Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Okres gdy miasto było pod zaborem pruskim czyli 1772-1807 i 1815-1871, oraz w granicach Rzeszy Niemieckiej czyli 1871-1945.
Awatar użytkownika
Kanclerz
PRZYJACIEL
Posty: 385
Rejestracja: 21 maja 2005, 22:44
Lokalizacja: Piła - Górne

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Kanclerz »

Księgarnia w IBI przy Al. Powstańców Wlkp, może Dom Książki przy 14. Lutego, sklep Wojak przy Wyspiańskiego (dokładniej prawie zbieg ulic Wyspiańskiego i Konarskiego). Ceny obecnej nie znam, ale w granicach 30zł.
Awatar użytkownika
skinspila
PRZYJACIEL
Posty: 358
Rejestracja: 04 lut 2006, 16:12
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 1 raz
Kontakt:

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: skinspila »

sklep "Wojak" niestety już nie posiada książek
pozdro
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

A nie można jej ot tak po prostu pożyczyć w bibliotece? To Ciebie nie urządza?
Ps. jestem winien jeszcze jeden (jeśli nie dwa?) komentarz dot. książki. "Na dziś" zbieram się ale w związku z tym,ze uruchomiamy stronę klubową chyba nic nie będzie z tego w tym roku.
Ale kto wie czy nie zaraz po pierwszym??? Choć 17 stycznia mamy dużą imprezę sportową i temat może się czasami "poślizgnąć"????
odin
Posty: 34
Rejestracja: 24 gru 2009, 19:59

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: odin »

Nie rozumiem waszej egzaltacji postacią pana Stukowskiego. Przecież ten gość nie darzy zbytnim szacunkiem Polaków. Poza tym gdyby żył zadałbym mu jedno pytanie. Czy zastanawiał się kiedyś nad genezą własnego nazwiska. Piła niemiecka była tylko 173 lata. Odpowiedzcie na proste pytanie.. w jakich okolicznościach to miasto znalazło się w granicach rzeszy? i wszystko jasne.



/ EDIT ADMNISTRATOR: Autora wiadomości proszę o używanie polskiej czcionki i ogólne kierowanie się zasadami pisowni polskiej. Post poprawiono. /
adam
PRZYJACIEL
Posty: 1379
Rejestracja: 22 wrz 2006, 18:58
Lokalizacja: Niemcy

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: adam »

Mysle, ze geneza wlasnego nazwiska nie musi ostatecznie wplywac na to jaka narodowosc sie lubi a jaka nie. Natomiast geneza I rozbioru Polski, moze byc bardziej interesujaca, moze w koncu czas na zakonczenie przedstawiania sie jako naröd ciaglych meczenniköw, dla ktörych wszyscy ciagle chcieli zle. Wciaz pokutuje mit, ze we wszystkich wydarzeniach historycznych zwiazane z naszym panstwem, nie popelnialismy bledöw, bylismy i jestesmy swieci, a wszystkiemu winni sa inni.
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

No niestety - zabrałem się dziś do obiecanego dalszego ciągu czepiania się... i gdy byłem już przy końcu tekstu... nagle cały tekst zniknął!
Dziś już jest nazbyt póżno (23.35), zatem może jutro?
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Pisałem już na tym wątku o legendzie czy opinii filmowej. Pozwolę sobie do tego wrócić. Tak się składa, że im dalej od wojny - od lat 1939-1945 to filmy o niej są mniej drastyczne. Mało tego na tych filmach panuje swoista legenda z której można wyciągnąć wniosek - uogólnienie,że w czasie wojny amerykanie to ogrom techniki pozorne szanowanie ludzi i lekkomyślność swoista nieodpowiedzialność a czasem wręcz groteska. Przykłady?
Jest ich wiele - filmomaniacy dostarczą tytułów a ja wspomnę tylko "O jeden most za daleko", "Złoto dla zuchwałych", "Tora, Tora, Tora" itp. W wielu filmach (amerykańskich) lekkkomyślność miesza się z brawurą i brakiem rozpoznania czy wręcz głupotą nadużywaniem techniki wielokrotnie omal, że niepotrzebną zagładą miast i miasteczek.
Rosjanie przedstawiani są jako Ci, którzy nie liczyli strat w ludziach a z braku techniki (często też bez rozpoznania) miast bombardowań i ataków artyleryjskich - jak to pokazywano w filmach amerykańskich po prostu szli do przodu. W wielu filmach nierosyjskich przedstawiani byli jako "URRRRa" i do przodu ich bohater własnym ciałem zasłaniał okno w bunkrze z którego strzelał "kulomiot". Reasumując - generalizując. Amerykanie to inteligentni cwaniacy, którzy nie tylko dla ojczyzny... a Rosjanie to szara masa - armatniego mięsa. Oczywiście pomijam tu przepiękne filmy rosyjskie o II wojnie wyróżniane nie tylko na festiwalu w Berlinie (że wspomnę tu tylko "Los człowieka" czy "Lecą żurawie").
Autor "Do końca w Pile" przedstawia Rosjan inaczej. Zauważmy, że książka nie jest pisana zaraz po powrocie z niewoli a po jakimś czasie. Przypuszczam (brak daty autorskiej) a jest data przy pierwszym słowie wstępnym Alberta Strey'a (...w marcu 1961) czyli już po niejako pierwszej "odwilży" - po śmierci Stalina ale mimo to nad "przepaścią" - o krok od III-ciej wojny Światowej (pisałem o tym wyżej).
Ale zanim o Rosjanach wrócę na moment do kobiet. Moja sugestia, że nasz doktor w czasie opisywanym i czasie pisania był już sporo "stetryczałym" mężczyzną i kobiety go nie interesowały a jak interesowały to miał o nich jak najgorsze zdanie.
O Polkach, które zarażały - jest wyżej ale i o Niemkach doktor ma nie najlepsze zdanie??? bo: - do lazaretu przybyło pięć nowych pielęgniarek. Były to mniej lub bardziej narzeczone naszych strażników. Każdego wieczoru odbywały się tańce. Pozostałe tutaj niemieckie dziewczyny wykazywały małe zainteresowanie pielęgnacją rannych. Zależało im bardziej na dobrym współżyciu z Rosjanami.
Albo na stronie 69: Podczas moich odwiedzin w Komendanturze albo w domach gdzie mieszkali oficerowie, spotykałem zawsze pilskie kobiety, które pełniły rolę krawcowych albo kucharek. Zawsze znajdowałem okazję, żeby z nimi zamienić kilka słów. Większość kobiet była zadowolona, gdyż otrzymywały z rosyjskiej kuchni dość dużo jedzenia i mogły dzielić się nią ze swoimi bliskimi. Los tych kobiet był znacznie lepszy aniżeli wielu innych, które musiały pracować w polu czy przy oczyszczaniu ulic. Znając życie i temperament Niemek uzupełniając to opowiadaniami kolegów dyżurnych ruchu z Krzyża (z lat 1960-61) wśród których było kilku, którzy "odprawiali" pociągi z Niemcami i Niemkami do "Reichu" - jak się wtedy mówiło. Stwierdzić mogę, że najprawdopodobniej te Niemieckie kobiety spełniały i inne funkcje!

