile się nie mylę, został on wzięty do niewoli przez Rosjan w rejonie Miastka.

W codziennych OdB HGr. Weichsel nie znalazłem żadnej wzmianki o jakimkolwiek pododdziale saperów, noszącym numer 223.

Pozdrawiam,
MK
Awatar użytkownika
Konstantyn XI Dragazes
Posty: 65
Rejestracja: 16 kwie 2008, 14:14
Lokalizacja: Piła

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: Konstantyn XI Dragazes »

Stolper pisze:..."Zaginiony" batalion Volkssturmu, to najprawdopodobniej batalion VS ze Słupska, który wysłano na pomoc Pile. O ile się nie mylę, został on wzięty do niewoli przez Rosjan w rejonie Miastka...
Antony Beevor w książce „Berlin 1945” przytacza historię tego batalionu. Według autora jednostka w drodze do Piły natrafiła na pociąg Himmlera. Nie ma wzmianki czy dowódca batalionu spotkał się dowódcą „GA Wisła” i otrzymał rozkazy. Ale po spotkaniu wyruszył w stronę Piły. Po drodze pociąg został ostrzelany przez kolumnę pancerną i na rozkaz dowódcy wycofał się do Słupska. Po powrocie do miasta baron von Puttkamer został powitany jak prawdziwy bohater. Natomiast Hans Eismann wspomina o tym że batalion VS został wysłany z Piły, wprawdzie może to być skrót myślowy. Problem stanowi także chronologiczność. Według Bevvora, potkanie batalionu VS z pociągiem Himmlera nastąpiło o okolicach Złocieńca, gdzie sztab GA przeniósł się pod koniec stycznia. A Eismann wspomina o wydarzeniu z batalionem na samym początku przejęcia obowiązków oficera sztabowego, przed przyjazdem SS brigadenfuhrera Heinza Lammerdinga,(27 stycznia). Kwestią jest tylko, czy możemy bezkrytycznie ufać wspomnieniom autora, pisanym kilka lat po wojnie.

Pozdrawiam!!!
Awatar użytkownika
Konstantyn XI Dragazes
Posty: 65
Rejestracja: 16 kwie 2008, 14:14
Lokalizacja: Piła

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: Konstantyn XI Dragazes »

Witam!!

Generał Erhard Raus w swoich wspomnieniach przytacza ciekawy epizod związany z naszym miastem.

W trakcie rozmowy z Himmlerem w sztabie GA Wisła. Został poruszony temat miast twierdz. Himmler najbardziej martwił się o Piłę i pułkownika Remlingera, którego znał osobiście. W trakcie rozmowy zadzwonił telefon w którym poinformowano że dowódca twierdzy wraz z resztką garnizonu przebił się przez pierścień okrążenia i nawiązał łączność radiową. Po jakimś czasie zadzwonił telefon z OKH z rozkazem od samego Hitlera w którym nakazywano powrót do punktu oporu i dalszą jego obronę. Himmler stwierdził że tego rozkazu nie przekaże. Co z dużym prawdopodobieństwem było tylko pustą obietnicą wobec Rausa.

Odmienną wersję przedstawia Hans Eismann. Uważa on że Hitler zatwierdził wycofanie się wojsk z Piły, tylko jak pisał, było już za późno.

Pozdrawiam!
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: Jerzyk »

W "Przeglądzie", który już dziś (19.09) można kupić w kioskach (i nie tylko w kioskach) z datą 25 września 2011 roku nr 38 (612) ZA JEDNE 5 ZŁ - MOŻNA PRZECZYTAĆ INFORMACJĘ (STR.49), że Dom Wydawniczy REBIS, Poznań wydał książkę J. E. Kaufmanna, H. W. Kaufmanna, Robert M. Jurga (ilustracje) pt. "Fortyfikacje Trzeciej Rzeszy. Niemieckie umocnienia i systemy obrony w II wojnie światowej".
Jako, że w informacji podają, że książkę tłumaczył Sławomir Kędzierski - a gdzieś czytałem, że ten Pan tłumaczył już nie jedną dokumentalną książkę z czasów II wojny - można mieć pewność, że jest to "egzemplarz dobrej roboty".
Pozwolę sobie zacytować fragment recenzji:

"...na te i inne pytania odpowiadają autorzy ale przede wszystkim pokazują sieć ogromnych budowli, które miały strzec III Rzeszy i terenów przez nią okupowanych. Wał Atlantycki, Wał Pomorski... dokładnie opisane i zilustrowane... to znakomity kawałek wiedzy o II wojnie światowej."

