Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Okres gdy miasto było pod zaborem pruskim czyli 1772-1807 i 1815-1871, oraz w granicach Rzeszy Niemieckiej czyli 1871-1945.
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Na samym wstępie stwierdzić muszę- "Siła złego na jednego".
Chciałem pewne fragmenty książki po prostu zeskanować aby uniknąć przepisywania ale skaner nie chce przyłączyć się do tej roboty.
Zanim co do czego muszę się zastrzec,że nie jestem ani rusofilem ani germanożercą i zarówno wśród Rosjan jak i wśród Niemców -żyjących miałem osoby "zaprzyjażnione" i dobre stosunki z tymi dzisiejszymi. Mało tego zarówno w stosunku do Niemców jak i Rosjan z tamtego wojennego okresu nie mam powodów do nienawiści a wręcz do swoistej wdzięczności. Gdyśmy uciekali - po śmierci ojca, który zginął w czasie bombardowania dokonywanego prze polski pułk bombowców nocnych "Kraków", w jednej ze wsi młody Niemiec pełniący służbę przy taborach po każdej służbie przynosił mnie Polakowi nie tylko nadmierne ilości kiełbasy ale również i cukierki i czekoladę.Pytany prze ciotkę dlaczego to robi odpowiadał,że w Berlinie pozostawił takiego mniej więcej brata i liczy,że dobroć okazywana mnie odpłaci mu się tam w Berlinie. Na marginesie jestem ciekaw czy ten Jego braciszek dożył dni dzisiejszych.
Jeśli idzie o Rosjan -tamtego okresu. To w czasie pomieszkiwania w Mławie lekarz rosyjski wyleczył mnie ze szkarlatyny - wtedy choroby o wielkiej śmiertelności. Może przydługo tego wstępu ale jeszcze zdanie. Już jako dorosły człowiek utrzymywałem kontakty z dorosłymi Niemcami (choć przyznam się żartem - z tymi "lepszymi" z NRD, ale gdy jeden z nich dał nogę do RFN-u to i z tymi "gorszymi") a co do "współczesnych" Rosjan to jeden z nich przyjechał w pażdzierniku 1981 roku poinformować mnie,zę wysyłają go do "rodiny" bo ma za dużo kontaktów z Polakami!!!

No ale do książki
Właściwie Ci co mnie znają i Ci co czytali mój ostatni post w wątku "Żołnierze ze Schneidemulh" nie mają napewno żadnych wątpliwości.
NIE PODOBA MI SIĘ TYTUŁ . Boć przecież doktór Joseph Stukowski ani nie zmarł
w Pile ani nie było potrzeby być do końca w Pile- bo przecież nikt Piły nie atakował. A już napewno w roku 1945!!!!
A czasy i sceny czy fakty o których pisze autor i jego przyjaciele nie dotyczą Piły a Schneidemuhl !!!!!
I proszę wybaczcie mi młodzi przyjaciele- być może dla Was jest to wszystko jedno, ale ja wyrażnie rozróżniam! Wyjaśnienie -proszę w wątku "Żołnierze ze Schneidemulh".
Jak moim zdaniem powinien brzmieć tytuł??? Jeżeli nie pasuje oryginał ( "Bis zuletzt in Schneidemuhl") np z polskim dopiskiem np. wpspomnienie lekarza wojskowego to może (też np.) "ostatnie dni Schneidemuhl" czy "Ostatnie dni Festung Schneidemuhl" -ale nie Piły - bo Piły jeszcze nie było. Na mapach
atakujący Rosjanie mieli "Schneidemuhl" a nie Piłę!!! Ktoś zresztą gdzieś już o tych mapach pisał czy skanował ich fragmenty!!!
Żałuję,że nie znalazłem żadnych materiałów o autorze. I to jest chyba kolejny zarzut do wydawcy dlaczego nie ma notki od wydawcy czy od tłumacza kim zacz czy KTO TO JEST AUTOR.
To co on sam o sobie w tekście to mało, przepraszam cholernie mało.
Z tego com przeczytał, wnioskuję że dr. med.Joseph Stukowski
urodził się - nie jak podaje w Pile (bo nie mógł- bo jego pradziadowie zrobili wszystko by zniknęła- i przed i po Księstwie Warszawskim nazwa PIŁA) I ON WCALE NIE JEST PILANINEM JAK PISZE
ON JEST GEBOREN IN SCHNEIDEMUHL !!! czy to się komu podoba czy nie!!!
Przecież nikt mi nie wmówi ,że w jego dokumentach i tych z Breslau - gdzie kończył medycynę i tych wojskowych na podstawie których jechał i żył w okolicach Stalingradu- miał wpisane miejsce urodzenie Piła.
No ale sie rozjechałem.
Miałem wyłuszczyć swoje pretensje do wydawcy!
Nie rozumiem dlaczego na pierwszej okładce umieszczono zdjęcie z lat bodajże .... młodych entuzjastów proszę o wpisanie daty (przyznaję się jesteście lepsi w tym miejscu). Dlaczego nie umieszczono tu jednego choćby ze zdjęć tak licznie "kursujących" nie tylko na forum ale i na licznych wystawach. Zdjęcia zwałów gruzów i spalonych domów. podobnie i na ostatniej okładce????!!!! Jeśli to ja bym tu umieścił zdjęcie pozostałości po moście .....Przecież Schneidemuhl letzte Tages - ostatnich dni była -wbrew temu co sugeruje autor własnie taka. W 80-ciu procentach zburzona, przynajmniej w centrum. I za to nie można winić tylko "zdziczałe hordy Azjatów" ale podziękowania należą się również rodakom Her Doktora (to przecież ONI zrobili z miasta Festung czyli twierdzę!!!)
Wewnątrz książki na stronie 14 w treści rozdziału :"Ewakuacja miasta" - umieszczono zdjęcie (jeśli piszę brednie proszę o sprostowanie) z defilady swego rodzaju "zwycięstwa" - celowo małymi literami na póżniejszym - w latach 1945-do bodajże 1960? pl. Armii Czerwonej a w czasch wykonania zdjęcia chyba placu Hindenburga??? Jeśli mylę - po otwarciu odpowiedniego planu poprawię.
Czyżby to miało OBRAZOWAĆ EWAKUACJĘ MIASTA????? Temat zamyka inne zdjęcie z tej samej uroczystości - patrz str, 19.
Temat - czy rozdział "Pancerna pięść" - moim zdaniem lepiej by pasował tekst oryginalny: "Die Panzerfaust" albo po prostu "Panzerfaust"- zamyka zdjęcie kościoła pw. św.Rodziny (str. 32)
Podobnie "ni z gruszki ni z pietruszki" umieszczono zdjęcie z lotu ptaka na Danzingerplatz. Bodajże z wczesnych lat 30-tych (str. 37). Powtarzając je pod koniec treści dotyczącej Schneidemuhl na stronie 49. Toż samo na str. 63 gdzie jest zdjęcie mostu i ...póżniejszego hotelu czy dzisiejszego domu opieki ? Nie bardzo wiem bo nie mieszkam przecież w Pile.
Zrozumiał bym gdyby zdjęcie (str, 75) umieszczono w tekście o lazarecie. Ale tu???? Podobnie ze stronami 89 i 133. W tym ostatnim przypadku zdjęcie obecnego Domu Kultury z wczesnych lat po zbudowaniu, zaistnienie tegoż w tekście dot. obozu jenieckiego 7108/4 spod Stalingradu?????
Podobnie jak zdjęcie na stronie 149 - pasują jak "pięść do nosa" !!! Jak niema się odpowiednich zdjęć ilustrujących temat to się nie "klei" bo to tylko zaśmieca temat.
A sprawa druga dlaczego nie ma pod żadnym zdjęciem podpisu??
Przecież książkę będą czytali nie tylko formułowicze z "Dawnej Piły" , którzy wiedzą wszystko bądz prawie wszystko albo im się tak (niektórym - żadna aluzja) wydaje!!!
I już na zakończenie tej pierwszej części pretensji( a może czepiania się ???) do wydawcy.
Jest taka "złota" zasada,że skróty czy obce nazwy jak się podaje to przy pierwszym pisaniu tegoż podaje się pełną nazwę albo odnośnik - czytany na dole strony bądz w specjalnym miejscu (na końcu czy na początku) książki. Albo po nazwie w nawiasie jej polskie brzmienie. Chodzi o takie jak Ługi Ujskie,
Ujście i tp
A gdyby wydawca "wysilił się" i dodał do książki mapę Schneidemuhl- choćby w czterech częściach? To by był zbyt duży wysiłek? -przecież mapa jest na stronie "Dawnej Piły" i przypuszczam,że admin nie miał by Nic przeciwko takiemu wykorzystaniu zarówno mapy jak i zdjęć!!!
Dam się "pokroić" , że w oryginale nie ma polskich nazw nie tylko licznych miejscowości i ulic- które umieszczono w wydaniu. Bo proszę mi powiedzieć kto poza formułowiczami z czytających książkę ( a ja przecież zamieszkałem w Pile w roku 1946- w niecały miesiąc po wywiezieniu autora do Wrocławia , matka moja zameldowała się ze mną w Pile - 8-go lutego 1946 i jak pisałem już w innym wątku jestem chyba jednym z nielicznych żyjących uczestników pierwszej rocznicy wyzwolenia Piły, której to rocznicy nie doczekał Herr Doktor, a szkoda!!!) - nie potrafię powiedzieć gdzie - przed Odrą czy za Odrą znajdują się: Rheinsberg? Neurppin? Neuhaus? Neu-Strelitz? Dla czytającego (analitycznie) jest to niezbędne by wiedzieć "gdzie jest"! itp itd.
A już całkiem na koniec tej części - boć przecież jeszcze o autorz i tekście- pragnę bezinteresownie zachęcić co bardziej dociekliwych( jak to było i jak to wyglądało - do porównania prawdy doktora z inną prawdą) do poszukania w Miejskiej Bibliotece dwóch pozycji autorstwa Jerzego Korczaka
1. "KLUCZ DO BERLINA" i
2. "WAŁ POMORSKI"
Książki te powstały w latach 70 -tych.Obie też traktują o terenach o których piszą przyjaciele doktora. Może kiedyś nieco o nich ale gdyby ich nie było w Miejskiej to na pewno są w Narodowej. Panie z MBP(Miejskiej Biblioteki Publicznej) nie powinny robić trudności ze sprowadzeniem tych pozycji. Przed złożeniem takiego zamówienia proszę do mnie "puknąć"- najlepiej na forum - podam numery katalogowe.Takie sprowadzanie książek z innych bibliotek jest ponoć punktowane i dobrze widziane.
Na resztę moich komentarzy zapraszam niestety dopiero po niedzieli (nie wykluczam,że napiszę coś w niedzielę.)
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Zanim dalszy ciąg moich rozważań o książce Josepha Stukowskiego
mam prośbę:
Czy ktoś może mi powiedzieć gdzie w Schneidemuhl był Berlinerplatz ?
Można podać dzisiejszą nazwę lub lokalizację według dzisiejszych nazw. Z podziekowaniem.
pilanin
PRZYJACIEL
Posty: 32
Rejestracja: 09 gru 2006, 03:39
Lokalizacja: Piła - Górne