A wracając do Rosjan (str.67) albo doktor "picuje" - koloryzuje albo spotkał faktycznie takich trochę "amerykańskich" (czytaj lekkomyślnych, łatwowiernych Rosjan?).
Pewnego razu zaprosił mnie (jeńca wojennego!!! - dopisek "Jerzyk") wraz z dwoma kolegami rosyjski oficer, którego wyleczyłem. (Czyżby z przemilczywanej delikatnie wstydliwej choroby - ciekaw jestem czym wtedy leczono Kiłę, rzęrzączkę czy trypla??? dop. "Jerzyk"). Przyjechał po nas samochodem i pojechaliśmy na osiedle Wiosny Ludów (Karlsberg) - ta zamiana nazw to na pewno niezamierzony błąd tłumacza bo ja bym napisał to odwrotnie!!! - do lokalu otwartego przez jakiegoś Polaka. Było w nim jednak pusto, więc pojechaliśmy dalej do urzędu na placu Gdańskim (obecnie plac Staszica - Szkoła Policji) - o tak bym i ja napisał. Rosjanin zabrał mnie ze sobą i weszliśmy od skrzydła, gdzie dawniej znajdowało się gestapo, a teraz mieściła się siedziba polskiej milicji. (...) Jak wielkie było moje zaskoczenie, gdy zostałem przedstawiony dwóm Polakom, którzy przyłączyli się do nas z chęcią pokazania miejscowych rozrywaek w zniszczonej Pile.
Trafili do cafe Vaterland (Dom Pomocy Społecznej, ul. 11 Listopada). W latach które pamiętam - bodajże do czasów otwarcia "Stylowej" - była to jedyna porządna "tancbuda" nazywana "Tramwajem". Pytałem gdzieś na którymś wątku jakie pseudo miał pierwszy dancingowy lokal w Pile?
Ale dalej: Biesiadowaliśmy do północy w atmosferze bardzo mieszczańskiej. Polacy rozmawiali z nami po niemiecku, pomimo, że byli członkami tajnej polskiej policji i w żadnym momencie nie odczuwaliśmy ich mściwości czy napastliwości. (Chyba, że mieli takie "operacyjne zadanie" - bo inaczej albo byli tak głupi albo?). Za całe biesiadowanie zapłacił Rosjanin a było to parę tysięcy złotych.

A zanim dalej o Rosjanach - doktora, to tylko jedno zdanie związane właściwie bardziej ze zniszczeniami Piły: Kiedy Doenitz podpisał bezwarunkową kapitulację, 9.05.1945, nastał kres tej okrutnej wojny (...) Polacy i Rosjanie, którzy byli zwycięzcami, świętowali wielkimi łunami pożarów. Wiele dni i nocy słychać było w całym mieście huki.
A dalej o Rosjanach naszego doktora być może jutro!
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Zanim dalej to jedna uwaga do tych członków tajnej polskiej milicji- słabi to tajniacy skoro taki ktoś jak jeniec niemiecki (co z tego, że doktor - lekarz) wie, że oni są tajniacy!!!