Oryginał na pewno nie jest w języku polskim ...skoro jest tłumaczona.

PS. Na tej samej stronie poleca się również książkę Borysa Gorbaczewskiego - również nie napisana po polsku a tłumaczona z polskim tytułem: "Przez wojenną zawieruchę" i też wydana przez "REBIS" w Poznaniu. A tytuł recenzji jest bardzo zachęcający szczególnie dla tych, którzy...
"Dlaczego nas tylu zginęło". Jeśli dodam, że książkę - wspomnienia wydał weteran Armii Czerwonej w... USA (bo w Rosji zostały one ocenzurowane) - cytat dosłowny z recenzji - to powinno to być dla niektórych wielką zachętą! Do czytania nie tylko forum ale i książek a nawet tygodników.
Awatar użytkownika
Konstantyn XI Dragazes
Posty: 65
Rejestracja: 16 kwie 2008, 14:14
Lokalizacja: Piła

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: Konstantyn XI Dragazes »

Witam!!
Jerzyk pisze:Jako, że w informacji podają, że książkę tłumaczył Sławomir Kędzierski - a gdzieś czytałem, że ten Pan tłumaczył już nie jedną dokumentalną książkę z czasów II wojny - można mieć pewność, ze jest to "egzemplarz dobrej roboty".
Posiadam kilka pozycji przetłumaczonych przez tego pana. Takie pozycje jak: „Zakon Trupiej Czaszki”, „Krwawy Las”, „SS-Hitlerjugend. Historia 12. Dywizji Waffen SS 1943-1945” czy przygodowa Wojna Trappa trzymają wysoki poziom.
Jerzyk pisze:Na tej samej stronie poleca się również książkę Borysa Gorbaczewskiego - również nie napisana po polsku a tłumaczona z polskim tytułem: "Przez wojenną zawieruchę" i też wydana przez "REBIS" w Poznaniu. A tytuł recenzji jest bardzo zachęcający szczególnie dla tych, którzy...
Reklamom nie można wierzyć. Wydawca, książkę Gorbaczewskiego porównuje do wspomnień „Zapomniany Żołnierz” Guja Sayera, członka elitarnej dywizji pancernej „GrossDeutschland, która jest chyba najczęściej wykorzystywany źródłem przez historyków poruszających problem zwykłych żołnierzy i ich doświadczeń na froncie wschodnim. Książki pokazującej dosłownie na każdej stronie piekło jakim jest wojna. Fragmenty o szkoleniu, walkach w Kłajpedzie. O końcowych walkach, ucieczce i powrocie do domu, dosłownie obnażają prawdziwe oblicze wojny. Dla mnie obok powieści „Na zachodzie bez Zmian”, „Zapomniany żołnierz” jest prawdziwym antywojennym manifestem. A książki Gorbaczewskiego już w taki sposób nie odbieram. Może przez to, że między przeczytaniem jednej i drugiej minęło 10 lat i wiele podobnych pozycji? Do tego Sayer przez prawie cały okres wojny był tylko zwykłym żołnierzem a Gorbaczewski w pewnym momencie został komisarzem, więc doświadczenia obydwu żołnierzy w pewnym sensie były inne. Nie oznacza to że książka jest słaba. Przy nie rozpieszczaniu nas przez wydawców w ostatnich latach, wspomnieniami radzieckich żołnierzy, których jest dosłownie kilka na rynku. Takich jak Tankista, Byłem dowódcą oficerskiej kompanii karnej, Czerwony Kawalerzysta, Byłem pilotem Air-cobry, Artylerzysta Stalina (1) czy zbiorów relacji: Podwójny żołd, Potrójna śmierć i Wojna nie ma nic z kobiety. To osoby interesujące się problematyką Armii Czerwonej, mają przed sobą wartościową pozycję. Fragmenty traktujące o szkoleniu, walkach pod Rżewem (2), jednej z najbardziej krwawych bitew jakie stoczyła ACz w czasie wojny, gdzie dziennie straty wynosiły 8 tysięcy żołnierzy. Urlopu w Moskwie, gdzie poznajemy ciekawe poglądy zwykłych obywateli na rzeczywistość wojenną. Wkroczenie na teren Polski i Niemiec, okupację i rozwiązanie dywizji stanowią naprawdę ciekawy kąsek. Oprócz tego autor przedstawia w książce charakterystyki wielu swoich kolegów czy przełożonych, komentuje wydarzenia jak rozkaz 227 czy przytacza ciekawe epizody jak np. z gen. Popławskim. :)
Jerzyk pisze:"Dlaczego nas tylu zginęło".
Aby w pełni sobie odpowiedzieć na to pytanie, zachęcam do przeczytania prac Władimira Bieszanowa, takich jak Pogrom pancerny 1941, 1942 - Poligon czerwonych generałów, 1943 – Rok przełomu, Kadry decydują o wszystkim i Obrona Leningradu. Oraz kontrowersyjnego autora Marka Sołonina i jego 22 Czerwca 1941 - czyli jak rozpoczęła się Wielka Wojna Ojczyżniana. I Dzień M - 23 czerwca 1941 (odpuszczając sobie główną tezę książki) :D
Jerzyk pisze:" Fortyfikacje Trzeciej Rzeszy. Niemieckie umocnienia i systemy obrony w II wojnie światowej"
Zawsze jak poruszany jest temat fortyfikacji, przypominają mi się dwa cytaty:

"Fortyfikacje są pomnikiem ludzkiej głupoty. Wszystko co zostało zbudowane przez człowieka może zostać przez niego zniszczone”
Patton

„Być może systemy fortyfikacyjne miały w sobie coś z oszustwa; trzeba je było atakować, ponieważ istniały, ale jeśli się je zignorowało, to traciły swą magiczną moc”
Keegan

Co do samej książki to warto wydać pieniądze. Dla takiego laika w sprawach fortyfikacji jak ja, jest to wymarzona pozycja, chociaż na temat fortyfikacji na terenie Polski jest stanowczo za mało!!

Podrawiam!!!

(1) Autor Piotr Michin i jak B. Gorbaczewski w trakcie bitwy o Rżew służyli w 30 Armii.
(2) Wyczerpujący opis tej bitwy, możemy znaleźć w 1942 rok - Poligon czerwonych generałów.
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: Jerzyk »

"Konstantyn"... serdecznie dziękuję za bardzo szerokie uzupełnienie. Ale przyznam się szczerze, że w tym poście niewiele jest mojego własnego tekstu a bardzo dużo cytatów - choć może tego nie widać. Ale szło mi o to by w miarę jak najszybciej umieścić tę informację na forum.
PS. Przyznam się, że mnie zaskoczyłeś - tym, ze już znasz treść tej książki, tych książek. Pozdrawiam. Postaram się nadążyć...
Awatar użytkownika
darek0878
Posty: 23
Rejestracja: 21 lis 2010, 12:05

Re: Działania wojenne na pilskiej ziemi

Post autor: darek0878 »

Szukając info o wypadzie grupy bojowej płk dr Ernsta pod Chodzież i o działaniach 48pgren SS "General Seyffarth" w okolicach Piły, trafiłem na niemieckim forum trochę informacji z okolicy, może kogoś zainteresuje:

http://translate.google.pl/translate?hl ... d%3Dimvnsb
ODPOWIEDZ

Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..

Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.

Utwórz konto

Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.

Zarejestruj się

Zaloguj się