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: pilanin »

Jerzyk pisze:Zanim dalszy ciąg moich rozważań o książce Josepha Stukowskiego
mam prośbę:
Czy ktoś może mi powiedzieć gdzie w Schneidemuhl był Berlinerplatz ?
Można podać dzisiejszą nazwę lub lokalizację według dzisiejszych nazw. Z podziekowaniem.

Obecnie jest to Plac 9 Maja, zbieg ulic Konarskiego, Drygasa, Sikorskiego, Ceglana.
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Jednak mój "stary" belfer (z lat 1952-56 z LO TPD w Pile, dziś Gimnazjum bodajże nr 5 ul. Bydgoska) miał rację mówiąc :jak chcesz napisać czy zrobić coś mądrego (jeśli Cię będzie na to stać) to musisz zrobić plan, dobry plan.
Podobnie jest ze mną. Książkę "pożarłem" jadąc we wtorek w ciągu 4-godzin - dopóki było dzienne światło. "Poprawiałem" w środę przez cały dzień w domu. Wydawało mi się, że HO, HO, HO,HO!!! A im dalej w las ... tym więcej drzew.
Chciałbym by było to przynajmniej dobre. Danego słowa, "że będzie" - dotrzymam i postaram się,żeby było w miarę szybko i "strawne" nawet dla tych co nie mieszkali nigdy w Pile i nie widzieli książki na oczy!
Niestety moi adwersarze "zarzucający"
mi, że w moich tekstach jest wiele osobistego - będą mieli kolejną pożywkę albo będzie to kolejna "woda na ich młyn".
Ale tak być niestety musi gdy piszemy czy mówimy o tym najstraszliwszym w cywilizacji o WOJNIE!!!Której obyście nigdy nie widzieli i nie zaznali. A ja (jak pisałem wyżej) muszę do niej mieć stosunek osobisty!!!

Mimo, że posługujemy się tym samym językiem czuję się w obowiązku niektóre słowa jednak wytłumaczyć, no może przedstawić je w znaczeniu jakie ja przyjmuję, żebyśmy mieli jasność i się rozumieli.
W naszym języku jest wiele słów wieloznacznych np. słowo "zamek" ma ponoć siedem znaczeń!!! (proszę policzcie sami).
Wyżej w pierwszym poście napisałem, że napiszę "glosę" albo "recenzję".
Recenzja to dokonywany przez cenzora' od łac.recensere
- przeliczać, oceniać; rozważać) fachowe, krytyczne omówienie i ocena np. dzieła literackiego ......pracy naukowej na użytek wewnętrzny....publikowane w prasie i innych środkach masowego przekazu.
Glosa - ma co najmniej cztery znaczenia a głównie występuje jako: komentarz prawny, objaśnienie dotyczące np. orzeczenia sądowego. Mnie odpowiada znaczenie 2 (cytuję): staroż. wyraz wymagający objaśnienia; dopisek kopisty, gł.na marginesie tekstu, dla wyjaśnienia wątpliwej kwestii gramatycznej lub interpretatorskiej.
Taki "mądry" jestem- bom ściągnął oba wyjaśnienia z Multimedialnej Encyklopedii Powszechnej - Edycja 2006 a użyto ich w "Słowniku Wyrazów Obcych" wyd.Europa.Rok wydania 2001.
Szczerz mówiąc sam nie wiem czy będzie to glosa czy recenzja choć przed recenzją wstrzymuje mnie "fachowe" - nie jestem bowiem fachowcem od literatury.
No i ostatnie w tym poście wyjaśnienie: ten przydługi wstęp ( w moim pierwszym poście dot. wojny i mojego "internacjonalizmu")
wziął się stąd, że niektórzy z czytających mogą moje sformułowania czytać opacznie a ja niestety "Nic z tych rzeczy"- żadnych takich nacjonalizmów czy im podobnych!
Pierwsza część "O autorze" będzie jeszcze dziś - ale tak pod wieczór.
PS. Mam prośbę do Toma [/b]- jeśli jeszcze czytuje Nasze Forum - czy mógłbyś gdzieś na forach Niemieckich czy Austriackich poszperać i znależć "dane" dot. kardiologa (tak mi się przynajmnie wydaje) dr.Josepha Stukowskiego?
Awatar użytkownika
skinspila
PRZYJACIEL
Posty: 358
Rejestracja: 04 lut 2006, 16:12
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 1 raz
Kontakt:

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: skinspila »

Powiem tak książkę jak i twoje wypociny czytało się szybko i przyjemnie heh czekam na dalszy ciąg pozdrawiam :smile4:
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Dziękuję za uznanie!
Ale czy nie za bardzo pośpieszyłeś się z uznaniem??? Bynajmniej dla mnie!!!
Koniecznie chcesz być pierwszym? Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
skinspila
PRZYJACIEL
Posty: 358
Rejestracja: 04 lut 2006, 16:12
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 1 raz
Kontakt:

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: skinspila »

niechce być ani pierwszy, ani drugi, ani ostatni czytam i podziwiam czy to jasne :evil:
Rekkeswind
Posty: 37
Rejestracja: 14 cze 2007, 11:39
Lokalizacja: Nawet nie z okolic Piły

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Rekkeswind »

Współcześnie glosy piszą jedynie prawnicy. Są to komentarze (zazwyczaj wielostronnicowe) do poszczególnych orzeczeń sądów lub trybunałów.

Czytelnik książki - zarówno specjalista, jak i amator - napisze raczej recenzję.

Pozdrawiam
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Jako, że brakuje nam danych o autorze pozwolę sobie nieco pofantazjować. Kim mógł być autor!
Pewnym jest,że urodził się w Schneidemuhl najprawdopodobniej w ostatnich latach XIX wieku. Uczestniczył w I- szej wojnie światowej i był jeńcem angielskim (wynika to z tekstu). Studia medyczne skończył w Breslau (Wrocław). Gdzieś na internetowych serwerach znalazłem niemiecki tekst z którego wynikał,że w 1924 roku był kardiologiem! Zatem można przyjąć, że miał w tym czasie (w 1924 roku) gdzieś między 25-3o lat!). Z jego wypowiedzi nie wynika żeby był członkiem NSDAP!!!??
W czasach II- giej wojny Światowej był (już!!!???) czy dopiero awansowano go na stopień majora Reichswery. Przyjąć należy,że posiadał stopień naukowy doktora,
doktora nauk medycznych gdyż sam się przyznaje do dr. med. chyba,że tytuł ten nadał mu tłumacz- co nie jest wykluczone..dypl.lek. wojskowy .podkreśla jednak: Reichswery!!! (str. 1, przedmowa ).
W tej przedmowie używa zamiennie "Piła" i "Schneidemuhl" - a może to tylko odruch , bądź błąd tłumacza?
Przyjąć możemy,że pisząc książkę był już mężczyzną bardzo dojrzałym na pewno w wieku ok. 5o lat. Zatem na pewno mamy do czynienia z człowiekiem wykształconym i inteligentnym i dojrzałym! Zakładając, że książkę pisał zaraz po wojnie a nie tuż przed drukiem ....
Na następnej stronie prezentuje się Albert Strey (jest marzec 1961 roku.) Mimo upływu 16 lat od zakończenia wojny, pan przepraszam Herr Albert Strey ( jakoś nie mogę się opędzić od skojarzenia Alber Speer!!!). Autoryzuje taki tekst
wyraźnie w stylu pretensji ziomkowskich!!! Tym razem ani słowa "Piła"- jest za to:"Schneidemuhl była niemiecka i musi znowu niemiecka zostać"
i tu znowu cytat: "16 lat rozdziela nas od tej strasznej katastrofy, która wkroczyła do naszego rodzinnego miasta w zimie 1945 roku..." i dalej: miasto znajdujące się dzisiaj pod polską administracją!!!! (wykrzykniki moje)
Tekst datowany na marzec 1961 !!!!
Poniżej czterowiersz ( z 1971 roku) zaczynający się "Kiedy my dzisiaj, w 1975 roku wznawiamy wydanie"...i dalej miedzy innymi "i nowe generacje, które tego miasta rodzinnego nie znają!" (rodzinnego dla tego młodego pokolenia??? czy dla starych rewizjonistów byłych popleczników i sługusów Hitlera i stworzonej przez Niego- czy tylko przez Niego???- rasy PANÓW do której jak wynika, przynajmniej dla mnie Herr Strey i Herr dr.med. Joseph Stukowski niewątpliwie należeli!!! dop. Jerzyk.)
Co postaram się w następnych (już nie tak drobiazgowych zapisach wykazać i udowodnić).
Wygląda na to, że obaj inteligentni Panowie (p.Stery- Wydał w 1963 roku album zdjęć ze Schneidemuhl!!!) udają czy faktycznie nie wiedzą, że ziemie te zostały zawłaszczone - zabrane Polakom w czasie I-go Rozbioru Polski. Że na mocy tego "przeklętego Traktatu Wersalskiego" o którym też jest w tekście. Piła i okolice po oszukańczym plebiscycie "przypadła" Niemcom a Polakom zamieszkałym na tych ziemiach dano AŻ DWA WYJŚCIA - pierwsze podpisać Volkslistę albo ...RAUS, won z tych ziem na tereny Polskie! O czym się o dziwo dziś milczy i nie kontruje pani Steinbach!!!
A to przecież nie MY pierwsi przeganialiśmy "za naszych stron ojczystych" "Z Heimatu". Bo choćby wóz Drzymały - przecież to historia człowieka "z pod Piły" a właściwie nie spod Piły a spod Schneidemuhl!!!
Jakoś dziwnie Ci co powinni - nie pamiętają o tym!!!
To nie ONI a MY jesteśmy Tu Na SWOIM.(Teraz chyba bardziej zrozumiałe są moje "bajdurzenia" czy wyjaśnienia i zastrzeżenia , na wstępie.)

Kiedyś uczono mnie, że FAKTY należy widzieć w kontekście czasowym. Dlatego pozwolę sobie na przypomnienie - dla niektórych może uświadomienie,tego kontekstu.
Rok 1961 to rok budowy wielkiego muru. Muru Berlińskiego 13 sierpnia 1961- oficjalnie podjęto decyzję o budowie na nalegania Kierownictwa partyjnego i rządu NRD (tak przynajmniej dziś się pisze- patrz Wikipedia). Jak było faktycznie chyba jeden Bóg raczy wiedzieć.
Rok 1961 to interwencja USA w zatoce świń i "konflikt" na Kubie.
Dziś się mówi,że Świat stał na progu III Wojny Światowej!!!
Rok 1971 to rok posłania Polskich Biskupów (przepraszamy i prosimy o przebaczenie) do wszystkich Niemców a nie tylko do NRD-wców. Rok w którym bez wiz (na dowód osobisty) można było wyjeżdżać "na zachód" - do enerdówka. To pierwszy rok rządów Gierka !!! Resztę pozostawiam domyślności i dociekliwości czytelnika.