Ale to co poniżej kładę na karb słabej orientacji technicznej doktora, daje On również dowód łatwowierności kiedy na str.66 opisuje jak to jeden z Rosjanin kradł spirytus a ściślej - o czym doktor nie pisze - surówkę spirytusową ze składnicy spirytusu na osiedlu przy Walki Młodych.
Pamiętam dobrze jednego Rosjanina, który za każdym razem, kiedy przychodził przynosił litr spirytusu ziemniaczanego. Na moje zdziwione pytanie skąd ma tyle alkoholu, powiedział przez tłumacza, że jest strażnikiem pilnującym zbiorników przy składach na osiedlu Walki Młodych. Nawiercił jeden ze zbiorników i w ten sposób ściągał alkohol. Żadna kontrola zbiorników tego nie wykryła, ponieważ plomba była nie naruszona.
Tak się składa, że w latach 60-tych (no tak gdzieś od 64 do 68) ze względów służbowych bywałem kilka razy w miesiącu w tej Składnicy. Pamiętam jednego takiego, który w największe mrozy chodził po otwartym terenie tylko we flanelowej koszuli. On też pamiętał czasy gdy tym zakładem rządzili Rosjanie. Nigdy go nie pytałem o daty - nie przypuszczałem, że może to mi być po latach przydatne.
Z konieczności by być zrozumiałym dla wszystkich - słów kilka co to był za zakład. Na terenie Pomorza a właściwie i na Krajnie i Wielkopolsce znajdowało się kilkanaście gorzelni, które (nie tylko) z ziemniaków robiły tzw. spirytus gorzelany zwany również surówką. Bo było to półprodukt do rektyfikacji. W Pile przy Walki Młodych była składnica. Jak wielka i pojemna?
Nie wiem ale mówiono o setkach tysięcy hektolitrów. Jeśli ktoś dysponuje dokładnymi danymi - chętnie poczytam!
Tę surówkę zwożono do Piły (przypuszczam, że przed tym i do Schneidemuhl!) w takich 5oo litrowych beczkach głównie wagonami - po kilkanaście takich beczek w wagonie ale także i traktorami. Każda beczka była zaplombowana przez przedstawiciela Urzędu Finansowego czy IKR-u - Inspektorat Kontrolno-Rewizyjny (tak to się wtedy nazywało).
A o facecie, który pilnował tego spirytusu mówiliśmy "akcyżnik" pilnował aby do końca wysączono w podłogę - bo beczki wylewano w specjalne koryta w podłodze a stamtąd płynął ten "alkohol" (nie bolała po nim głowa! Chociaż fuzle - które w nim były "odrzucały") do zbiorników podziemnych i jednego czy dwóch - już nie pamiętam naziemnych. Nie myślcie, że można było coś wynieść. Wypić owszem ale z wyniesieniem były ogromne problemy. Nie było takiego odważnego, żeby przy akcyzniku... a On wiecznie był - jak Lenin!!!
Oczywiście gorzała zawsze u Słowian cieszyła się wzięciem. Zatem jak Ruscy weszli to... Nabierali wiadrami. Nikt się nie pieścił w drobiazgi - butelki czy inne drobne naczynia. Zdarzało się ponoć (jak opowiadał ten we flanelowej koszuli), że w trakcie nabierania spirytusu "od góry" komuś się wpadło do zbiornika. Odsuwano pływające zwłoki i dalej... Podobno taka "opcja" istniała - nigdy nie byłem "na zbiorniku" mimo, że przez pewien okres kierownikiem w tym zakładzie był kolega z ławy szkolnej - z jednej klasy (miał pięknego skutera którego mu zazdrościłem! Ale niech tam!).
Z tego co wiem zbiorniki te były dwuścienne i nawiercanie takiego zbiornika w pewnym sensie mijało się z celem!. Gdy można było - od góry!
Nie przypuszczam żeby Rosjanie tak szybko uporządkowali te sprawy.
Sprawa druga. Jako, że surówkę wożono także wagonami cysternami zarówno z gorzelni jak i na eksport do RFN-u a musiały to być te same wagony. Tylko do przewozu spirytusu.
Dlaczego??? domyślcie się! opłacało się odwiercić niektóre cysterny - ale tylko wtedy gdy były puste! Bo pełne w żaden sposób nie dały by się obrobić!!!
Po odwierceniu ciśnienie płynu było by tak wielkie, że nie było by mowy o nagwintowaniu no choćby otworu "10" i wkręceniu w niego śruby!!! W moich czasach zdarzyło się, że spirytus wyciekał, przez źle zamknięty dolny spust (np. zabity kołkiem drewnianym średnicy mniej więcej słupa telefonicznego) ale to było wyjątkowo sporadycznie. Zresztą jako ciekawostkę powiem Wam, że nigdy spirytusu nie "wyładowywano" ani nie "załadowywano" - dołem a zawsze robiono to przez górne otwory cysterny. I nawet puste - zawsze zawierały jakieś ilości płynu, które kradziono. Może kiedyś opowiem jak to robiono. I te cysterny zawsze były z a p l o m b o w a n e. Czyli szczelnie zamknięte, bo na skutek różnicy temperatur wewnątrz skraplały się pozostałości surówki. I bywało tego na kilka litrów!
W tamtych czasach mówiło się w Pile (wśród zorientowanych), że monopol spirytusowy NRD i RFN-u (chyba wiecie o jakich państwach mowa???) stoi na gorzelance z Piły. Wysyłano go całymi pociągami.
Przemysł chemiczny RFN-u opierał się na soli z Wapna!!! - patrz odpowiedni wątek ze zdjęciami.
A browarnictwo na... wodzie z Grodziska Wlkp. którą też cysternami wożono do niemieckich browarów. Na marginesie w browarze w Grodzisku robiono takie piwo, które trzeba było bardzo delikatnie otwierać - bo było gorsze od wyłącznie wtedy dostępnego radzieckiego szampana - uciekało z butelki. Wtedy jeszcze używano tej nazwy. "Sowickoje szampanskoje". Później chytrzy Francuzi (z Szampanii) opatentowali nazwę i szampana i koniaku!
Tak, że chyba się niezbyt dziwicie, że w prawdziwość tej części doktorskiej opowieści - ja powątpiewam.
I to by na dziś wystarczyło!
Ale będzie jeszcze!
pitersen
Posty: 85
Rejestracja: 11 lut 2008, 17:07

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: pitersen »