PS. A na tekst w emeilu powyżej - mam nieodpartą chęć odpisać:
Ja wohl !!!Herr Skinpila ! Ja wohl.
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Przepraszam ale dopiero teraz zauważyłem błędy w tekście powyżej:
Tekst (jest to w nawiasie) nie jest z 1971 roku, a z roku 1975 ale to o tyle zmienia mój zapis, że było to już po 4 -rech latach od.... I w czasach zmian administracyjnych w Polsce.
A ostatni wiersz jest do Pana "skinspila".
Chciałem to edytować w oryginale ale komp odpowiedział mi, że nie mogę już ani edytować ani usunąć. Trudno zatem.
adam
PRZYJACIEL
Posty: 1379
Rejestracja: 22 wrz 2006, 18:58
Lokalizacja: Niemcy

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: adam »

Jerzyk napisal:
miasto znajdujące się dzisiaj pod polską administracją!!!! (wykrzykniki moje)
Tekst datowany na marzec 1961 !!!!
Jerzyk nie dziw sie taki byl punkt widzenia Niemcöw, przypominam, ze Niemcy Zachodnie nigdy nie uznaly granicy na Odrze, a Niemcy Zjednoczone uznaly ta granice 14 listopada 1990r. i niewiele osöb o tym wie, ze uznanie granic na Odrze bylo warunkiem zezwolenia na zjednoczenie Niemiec , warunkiem ktörego wymagaly Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja. Zwiazek Radziecki okreslil uznanie tej granicy jako im obojetna sprawe.
Natomiast co do okolicznosci przeprowadzenia I Rozbioru Polski sa one troche bardziej skomplikowne niz dwa nastepne rozbiory, ktöre byly zwykla agresja. Dlaczego w pözniejszych latach gdy Polska znikla zupelnie z mapy Europy, przy pröbach odrodzenia naszego kraju brano pod uwage zawsze tylko tereny po I Robiorze a nie granice panstwa przed tym rozbiorem? Mysle , ze jeszcze za malo möwi sie o faktach historycznych a nadal widzimy sie jako ci , ktörzy byli zawsze gnebieni i ze caly swiat sie na nasz kraj uwzial.
Awatar użytkownika
Aragorn
MODERATOR
Posty: 1358
Rejestracja: 14 kwie 2005, 17:22
Lokalizacja: Piła- Ringstraße

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Aragorn »

Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,96
Do roku 1970 Watykan nie uznawał zachodniej granicy Polski, a miejscowości z Ziem Odzyskanych w dokumentach papieskich figurował jako niemieckie. Jeszcze na wiosnę 1970 r. papież przyjmował na audiencji pielgrzymów z prelatury Schneidemühl (czyli Piły) oraz z Ermlandu (czyli z Warmii). Tak tez figurowały te miejscowości w dzienniku L'Osservatore Romano. Formalnoprawną przyczyną (nie faktyczną, czyli nadrzędność interesów Kościoła niemieckiego nad polskim) tego bojkotu polskich granic, był konkordat zawarty z hitlerowskimi Niemcami 20 lipca 1933. Konkordat ten wyliczał wszystkie diecezje należące do Niemiec. Mimo, że państwo hitlerowskie zostało napiętnowane na arenie międzynarodowej jako zbrodnicze, to jednak Watykan uznawał za święte umowy zawarte z faszystami, zapominając jednocześnie jak luźny miał stosunek do podobnych umów zawartych wcześniej z Polską.
viewtopic.php?f=5&t=949
Awatar użytkownika
Tom
PRZYJACIEL
Posty: 722
Rejestracja: 17 cze 2005, 23:00
Lokalizacja: - Vienna

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Tom »

Czesc Jerzyk !
tak, czytam Forum, nie wszystkie tematy. Na temat Stukowskiego nic nie znalazlem na niemieckich stronach.

Tom
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

A książkę nie tylko warto ale należy przeczytać !!!

Gdy kiedyś usłyszałem, że najpierw pisze się całą pracę magisterską na na końcu"Wstęp" czy słowo wstępne byłem nieco sfrustrowany.
Dziś już wiem,że to była prawda- to moje zastrzeżenie czy stwierdzenie dotyczy tego co to ma być"glosa" czy "recenzja"????
Ale do rzeczy czyli do tekstu:
Osobiście jestem zwolennikiem takich tłumaczeń w których tłumacz w niektórych tekstach czy partiach tekstu zachowuje pisownię oryginalną np. Tu - pierwszy rozdział brzmi : "Piła będzie twierdzą"
Gdybym miał prawo wyboru napisał bym "Schneidemuhl będzie Festung". Co w efekcie znaczy to samo ale jak brzmi!
No zgoda, można to porównać do "Kleine prosiątko po polu gelaufen" . Tytm, którzy po niemiecku tylko "'BEZ"(w rozumieniu przez) TŁUMACZA - wyjaśniam,że jest to taki poplątaniec polsko -niemiecki charakteryzujący tych co to ździebko (niewiele) po niemiecki i niewiele po polsku. A tekst znaczy:" małe prosiątko po polu biegało".
Str. 9 - tam gdzie autor wymienia budynki na szpitale polowe czy wojskowe w trzech miejscach podano polskie adresy współczesne - dlaczego nie we wszystkich?
O faktach i ich opisie dokonanym przez doktora i zdarzeniach w tym o gwałcie Krang schwester (pielęgniarki) i innych przestępstwach nie zamierzam dyskutować.
W swoim czasie czytałem wiele książek dot. II wojny światowej.
Że wymienię tylko "pamiętniki" gen. Żukowa- nie pamiętam już czy tak brzmiał tytuł ale była to gruba księga. I chyba tam i chyba Żukow pisał, że żołnierze trzymani "za mordę" ciągle pytali Kiedy będą mogli oddać Niemcom to czego doznali Oni i ich rodziny. A dla wielu z nich Niemcy to byli wszyscy, którzy nie mówili po rosyjsku. Zresztą wielu z nich też mówiło słabo albo niewiele po rosyjsku. Ciągle im odpowiadano, że przyjdzie na to czas. Jak dojdą do "priekljatoj Giermanii"(przeklętej Germanii) i gdy doszli do granic Niemiec -tych z 1937 roku stały tu tablice z napisem:
ZDIES PRIEKLJATAJA GIERMANJA
I OD TEGO MIEJSCA WOLNO IM BYŁO WSZYSTKO

A o tym, że to prawda???Że w Polsce nie za bardzo "podskakiwali", chociaż - widziałem ich w Pile jeszcze w 1946 roku i spaliśmy jak "zające' bo pijanych było stać na wszystko!!! Też mam osobiste dowody. !!!
Jeśli nie zapomną to może kiedyś opowiem jak bratu mojej matki (wujkowi) Rosjanin ukradł (w Mławie) zegarek i co dalej było. Zresztą pisał o tym nie tylko Żukow. Nie o tym zegarku, a o tych tablicach.
To są fakty, które na pewno zaistniały, nie mam żadnej wątpliwości. Chociaż nie rezygnuję z komentarzy ale to potem - później.
Myli się doktor i to mnie dziwi w określeniu Wału Pomorskiego albo po niemiecku (niestety nie ma tu tej nazwy ale jest w literaturze właśnie b.popularna) Die Pommerstellung. Pisze sięga on od Tutz(tu w nawiasie jest polska nazwa- Tuczno) do Launburg (Lębork), a wystarczy kliknąć choćby w Wikipedię by dowiedzieć się, że zespół umocnień zbudowanych już w połowie ? lat trzydziestych (różnie się datuje 1935, 37,) Od Bałtyku do Gorzowa przez Wałcz. Nie wierzę,że Lekarz Reichswery nie wiedział o tym.???
Osobiście uważam, że jest to takie "przemilczenie", których moim zdaniem w tekście jest bardzo dużo!
Na stronie 12 doktor pisze o VOLKSSTURM'ie i z dzisiejszych danych też nieco się myli. Choć? Pisze, że:" wydane w sierpniu 1944 roku zarządzenie totalnego wykorzystania ludzi i sprzętu do działań wojennych...." A faktycznie dziś możemy stwierdzić, że tajny rozkaz Hitlera z 25.09.44 powoływał Volkssturm - to swoiste pospolite ruszenie ludzi dotychczas formalnie nie angażowanych w działania wojenne - mężczyzn w wieku 16-6o lat (pisze o tym wieku i autor). Ale rozkaz ten oficjalnie opublikowano dopiero 20 października 1944 roku- gdy wojska rosyjskie czy Armia Czerwona - jak kto woli stały już od ponad miesiąca w Polsce. Pod Warszawą i to pamiętają przecież wszyscy 20 października było już 17 dni po Powstaniu Warszawskim!!!
Pozwolę sobie tylko przypomnieć, że Wilno zdobyto w początkach lipca o ile się nie mylę 5-6.07.44 Warszawska Praga - została zdobyta w połowie (czy nie 16-tego???) września 44 a ofensywa rosyjska zatrzymała się na linii Wisły i w kierunku północny na linii Narwii i stały tak do połowy stycznia 1945!!!
A moim zdaniem - niestety Volkssturm okazało się w większości było to tylko "mięso armatnie". Można o tym poczytać w wielu książkach typu "klucz do Berlina", Finał 1945" czy innych o ostatnich tygodniach i dniach Armii Niemieckiej, Hitlerowskich Niemiec.
Czytając książkę osobiście odnoszę wrażenie, że autor nie tylko, że nie chce obciążać w niczym swoich (co właściwie nie powinno dziwić) ale wręcz miejscami -między wierszami można się dopatrzyć swoistego wybielania czy wręcz dodawania bohaterstwa. W rozdziale o ewakuacji np. pisze o tym, że" W czasie gdy rosyjskie czołgi zjawiły się pod Chodzieżą odbyła się odprawa" Nie podaje przy tym daty. Podaje jednak, że od 22 stycznia załoga Twierdzy Schneidemuhl dostała dodatek- "grosz za trzęsienie się ze strachu".
Na marginesie gdyby trochę pogrzebać w... można ustalić, że Chodzież została zdobyta z marszu w nocy z 22/23 stycznia 45 !
Ujście 27 stycznia, Wałcz 10 lutego,...i że 30 stycznia już czołgi rosyjskie były nad Odrą. Przypominam - ofensywa znad Wisły i Narwi ruszyła 15 stycznia 1945. Było by co robić gdyby tak trzeba było to dziś pieszo! Przypomnę tylko albo zwrócę uwagę, że "Ruscy" albo "Iwan" - jak za Niemcami mówiliśmy i MY stali przez okres od września do stycznia 6 km od miejsca w którym dziś piszę ten tekst. A "stąd" do Piły najkrótszą drogą jest ponad 34o km!!!
W tym miejscu przypomina mi się stary bardzo kawał, o szybkości Armii Czerwonej.
Pani hrabina miała trzy nocniki (srebrny, porcelanowy i kryształowy)
i wszystkie trzymała pod łóżkiem, w zasięgu ręki.
Jak weszła Armia Czerwona nie zdążyła do żadnego.
No to może na dziś. O dalszych tekstach niebawem. postaram się jak najszybciej. W tym między innymi o stratach w ludziach i zniszczeniach.
Awatar użytkownika
marasxt
PRZYJACIEL
Posty: 398
Rejestracja: 20 lis 2005, 22:03
Lokalizacja: Koschütz

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: marasxt »

Do postu Aragorna:
Watykan nie uznawał granicy polsko-niemieckiej do 1970 roku, ponieważ dopiero w grudniu tegoż roku została ona oficjalnie zaakceptowana przez Niemcy podczas wizyty w Warszawie Willego Brandta.
Dlaczego Watykan czekał na akceptację Niemiec?
Otóż dlatego, między innymi, że Niemcy od dojścia pewnego malarza z Austrii do władzy odprowadzają najwyższy po dziś dzień podatek kościelny do skarbca Watykanu. I tak dla przykładu w 1943 roku było to 450 mln. marek, a w roku 2007 aż 4,657 mld Euro. Obecnie wynosi on 8% podatku dochodowego, a w Bawarii i Badeni-Wirtemberdze nawet 9%.
Awatar użytkownika
Tom
PRZYJACIEL
Posty: 722
Rejestracja: 17 cze 2005, 23:00
Lokalizacja: - Vienna

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Tom »

Czytam i podzielam twoje spostrzeżenia Jerzyk. Nie czytałem jej jeszcze w oryginale, ale może kiedyś przeczytam. Jerzyk jeśli uważasz, że lekarz Reichswery coś przemilczał, być może, ale to tylko jemu wiadome dlaczego. Jakaś przyczyna była, może nie chciał się komuś narazić, a swoją osobę wybielić ?

Ciekawe dane, marasxt. Wiem że to nie na temat ale chciałbym podpowiedzieć.
A "oni" świętują ubóstwo i pomoc biednym. Zgromadzoną przez wieki kasę, nikt nie jest w stanie zliczyć.
Ale prawie każdy protestant wie co się z tym stanie.

Ps. Jerzyk ! Zapomniałem dodać, a może tłumacz coś opuścił ?
Thomas
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

I to jest właśnie problem- feler czytania tłumaczeń. To do Tomasa.
Kiedyś - teraz do naszych młodych przyjaciół- jeden z moich wujków, który posługiwał się kilkoma językami (coś około 12 czy 13-stu) a mówił biegle trzema czy czterema mówił, że znajomość każdego obcego języka to tak jakby się dodatkowo miało jedno życie więcej.
Mówił także, że jego zdaniem nie ma mowy o dobrym przekładzie erotyków francuskich. Bo żaden inny język nie ma tylu niuansów i "odcieni" co francuski (no może hiszpański). Ale co tam ze mną jak ja ledwie jako tako po polsku!!! No dobrze, dobrze w latach 50-tych i to 52-56 parę osób usiłowało głąba (czytaj głupiego) nauczyć języka niemieckiego i rosyjskiego. Niemieckiego się nie uczyłem - bo to "cholerne szwaby wywołały wojnę i przez nich" ..." a ruskiego się nie uczyłem bo: te cholerne ruski... I kombinowałem jak łysek pod górę.
A dziś co nieco (ale stanowczo za mało) kapuję w obu ale tylko dlatego, że tak pokierowało mą życie, że okresowo musiałem umieć się skontaktować w obu.

No ale wracajmy do tematu. A JA BEZ WZGLĘDU NA TO CO NIŻEJ NAPISZĘ UWAŻAM, ŻE KSIĄŻKĘ PRZECZYTAĆ POWINIEN KAŻDY KTO O SOBIE MÓWI "PILANIN"
i to bez względu czy jest urodzony w Pile czy tylko pomieszkiwał (choćby na stancji!! czy w internacie!)