Jerzyk, żeby nie było że znowu Cię atakuję :) , ale sam piszesz na początku swojego postu, że "to co poniżej kładę na karb słabej orientacji technicznej doktora" a potem "w prawdziwość tej części doktorskiej opowieści - ja powątpiewam". Zdecyduj się :) . I niby czemu mamy nie wierzyć w historyjkę doktora? Jak sam piszesz Rosjanie nabierali wiadrami spirytus. Alkohol na wojnie to pożądana rzecz, bo można go wymienić na coś innego. Więc czemu by nie mieli nabierać i w butelki?
Poza tym, piszesz że byłeś w latach 1964-68 w składnicy przy Walki Młodych, a więc 20 lat po wojnie. Więc skąd możesz wiedzieć jak Rosjanie przechowywali spirytus wtedy? W opowieści faceta we flanelowej koszuli, jak Ty go nazywasz "akcyźnika", nie wierzę, bo jakoś nie potrafię sobie wyobrazić że ktoś komuś nieznajomemu, z zewnątrz opowiadał w czasach głębokiej komuny o wyczynach "bratniego narodu". Wypytywałeś go o to specjalnie czy jak?
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Pitersen!
Nie, nie przyjmuję Twoich wypowiedzi jako atak. A tak na marginesie to ja jestem atakowany (a wcale nie jestem aż tak zarozumiały!) No bo popatrz - jeszcze nikt mnie nie zdążył "skrytykować" a już jeden z formułowiczów pisze, że (cytuję z pamięci), "że chyba Ci krytyka w głowie pomieszała"!!?? A inny gdzieś indziej pisze o moich wypocinach. Pokaż mi post (oczywiście mój) w którym ja atakuję w tak niewybredny sposób któregoś z formułowiczów!!!
Ale wracajmy do sprawy. Ja osobiście - może jednak jestem zarozumiały (albo Ty czytasz niezbyt dokładnie), nie widzę niespójności w moich stwierdzeniach, najpierw piszę o tym, że doktor zamieścił ten tekst bezkrytycznie bo jest "humanistą" a nie "technikiem" i nie wie, że... a na końcu wyrażam swoją opinie, że ja w ten opis jednak nie wierzę!!!
Ten we "flanelowej koszuli" nie był akcyznikiem a robotnikiem - kulał (przetaczał) te 5oo litrowe beczki i pracował w tej składnicy od czasów przejęcie jej przez Polaków. A mieszkał w Pile jeszcze w czasach Komendantury Rosyjskiej czyli od wiosny 1945.