I TEGO PROSZĘ NIE TRAKTOWAĆ JAKO REKLAMY TEJ KSIĄZKI. Nie znam nikogo z wymienionych na str. 2 książki.

Czytelników - (jeśli jeszcze tacy są) książek wojennych uprzedzam, jeśli liczą tu na jakieś mapy, zdjęcia wojenne, szkice sztabowe czy inne tego typu których jest np. wiele w "Kluczu do Berlina" - tu po raz kolejny zachęcam do przeczytania tej książki - uprzedzam nic z tych rzeczy nie znajdą TU. Żadnych danych liczbowych numerów pułków składów dowódców naszych (czytaj Niemieckich) czy wroga (czytaj Rosyjskich). O takich książkach kiedyś może wspomnę.
Chociaż na stronie 13 doktor wylicza bataliony, oddziały i z tego wyliczenia wynika, że w obronę Festung Schneidemuhl zaangażowano między innymi: I komp. Pułku SS"Wiking" (z innej lektury wiem, że bardzo bitni i odważni- Holendrzy!), szkoła podofic. ze Schwerina!!! Takaż z Treptow, bat. karny z Trepotw Batalion marynarzy ze Szczecina i Volkssturm z Trzcianki? i Piły (tak jest w oryginale tego tłumaczenia, "z Trzcianki", "z Piły" )
A tak na marginesie czyżby zrezygnowano z obrony Trzcianki (powinno być moim zdanie Schenlake!)
A jeżeli już jesteśmy przy nazwach miast i miejscowości. To moi drodzy o wiele łatwiej by się czytało bo Tu w naszych okolicach na pograniczu mieliśmy przecież i tereny pod "panowaniem" Niemieckim i Polskim. I gdyby autor a może tłumacz konsekwentnie używał nazw niemieckich do miejscowości "spod" administracji niemieckiej( tak, tak tak powinno być prawidłowo a nie odwrotnie!) i konsekwentnie nazw polskich np. Chodzież i Schenlanke czy np. Kaczory i Deutsch Krone ! Było by bardzo wyraźnie wiadomo o co o jakie tereny, jaki CZAS idzie i gdzie jesteśmy. Teraz myślę chyba się rozumiemy.???
Nie oczekujcie też opisów krwawych scen czy walk ani pojedynczych żołnierzy ani ugrupowań.
TU JEST CZYSTA BELETRYSTYKA. Chociaż oparta na faktach i dokumentach - jeśli tak można potraktować listy w tekście!?
I to faktograficznie czy "procesowo" dowodowo słaba!!! Nie jest jej wiele z "osobistych doznań doktora" -dlatego słaba. Bo niestety i osoba z konieczności nie jest świadkiem z widzenia czy osobistych doznań, a ze słyszenia, albo mówiąc wulgarnie z czytania. A czego oczekiwaliście???
Przecież piszącym jest lekarz wojskowym, który choć jest kardiologiem? a jak sam pisze nie jest chirurgiem - został "zagoniony" do 250 albo i więcej (jak sam pisze o ilości rannych w lazarecie czy lazaretach!!??) przypadków ciężko chirurgicznych. Ten człowiek nie mógł widzieć walk- bo nie tam jego miejsce.
Bo - to moje przypuszczenie - czy chciał czy nie, pot oczy mu"wyżerał" gdy operował czy opatrywał pokaleczonych i umierających. A mimo wszystko było ich bardzo wielu mimo, że tego doktor nie pisze wyraźnie i liczbami.
A dr.Joseph był dobrze wychowanym i wykształconym Niemcem i lekarzem. Wiernym swojej ojczyźnie i przysiędze Hipokratesa!!!
W Pile, w lazarecie jak pisze został z własnej woli (jak to się niedawno mówiło na ochotnika), nieść pomoc rannym współtowarzyszom i za to MU - czapki z głów.
Liczył się z pewnością i z tym, że za kilka czy kilkadziesiąt godzin będzie musiał tej pomocy udzielać i wrogom!
I Tom - oraz inni nie dopatrujcie się tu żadnej złośliwości.
Mimo, że znający mnie mówią żem złośliwy, a niektórzy twierdzą, że na starość już jestem zgryźliwy!
Tu w tych komentarzach do tej książki...żółć nie bierze udziału! A jeśli ? To tylko w tym zakresie, że podziwiam(że to nie nasz), że takich lekarzy chyba już nie ma!!!?
Przecież świadomie ryzykował swoją wolność i życie. Dlatego, jak się dowiedziałem, że w Pile jest grób rodzinny Stukowskich chciałem dowiedzieć się czy czasami nie był w tym czasie już bezdzietnym wdowcem....Tak słusznie się domyślasz.
Zacząłem podejrzewać, że ... (świnia jestem!). Ale za te myśli - mimo wszystko :przepraszam Cię doktorze!!!
Tom- przepraszam za indywidualne odniesienie na str 14 i 15 (polskiego tłumaczenia) jest to o czym pisałem:w y b i e l a n ie. A dalszy ciąg na stronach 20 i 21 ! Pozwolę sobie zacytować:
"....nasze linie coraz bardziej wypierane były przez nieprzyjaciela. Każdego dnia od godziny 11.oo do 17.oo obsypywały nas"Organy Stalina" i dalej na stronie 22...już od 10 lutego nie kursowały (chodzi o samoloty z rannymi.J) Pracował jeszcze trzeci szpital "Landeshaus"(Dom Krajowy) chociaż i on znajdował się pod ostrzałem. Do tego momentu miasto niewiele ucierpiało podczas walk
Oraz poniżej na tej samej stronie (22): Każdego dnia przylatywał "Iwan" jak nazywali żołnierze ten rój rosyjskich, uciążliwych, oznaczonych bąków i rzucał swoje bomby.
Czyżby te wielogodzinne "wysypywanie kartofli" i przeraźliwe wyj,wyj, wyj...(przypisek mój - bo ja "Katiusze" słyszałem te głupie trzy miesiące wcześniej niż doktor bo już wtedy gdy front stanął nad Narwią, miałem do nich te głupie 6-8 km, oraz samoloty wrzucały swoje ładunki do rzeki i w stawki?????Glinianki????
W tekście (str.12) jest nieprzetłumaczona nazwa miejscowości
"Edytkau"- dociekliwi sprawdzą jest to miejscowość klika kilometrów na zachód o Marianpola. Dziś na granicy Federacji Rosyjskiej i Litwy i dziś nazywa się inaczej.