A co do:
pitersen pisze: nie wierzę, bo jakoś nie potrafię sobie wyobrazić że ktoś komuś nieznajomemu, z zewnątrz opowiadał w czasach głębokiej komuny o wyczynach "bratniego narodu". Wypytywałeś go o to specjalnie czy jak?
- to mogę powiedzieć tylko, że bardzo mało a właściwie nic nie wiesz o okresie, o którym piszesz:
pitersen pisze:czasach głębokiej komuny
Kiedyś nie pamiętam już w którym wątku napisałem, że bardzo trudno rozmawia się z ludźmi, których Pesel zaczyna się na "8 "lub "9" (żeby nie było niedomówień idzie mi o urodzonych w latach 80-tych i 90-tych) o tym czy my -wtedy- młodzi byliśmy szczęśliwi w latach np. 50-tych (i póżniej) czy nie. Bo ONI - nie wiem na jakiej podstawie twierdzili, że myśmy nie wiedzieli co to szczęście, prawdziwe szczęście. Dopiero ONI zaznają szczęścia!!!???
Nie będę Ciebie pytał o Pesel, ale powiem Ci nie wierz bezkrytycznie w to co Ci opowiadają a szczególnie nie wierz w to bzdurne hasło:
ŻE W PRL-U NIE BYŁO NICZEGO TYLKO OCET!!!
Bo gdyby tak było faktycznie (tylko na moment pomyśl sam).
To odpowiedz również tylko sobie. Jakie właściwości musiałby mieć ten płyn nazywany octem (który tylko był...).
Musiałby mieć wartości odżywcze - zastępować witaminy być jednocześnie afrodyzjakiem!!! Popytaj tych co w latach 60-siątych mieli już po więcej niż 4 czy 5 lat. Bo oni się tym nie interesowali. Ale tymi którzy już prowadzili własne gospodarstwo. Fakt było z bardzo wielu artykułami skąpo, ale... np. jak były święta czy imieniny czy wesela!!!
Nie będę opowiadał bo napiszesz, że to propaganda. Ale popytaj, pomyśl sam i oceń. I żebyśmy się rozumieli - nie idzie mi wcale o ty byśmy byli jednomyślni - bo tyle niestety jest prawdy ilu ludzi, i każda prawda jest prawdziwa i wyłącznie prawdziwa!!!
Popatrz tylko np. Twoja babcia (nawet gdy to nie jest prawdą - to jest tylko przykład) mieszkała w Pile w latach 1946 i dalej i ja mieszkałem w tym samym czasie i w tym samym "fyrtlu" czytaj rejonie czy dzielnicy. I zapewniam Cię każde z nas co innego widziało i co innego przeżyło!!!
Nie możliwe??? A właśnie, że tak!!!
Bo ja jako chłopak łaziłem po piwnicach, po wieżach kościelnych i różnych gruzach czy rumowiskach. Łaziłem na "pachtę" kradzież owoców itp itd. gdy wtedy Ona jako dziewczynka siedziała grzecznie w domu z mamą czy ojcem albo z koleżankami bawiły się lalkami, nie łaziła po... patrz wyżej. I z tej prostej przyczyny, że się PO PROSTU BAŁA, że dziewczynce nie wypadało!!! I jej prawda o Pile tamtych czasów z konieczności będzie inna niż moja!
Rozumiemy się??? A dodam Ci, że w tamtych czasach o których wątpisz mówiło się nie takie rzeczy.
Wiesz co to jest szczyt nieufności???
Szczyt nieufności to... dokopać się do rurociągu przyjaźni, wywiercić dziurkę i sprawdzić w którą stronę płynie ropa. "Straszne". No to drugi: Kto budował kanał Wołga - Don? odp. "Aniegdotczyki" (Ci co opowiadali kawały polityczne w ZSRR) A kto go pogłębiał? - Ci co tych kawałów słuchali.
A kto go poszerzał??? Ci co te kawały powtarzali!
No i co powiesz jak Ci powiem, że pierwszy raz usłyszałem te oba kawały w roku bodajże 1980 i to od wysokich oficerów CA- Czerwonej Armii. A co powiesz jak Ci dodam, że kawałów tych słuchał między innymi kapitan polskiej milicji i z-ca prokurtora Północnej Grupy Wojsk plk. żołdak!!! I popatrz nikogo ani nie pognali ani nie wywieżli na Sybir.
Możesz nie wierzyć, ale to nie kawał - Polska to był najweselszy "barak" w "obozie" państw socjalistycznych.
W latach gdy miałem lat 7,8 czy 10 było inaczej choć pamiętam pacyfikację PSL Mikołajczykowskiego - przed referendum 3 x TAK z pewnością słyszałeś o takim. Mieli lokal na narożniku Ludowej i Roosevelta. Wśród nich był i były kolega mojego nieżyjącego ojca. Trzymano go (a było to przełom stycznia i lutego) podobno w beczce z zimną wodą na podwórzu budynku (chyba i dziś ten sam adres) ul. Żeleńskiego 2. Ani ten Pan - znajomy już od dawna nie żyje ani nikt z jego dzieci, moich nieletnich wtedy przyjaciół. Mogę zatem ujawnić ich nazwisko (i chyba nie pozostały po nich dzieci?) I wyobraż sobie pamiętam jak opowiadał co w tych dwu czy trzech dniach przeżył (mieszkali na Ludowej w nieistniejącym dziś budynku) - to nie mogliśmy wyjść z podziwu - NIE MIAŁ PRETENSJI DO SWOICH PRZEŚLADOWCÓW byłych "bezpieczników" - pracowników bezpieki, wtedy mówiło się "Ubowców".
I nie zapomnę nigdy jego wypowiedzi "GDYBYŚMY TO MY ZWYCIĘŻYLI TO MOŻE ICH CZEKAŁ BY GORSZY LOS" - Nie wiedziałem, że taką samą kwestię wygłoszę ze sceny PDK w latach 60-tych bodajże 62 czy 63 gdy występowałem na scenie w Pałacu Sprawiedliwości".
W filmie "Podhale w ogniu" - ogniomistrz Kaleń (grany przez Gołasa) mówi po "przesłuchaniu" - WY TO NAWET ZNĘCAĆ SIĘ NIE POTRAFICIE!
Dopiero "dziś" - namnożyło się "szeptanej" opozycji (szeptanej - bo szeptali sobie co słyszeli w radiu Wolna Europa) i namnożyło się "bojowników" i różnych takich kombatantów, którzy gdyby dostali do ręki pistolet czy inny "km" czy "ck" to trzeba by uważać, żeby sobie szkody nim nie zrobili.
Znowu nie wierzysz??? Sprawdż listę internowanych ponoć jest dostępna na stronie IPN-u i zobacz ilu z dzisiejszych MĘŻÓW STANU wtedy (w dniu 12/13.12.1981) byli tak aktywni, że zasłużyli na "Internat".
I to by było na tyle. Już to pisałem: życie nie jest ani takie proste ani takie... A napisałem to wszystko po to byś nieco inaczej zobaczył (i nie tylko Ty) byś poznał inne prawdy, bo tak jak napisałem... tyle jest prawd...
Przepraszam a na temat książki obiecuję jeszcze napiszę na pewno!!!
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Niestety dopiero teraz zauważyłem małe błędy. Otóż nazwisko tego z-cy prokuratora brzmiało Żołdak, płk. Żołdak a napisałem je z małej litery!!!
Drugie, zwróć uwagę, na fakt że Polska po roku 1956 była jakby "inna". W ramach wielu, w tym niespełnionych reform zwolniono wszystkich, no na pewno więcej niż 95% słuchaczy szkół wojskowych do cywila (mówiło się o 100 tysiącach podchorążych).
No i na koniec. My Polacy jesteśmy - nie wiem czy przekorni czy może głupi!!! Bo my nie wierzymy faktom historycznym a legendzie. Poczytaj materiałów historycznych o wojnie Polsko-Szwedzkiej a potem porównaj trylogię! Zwrócisz na pewno uwagę, że gloryfikowane prze Sienkiewicza miasto i klasztor w tamtej wojnie nie miało żadnego strategicznego znaczenia. Jak trochę po studiujesz historii to doczytasz się, że my świętujemy daty i fakty, które nie miały albo żadnego znaczenia albo - były naszą klęską. I tu mały przykład, pan Naczelnik zamiast iść z pomocą powstańcom Wielkopolskim czy Śląskim - pcha się na wschód (gdzie nas notabene nikt nie chciał, albo chciało niewielu - co wyszło po niespełna 20 latach). Linia Cursona to nie wymysł Stalina jak się teraz wmawia!!!, a linia ustalona w trakcie obrad (czy kongresu) Wersalskiego przez gen.wojsk francuskich - bo to właśnie wtedy i francuzom i anglikom zależało na tym by po I-szej wojnie Polska nie była zbyt wielka, bo duża Polska była IM nie potrzebna. I nie wiem czy gdyby nie Daszyński i inni - którzy bronili interesu ojczyzny TAM, bez względu na ich "kolor" (czytaj przynależność partyjną) - i nawet gdyby naczelnik nie wiem co, to nie wiem czy mielibyśmy wolną i niepodległą Polskę???
Przypomnę były to lata gdy Stalinowi raczej jeszcze się nie śnił ZSRR.
Ale są tacy co wiedzą lepiej!!! A może w tych dniach gdy na lekcjach historii było o TYM, oni byli na wagarach??? A dziś: drążą, drapią itp itd. ale o tym też mimo woli będzie dalej w postach dot. już ściśle książki. Bo wbrew temu co niektórzy piszą nie należę do bezwzględnych fascynatów książką - "Do końca w Pile".
pitersen
Posty: 85
Rejestracja: 11 lut 2008, 17:07