Z tekstu wynika, że w listopadzie (14 i 15-go) 1944 pilskie kobiety, mężczyźni i młodzież udali się od kopania rowów. Matka moja już wiosną 1944 roku goniona była do kopania rowów!!!
Pieszo a nie pociągiem. Rowy te do dziś - są, choć już od stycznia 45 nikomu niepotrzebne. Czasami w ramach... przejażdżki jadę na te rowy i okopy i myślę ile tu jeszcze i nie tylko Tu ....Herr doktor nie tylko pod Piłą czy Schneidemuhl a ilu pod Auschwitz czy Lublinem albo Sttutowem nie ma mogił
których ... Żaden krzyż nie znaczy tych grobów, żadna kochająca dłoń nie pielęgnuje i nie zdobi tych pagórków.....i w oddali nie bije żadne serce, pełne miłości i wdzięczności dla tych naszych zmarłych. Bo ich po prostu nie ma. I też nie wiadomo gdzie ich prochy. I oni proszę doktora (i Toma ) nie przyleźli tu jako rasa Panów! ONI tu żyli, kochali i ONI Was- Ubermensch'ów Tu na te ziemie rdzennie Polskie nie prosili!!! Im Lebensraum! Nie była potrzebna. Im wystarczało.
(Choć przyznam,że niektórym do dziś za mało przestrzeni życiowej na wschód od Bugu i Narwi)

Ale znów do książki i dlatego, że niewiele widział osobiście z walk.
A nawet śmiem "złośliwie" twierdzić, że wojna ta prawdziwa dla doktora zaczęła się z chwilą - no gdzieś ok. 25- 26 stycznia (a może od 22 stycznia gdy dostał dodatek za "trzęsienie się ze strachu"?) gdy Rosjanie podeszli z marszu pod Schneidemuhl w rejonie Dworca Celnego i pól zalewowych i trwała do godziny 13,3o dnia 13-tego lutego 1945, kiedy to pierwsi Rosjanie zaczęli dobijać się do drzwi lazaretu (dzisiejszej szkoły Budowlanych ? przy ul. Kilińskiego)- bo od tego momentu zaczęła się niewola.!!! Dodam, że godziny tej nie podaje doktor w swoich zapisach a wynika ona z jednego z listów.
Autor posiłkuje się bodajże siedmioma listami w tym chyba jeden od osoby cywilnej. I gdyby nie te listy...????
Książka jak pisałem wyżej ma 168 stron ale właściwie obrona Schneidemul kończy się na str.... 4o. Bo potem to już są losy więźnia (do stycznia 1946 w Pile!!!) A potem ...aż pod Stalingrad. Moim zdaniem mimo wszystko niewola potraktowała doktora niezbyt okrutnie ( zresztą nie należało mu się "okrutnie"- czytałem okrutniejsze opisy czy oglądałem filmy dot, niewoli nie tylko niemieckiej czy rosyjskiej ale amerykańskiej, japońskiej...)
No i na koniec mojego przynudzania ??? (a może nie!???).

Kończąc -tylko dwa krótkie fakty o których już gdzieś wcześniej dyskutowano na forum: Pierwszy to jaka była wtedy pogoda w Pile? Czy był śnieg? odpowiedz daje doktor na stronie 38:
"10 lutego otrzymaliśmy rozkaz przemalowania wszystkich pojazdów na biało i wyposażenia w białe środki maskujące.(...) W przeddzień obficie padał śnieg. Piła była już okrążona ..."
Zatem wiadomo wszystkie zdjęcia z Piły w czasie jej zdobywania powinny być w śniegu!!!
No i drugi temat. Pamiętam bardzo ożywioną dyskusję co do zdjęć z Piły i czy są One upozowane czy retuszowane - gdzieś na wątku???!!!! Zdjęcia były pobierane z rosyjskiego serwera???
Niespodziewanie mamy tu- u doktora na str. 49 (polskiego tłumaczenia) wyjaśnienie całej sprawy . Tak też myślałem ale???
pozwalam sobie na dosłowne przepisanie tekstu pod którym zdjęcie z lotu ptaka Danzingerplat i nie tylko ale nie ruszony bombami. Oto ten tekst":(niestety nie datowany).

"Około południa, jakieś 250 jeńców zostało wyprowadzonych na zewnątrz i w szyku marszowym odeszli. Po powrocie opowiadali,
że zaprowadzono ich do piwnic na ulicy Małej Kościelnej, gdzie z wysoko podniesionymi rękami, ze strachem w oczach i na twarzy musieli wychodzić przez okna piwniczne, a Rosjanie z wyciągniętymi pistoletami maszynowymi przejmowali ich. Wszystko to było filmowane. Na rynku miejskim został obalony pomnik cesarza Wilhelma, rosyjscy żołnierze stali z wrogim bojowym nastawieniem, a jeńcy maszerowali dookoła placu cały czas przed kamerą filmową. Maszerowali tak dość długo, ażeby sfilmować fakt, że niezliczone rzesze jeńców wpadły w ręce Rosjan. Produkowano tutaj film propagandowy."

I to by było na tyle. Uf.
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Nie wiem dlaczego, nie myślę tego dochodzić, ale po dwukrotnym edytowaniu wyświetla się napis, że nie mogę już edytować ani usunąć tego tekstu.
po przeczytaniu całości widzę, że mogę być nie zrozumiały bądź źle zrozumiany. W końcowej części od tekstu:
Tu ... Herr doktor nie tylko pod Piłą czy Schneidemuhl ... powinno dalej być ...ale i pod Auschwitz czy Lublinem (Majdanek), Stutoffem czy Stalingradem nie ma mogił, których i tu cytat z Przedmowy - osobisty tekst doktora-
Żaden krzyż nie zdobi tych grobów, żadna kochająca dłoń nie pielęgnuje i nie zdobi tych pagórków..(...) i dalej mój plagiat- wobec oryginalnego tekstu:"Jednak w oddali bije niejedno serce, pełne miłości i wdzięczności dla tych naszych zmarłych."- i w oddali nie bije żadne serce, pełne miłości i wdzięczności dla tych Naszych i nie tylko Naszych zmarłych - tu myślę o dziesiątkach tysięcy żołnierzy wielonarodowościowej Armii Czerwonej, którzy leżą w bezimiennych mogiłach, że wspomnę tylko znane mi miejsca: Pułtusk, Maków Mazowiecki, Warszawa, Wrocław, Piła, Wałcz i wiele innych.
Bo tych serc po prostu już dawno nie ma bo też leżą w bezimiennych (jeśli nie gdzieś w polu czy lesie albo na dnie morza) grobach. A gdyby nie Drang nach Osten?????
Tom - jeślim w czymkolwiek Ci ujął czy uwłaszczył ,dotknął czy obraził, powołując w tym tekście Twoje imię - szczególnie w tej jego części -SERDECZNIE CIĘ PRZEPRASZAM, bo nie o to mi tu szło, a o to by pokazać swego rodzaju "stronniczość" czy nie obiektywność doktora. Co do której ja nie mam wątpliwości, a być może niesłusznie domniemywałem, że Ty próbujesz bronić obiektywizmu doktora. Przepraszam Cię ale przyjdzie jeszcze czas i na to bym zauważył jego obiektywizm.
Awatar użytkownika
Aragorn
MODERATOR
Posty: 1358
Rejestracja: 14 kwie 2005, 17:22
Lokalizacja: Piła- Ringstraße

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Aragorn »