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: pitersen »

Jerzyk pisze:bardzo trudno rozmawia się z ludźmi, których Pesel zaczyna się na "8 "lub "9" (żeby nie było niedomówień idzie mi o urodzonych w latach 80-tych i 90-tych)
Tu Cię rozczaruję :D . Mój pesel zaczyna się na niższą cyfrę i doskonale pamiętam kolejki w sklepach i większość artykułów na kartki, radość kiedy się dostało pomarańcze, mandarynki czy banany na Gwiazdkę.
Twoja babcia (nawet gdy to nie jest prawdą - to jest tylko przykład) mieszkała w Pile w latach 1946 i dalej i ja mieszkałem w tym samym czasie i w tym samym "fyrtlu" czytaj rejonie czy dzielnicy. I zapewniam Cię każde z nas co innego widziało i co innego przeżyło!!!
Nie możliwe??? A właśnie, że tak!!!
Bo ja jako chłopak łaziłem po piwnicach, po wieżach kościelnych i różnych gruzach czy rumowiskach. Łaziłem na "pachtę" kradzież owoców itp itd. gdy wtedy Ona jako dziewczynka siedziała grzecznie w domu z mamą czy ojcem albo z koleżankami bawiły się lalkami
Moja Babcia mieszka w Pile od urodzenia czyli od 91 lat,cały czas w tym samym "fyrtlu" (nie musialeś mi tłumaczyć tego słowa, znam je :) . Jej wspomnienia są dla mnie bezcenne.
I nie zapomnę nigdy jego wypowiedzi "GDYBYŚMY TO MY ZWYCIĘŻYLI TO MOŻE ICH CZEKAŁ BY GORSZY LOS"
Z tym się zgodzę. Mojego nieżyjącego Dziadka brat (też już nieżyjący) zawsze powtarzał, że "czerwonych trzeba pod ścianą ustawić albo na latarniach powywieszać". A wiesz czemu?? Bo przeżył "wyzwolenie" przez Armię Czerwoną w 1939 roku i drugie "wyzwolenie" w 44. Bo był w tak zwanej "bandzie" mjr. "Łupaszki", przeżył aresztowanie i nieludzkie przesłuchania "resorciaków". Do końca życia używał innego nazwiska i zawsze mnie to dziwiło, czemu Dziadka brat nazywa się inaczej niż Dziadek. Dopiero kilka lat przed jego śmiercią poznałem prawdę. Pamiętam wizyty "dziwnych panów" z dziwnymi pytaniami o niego (mieszkał z nami). I nie muszę nikogo pytać jak to było za komuny, znam ją z autopsji.
tu mały przykład, pan Naczelnik zamiast iść z pomocą powstańcom Wielkopolskim czy Śląskim - pcha się na wschód (gdzie nas notabene nikt nie chciał, albo chciało niewielu - co wyszło po niespełna 20 latach). Linia Cursona to nie wymysł Stalina jak się teraz wmawia!!!, a linia ustalona w trakcie obrad (czy kongresu) Wersalskiego przez gen.wojsk francuskich - bo to właśnie wtedy i francuzom i anglikom zależało na tym by po I-szej wojnie Polska nie była zbyt wielka, bo duża Polska była IM nie potrzebna. I nie wiem czy gdyby nie Daszyński i inni - którzy bronili interesu ojczyzny TAM, bez względu na ich "kolor" (czytaj przynależność partyjną) - i nawet gdyby naczelnik nie wiem co, to nie wiem czy mielibyśmy wolną i niepodległą Polskę???
Przypomnę były to lata gdy Stalinowi raczej jeszcze się nie śnił ZSRR.
O ile dobrze pamiętam z lekcji historii (nie chodziłem na wagary :smile4: , bo uwielbiałem ten przedmiot) to Traktat Wersalski został podpisany w 1919 roku, czyli rok po ogłoszeniu przez Polskę niepodległości i dwa lata po Rewolucji Październikowej, czyli ZSRR już było na mapie świata. No i z tego co pamiętam to Sowieci nie zostali zaproszeni na obrady, a Polskę reprezentowali Paderewski i Dmowski. O Daszyńskim pierwsze słyszę. No i nie wiem gdzie słyszałeś, że linia Curzona to wymysł Stalina, bo się pierwszy raz spotykam z tym stwierdzeniem.
No i na koniec. My Polacy jesteśmy - nie wiem czy przekorni czy może głupi!!! Bo my nie wierzymy faktom historycznym a legendzie. Poczytaj materiałów historycznych o wojnie Polsko-Szwedzkiej a potem porównaj trylogię! Zwrócisz na pewno uwagę, że gloryfikowane prze Sienkiewicza miasto i klasztor w tamtej wojnie nie miało żadnego strategicznego znaczenia. Jak trochę po studiujesz historii to doczytasz się, że my świętujemy daty i fakty, które nie miały albo żadnego znaczenia albo - były naszą klęską.
11 listopada, "Cud nad Wisłą", 3 maja, 27 grudnia (wybuch Powstania Wielkopolskiego w 1918 roku, chyba jedynego zwycięskiego powstania w dziejach Polski) to są fakty i daty bez znaczenia wg Ciebie???
zwróć uwagę, na fakt że Polska po roku 1956 była jakby "inna".
No tak, rzeczywiście "inna", że przypomnę Tobie tylko poznański czerwiec, wydarzenia grudniowe w 1970 i w końcu wprowadzenie stanu wojennego w 81.
Bo wbrew temu co niektórzy piszą nie należę do bezwzględnych fascynatów książką - "Do końca w Pile".
Też nie należę do fascynatów tej książki, co nie zmienia faktu że doktor przeżył walki o Piłę i jako jedyny, chyba, je opisał, więc niby czemu mamy jemu nie wierzyć???
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Pitersen!
Na razie tylko tyle, bo w zasadzie generalnie mimo wszystko się zgadzamy (jak dotychczas). Przepraszam za tego "Daszyńskiego" nie potrafię powiedzieć dlaczego go "walnąłem" i nie poprawiłem???
Nie będę się tłumaczył w myśl zasady "kto się tłumaczy ten się oskarża".
Zgadzam się z Tobą co do tych podawanych dat ale??? tylko formalnie!!!
Za długo byłem Wielkopolaninem by nie przesiąknąć "pretensjami" Wielkopolan (i nie tylko) do Naczelnika, że nie pomógł a wdał się... Tak jak z powstaniami Śląskimi. Czyżby swoista prywata - tęsknica za stronami rodzinnymi??? Chociaż miejsce jego urodzenia było znacznie bliższe niż teren wyprawy???
A co do innych dat!!!
3 maja!!! Konstytucja nigdy nie weszła w życie!!! Choć niektórzy - wybacz jeśli błądzę ponoć obowiązywałe w Księstwie Warszawskim!!! (tu mnie masz!??)
Co do daty 11 listopada!!!??? To rząd Polski powstał nieco wcześniej!!! Ale nie będę tu w tej chwili wdawał się w dyskusje! A datę tę w związku ze zbieżnością z inną datą...
Idzie tu o datę 7 listopada. Piszesz, że nie chodziłeś na wagary to chyba nie muszę wszystkiego "na ławę"!!!
Co do linii Cursona - to dziwię się - i muszę tu przytoczyć stare powiedzenie, którego często używaliśmy w tamtych latach o które się "spieramy" - "Ty chyba słuchasz innego radia"!!!
Wypadki poznańskie były najpierw a dopiero potem zmiany. Gwoli ścisłości wydawało mi się, że w trakcie tych wypadków byłem już dorosły. Bośmy krótko przed zdawali maturę. A przesławnego przemówienia Gomułki słuchałem "w kamaszach" - jako podchorąży Tech. Ofic. Szkoły Lotniczej w Oleśnicy Sląskiej, której nie dane mi było ukończyć - bo ja w ramach redukcji sił zbrojnych rozwiązano!
Ale, nie chciał bym się narazić na "burę",że to nie na temat.
Jeśli mi się uda to zamieszczę zdjęcie skąd "o linii Cursona".
A tak już na koniec wpisz w Google "linia Cursona"...
Obrazek
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Obrazek
Mniemam, że da się to odczytać ale gdyby nie to czytuję tekst po lewej: Na pierwszej stronie okładki: Historyczna mapa z podpisami Stalina, Mołotowa i Ribbentropa.
Na czwartej - której nie skanowałem - nie będę cytował. Chyba, że zeskanuję okładkę.

Po prawej:
"Nie widzę dla nas innego wyjścia, jak czwarty rozbiór Polski. - ambasador Potemkin 4 października 1938".
"Były już trzy rozbiory Polski; zobaczycie czwarty! generał Bodenschatz. 6 maja 1939".

A całość w tym wiele reprodukcji ówczesnych dokumentów - wydawnictwo "Alfa" Warszawa 1990!!! Ale te wykrzykniki to już moje podkreślenie.

W następnym poście - bezwzględnie wracam do książki.
pitersen
Posty: 85
Rejestracja: 11 lut 2008, 17:07

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: pitersen »

Jerzyk pisze:Wypadki poznańskie były najpierw a dopiero potem zmiany
Tyle, że te zmiany tak naprawdę niczego nie zmieniały.
Ok, wracajmy do książki. Czekam na kolejną Twą wypowiedź na jej temat :smile4:
adam
PRZYJACIEL
Posty: 1379
Rejestracja: 22 wrz 2006, 18:58
Lokalizacja: Niemcy

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: adam »

Ksiazke "Do konca w Pile", osobiscie zatytulowalbym ja "Do konca w Schneidemühl", czytalem przeszlo dwa lata temu w j. niemieckim. Musze przyznac, ze byla bardzo interesujaca i nie analizowalem jej pod takim katem jak to Ty Jerzyk robisz. Z ciekawoscia czytam Twoje wywody, musze jednak przyznac, ze irytuje mnie ta cala otoczka w jakiej to robisz. Nie moge zgodzic sie z wieloma Twoimi tezami. Jesli chodzi o podawane fakty historyczne przez Ciebie (wydarzenia itp.) to komentowal to juz piterson, ze bardzo odbiegaja one od rzeczywistosci. Najbardziej jednak nie daje mi spokoju Twoja teza, ze "prawd jest tyle ile ludzi". Mysle, ze jest to wygodny ale niebezpieczny skröt myslowy, ktörym mozna wszystko wytlumaczyc. Moim zdaniem prawda moze byc tylko jedna, wiele moze byc pogladöw.
Czasami wspominasz o PRL-u, nie znam nic co moglo byc w tamtym systemie dobrego, nie zapominajmy, ze kraje zachodnie röwniez sie odbudowywaly sie ze zniszczen wojennych, mieszkancy tez mieli prace, dzieci chodzily do szköl, a system nie zrobil z nich ludzi drugiej kategorii jakimi my bylismy w Europie. Uwazam ze, w czasach PRL-u stalismy sie skansenem Europy. Wspomniales cos o Rosjanach wybitnych matematykach, pewnie masz racje bo ta dziedzina w szkolach bylego Zwiazku Radzieckiego byla na wysokim poziomie , zreszta jak i w PRL, poröwnujac do poziomu szköl na zachodzie. Tez osobiscie poznalem dobrze wyksztalcone osoby przybywajace do Niemiec jako wysiedlency pochodzenia niemieckiego, zal ich mi bylo, gdy nie potrafili wejsc z koszykiem na zakupy do supermarketu, po prostu nie wiedzieli jak to sie robi. Möglbym przytaczac dziesiatki takich przykladöw, jak my wszyscy ze wschodniego bloku wygladalismy na zachodzie bo sam to przezylem. Cöz nam po szybkim liczeniu w pamieci gdy bylismy zacofami cywilizacyjnie, kulturowo i intelektualnie.
ziolek
PRZYJACIEL
Posty: 2009
Rejestracja: 14 maja 2006, 17:32
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 2 razy
Kontakt:

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: ziolek »

Jak się było aktywną częścią systemu to się ten były system chwali. To chyba wystarczy za komentarz.
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Oj Ziolek !!! (i nie tylko), żebyś wiedział w ilu miejscach mylisz się co do... To albo byś nie pisał nic albo pisałbyś inaczej!!!
Ale znowu "dałem się podpuścić" - bo miało być o książce.
Przepraszam jestem dziś zbyt zmęczony po przeprowadzeniu Ogólnopolskiego Zimowego Maratonu "Chwała Poległym" - w związku z którym przez cały dzień -omal- przebywałem na zewnątrz, na stadionie. Może zatem jutro odpowiem nie tylko na Wasze zarzuty do mnie ale i na pewne "żmijki" ukryte w książce, których mimo wszystko nie dostrzegacie. A myślałem, ze Kto jak Kto ale Ziolek dostrzeże To!!!
ziolek
PRZYJACIEL
Posty: 2009
Rejestracja: 14 maja 2006, 17:32
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 2 razy
Kontakt:

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: ziolek »

Wybacz Jerzyk, jeśli popełniłem błąd w ocenie Twej osoby. Wiedz jednak, że krucjaty przeciwko Tobie też nie prowadzę.

Ale przyznaj z ręką sercu, iż swoją osobą nas bardzo tutaj zajmujesz. Nie szczędzisz także ocen i krytki innych. Wybacz i wiedz także, że ze względu na ogrom tekstu jaki zamieszczasz reguła się staje, że jeśli czytuje Twoje wypowiedzi to powierzchownie. Doceniam Twe zaagażowanie, ale jest także pewne "ale".

Skoro uważasz, że warto byśmy poznali Twoje losy i skoro uważasz,że warto byśmy poznali Twoje zdanie o wydarzeniu X czy Y to bądź także wobec nas czytelników szczery pisząc o sobie. Apetytu na wiedze nam narobiłeś. Skazałeś na dociekania i domyłsy. Przyznasz, że w Twoich opowiadaniach o swoim życiu istnieje jakaś cezura. Trudno o wzmianki na tematy wydarzeń późniejszych niż początek lat 60-tych.

Żeby było jasnym. Osoba Twoja nie jest przedmiotem moich zamierzonych badań i dociekań by dać w finale upust ludzkiej złośliwości.

Uważam jednak, że skoro publicznie kreujesz się na autorytet, dokonujesz ocen innych, a przy tym także nawiązujesz do swojego życia to proszę zdobądź się na pełną szczerość i nie pozwól by krążyły mity i domysły. Jeśli nie masz ochoty na upublicznianie pełnej prawdy o sobie to proszę zakończ wywody na tematy, które jak widzisz dla niektórych są drażliwe i bolesne. Przerwiemy dyskusje i uznamy, że sprawy nie było. Pozwolisz nam pozostać przy tematach mniej drażliwych. Nikt tu chyba rozliczeń i ocen nie pragnie i w dyspute moralną wdawać się nie chce. Robi to tylko gdy jest prowokowany.
Awatar użytkownika
Mateusz 24
Posty: 369
Rejestracja: 25 gru 2009, 20:47
Lokalizacja: Piła
Kontakt:

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Mateusz 24 »

Odświeżam temat. Czy jeszcze jest do kupienia ta książka? Jak tak to gdzie i za ile! Potrzebna mi jest ona do pracy maturalnej. Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi!
Awatar użytkownika
mariusz1983
PRZYJACIEL
Posty: 218
Rejestracja: 01 sie 2009, 23:14

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: mariusz1983 »

Księgarnia na ul. Bydgoskiej obok NIKO.
Awatar użytkownika
Mateusz 24
Posty: 369
Rejestracja: 25 gru 2009, 20:47
Lokalizacja: Piła
Kontakt:

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Mateusz 24 »

Dzięki serdeczne :)
dramatynka
Posty: 9
Rejestracja: 15 sty 2008, 18:52
Lokalizacja: Piła-Zamoście

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: dramatynka »

Temat interesujący... czekam na więcej. Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych... :wink:
mania
Posty: 109
Rejestracja: 25 gru 2009, 13:58
Lokalizacja: Edynburg
Kontakt:

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: mania »

Niestety, książki nigdzie nie ma! czy może ktoś zechce odsprzedać? Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
Mateusz 24
Posty: 369
Rejestracja: 25 gru 2009, 20:47
Lokalizacja: Piła
Kontakt:

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Mateusz 24 »

Kto jest autorem i gdzie została wydana?
ODPOWIEDZ

Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..

Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.

Utwórz konto

Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.

Zarejestruj się

Zaloguj się