Jerzyk pisze:Czy był śnieg? odpowiedz daje doktor na stronie 38:
"10 lutego otrzymaliśmy rozkaz przemalowania wszystkich pojazdów na biało i wyposażenia w białe środki maskujące.(...) W przeddzień obficie padał śnieg. Piła była już okrążona ..."
10 luty- sobota: Pracowaliśmy na wzgórzu przy budowie mostu zapasowego na rzece Gwda. Na wzgórzu przed łąką było zamontowane działo i to dość znacznych rozmiarów. Dzień był pochmurny, na polach leżał śnieg, który powoli się rozpuszczał, było dość ciepło, około "0" stopni, łąka podmokła, nasiąknięta woda. Najpierw robiliśmy ochronę z bali, które miały służyć za ochronę w czasie bombardowania lub ostrzeliwania. Most był już w budowie, pale częściowo wbite były w rzekę.. ok. godz. 11 nadleciał samolot ruski (mały) krążył nad łąką. Armata stojąca na wzgórzu od czasu do czasu wystrzeliwała pociski na linie frontu. Po pewnym czasie zaczęła strzelać artyleria ruska i strzelały samoloty. Po pewnym czasie samoloty odleciały, artyleria strzelała nadal ale pociski się nie rozrywały padając na ziemię, a były dość spore. Przeszliśmy przez budujący się most i około 1 km doszliśmy do piętrowego budynku gdzie zostaliśmy i znaleźliśmy w opuszczonych pomieszczeniach ochrone. Wypiliśmy trochę kompotu, poczem odprowadzono nas do baraków. W tej akcji rannych było dwóch Polaków jeden żołnierz niemiecki zabity i jeden ranny.
Fragment wspomnień polskiego jeńca, więźnia obozu przy Krojankestrasse pisownia oryginalna, tekst całości w przygotowaniu.
Awatar użytkownika
Tom
PRZYJACIEL
Posty: 722
Rejestracja: 17 cze 2005, 23:00
Lokalizacja: - Vienna

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Tom »

Jerzyk !
Ty chyba pod wpływem krytyki zupełnie straciłeś przytomność i nie wiesz co piszesz !!!
W którym miejscu próbuję bronić obiektywizm doktora ?
przecież nie dyskutuję na temat książki której jeszcze nie przeczytałem !
Może zechcesz się obudzić !

A jeśli mam coś dodać to tylko to, że jakikolwiek przedwojenny pilanin będzie wspominał z nastalgią czasy panowania Niemiec, od czego zapewne Stukowski nie odbiega podkreślając Schneidemühl w tymczasowej administracji Polskiej.
Ciekawe czy wspomina "Noc Kryształową" i zbiorową wywózkę Żydów ze Schneidemühl ? Czy to też przemilczał ? Jeśli tak to o wiele więcej przemilczał, a napisał tylko to co mogło stać się wygodne dla niego samego, może chciał zrobić karierą jako "dobry patriotyczny niemiecki pisarz".

Tom
Awatar użytkownika
skinspila
PRZYJACIEL
Posty: 358
Rejestracja: 04 lut 2006, 16:12
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 1 raz
Kontakt:

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: skinspila »

W sumie summarum książka opisuje to co chce się czytać (a czyta się szybko i przyjemnie a tym bardziej jak zna się te rejony osobiście) czyli bez wywózki żydów i tak dalej bo tego nie ma w niej to fakt, choć nigdy do tego uwagi nie przywiązywałem bo skoro są poruszane lata przed wybuchem wojny oczywiście te bliższe lata wojny to fakt gdzie ta Kryształowa noc czy jakoś tak nie ma nawet wzmianki o tym a to jak pamiętamy ogarnęło całe tereny zniemczone jak i typowo germańskie to coraz bardziej jestem w przekonaniu że książka to jest po części jeden wielki wymysł tłumacza (fantazja). Może jest coś w tym prawdy logiki sensu i nie żeby nie coś nie tak bo jestem jednym z wielu kilku pojedynczych fanów tejże książki. A co ja wam będę pier....ił i takie tam MI się osobiście podoba i zostanę przy jej pisowni faktach bardziej wiarygodnych lub mniej i takie tam jak Radyjko Maryjko to co chcę to usłyszę i przeczytam pozdrawiam serdecznie bo lubię skinol z Piły und Schneidemuhl :smile4:
Awatar użytkownika
marasxt
PRZYJACIEL
Posty: 398
Rejestracja: 20 lis 2005, 22:03
Lokalizacja: Koschütz

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: marasxt »

Może nie ma o Kryształowej Nocy, ale jest np. o powieszonych dezerterach, a nie jest to raczej epizod do dumy.
Jestem ciekaw jak reagowali Niemcy czytając, książki dot. tematyki późnowojennej wydane w Polsce w latach 60-tych, 70-tych. Myślę, że jest w nich o wiele więcej przekłamań niż w "Do końca w Pile". Do końca mojej edukacji nie padła ani razu nazwa Katyń z ust nauczycieli historii (technikum skończyłem w 1992). Owszem o Katyniu usłyszałem od mojego ojca, księdza podczas kazania i na luźnej lekcji w szkole (od tłumacza w.w. książki).
Pana Pietrowskiego znam osobiście i napiszę tylko, że jest rówieśnikiem Jerzyka, którego także znam osobiście. Nie wiem tylko od kiedy Wolf (tak pieszczotliwie nazywaliśmy P. Wolfganga Pietrowskiego) mieszka w Pile, bynajmniej to On zaraził mnie bakcylem poznawania historii mego miasta.
"Do końca w Pile" była także przetłumaczona przez nieodżałowanej pamięci naszego kolegę Bogdana i z tego co słyszałem, niczym się nie różniło jedno tłumaczenie od drugiego, bo Stukowski tak, a nie inaczej to napisał.
Książkę przeczytałem dwa razy i przymierzam się do trzeciego, a jak będzie trzeba to początek, do 40 strony, nauczę się na pamięć.
Wracając do kristallnacht to wiem, że nie była żadnym sukcesem lecz porażką dla hitlerowskich Niemiec i może dlatego Stukowski to pominął.
Jerzyk
PRZYJACIEL
Posty: 499
Rejestracja: 08 gru 2006, 22:20
Lokalizacja: mazowsze

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Jerzyk »

Gwoli uściślenia książka "Do końca w Pile" formalnie zaczyna się w dniu 12-go października 1944... Tymi słowami zamknął pl. GIESLER, nowo mianowany dowódca Twierdzy Schneidmuhl, pierwsze posiedzenie, które zwołał 12 października 1944 roku w koszarach piechoty przy ulicy Segenauer Strasse (al.Powst.Wlkp)* poniżej strony odnośnik* w nawiasach nazwy obecne dodane przez tłumacza!
Wszystkie cytaty pisane będą pismem pochyłym.
A potem na stronie 11 już jest listopad 14 i 15 listopada 1944. A nieco dalej "Ewakuacja miasta" gdy pod Chodzieżą pojawiły się rosyjskie czołgi - czyli ok. 22 stycznia 1945 roku.
Z tematów o których - przynajmniej ja nie wiedziałem na stronie 23 dowiadujemy się, że załoga Festung przekazała milion marek (z żołdu na konto Niemieckiego Czerwonego Krzyża, za co specjalnym radiogramem specjalne podziękowania w dniu 10 lutego - tj. po 1o dniach od faktu darowania- składa osobiście
" Heil Hitler, Wasz H. Himmler, Reichsfuhrer SS".
Charakterystycznym jest (jeden bodajże przypadek) gdy doktor wymienia straty przeciwnika: "Próba 25 ludzi zrobienia wypadu przez jezioro Plotzensee (jezioro Płotki), została udaremniona przez połączony ogień artyleryjski. Zginęło podczas tej próby 17 ludzi.".
Gdy mieszkałem w Pile i pływałem po jeziorze "płotki", krążyła wtedy plotka,że w jeziorze zatopiony jest czołg i samochód pancerny. Niektórzy wtedy twierdzili, że widzieli go płetwonurkowie. A czy czasem ktoś nie pisał o tym również na forum?????? Okazuje się to być nie całkiem bezpodstawne
Bo zarówno jeśli nie liczyć tego, że gdzieś w tekście (str. 36) inny Schneidemuhler czytaj . pilanin?)też major Fritz Sann (odznaczony Krzyżem Rycerskim), który w dniach 13/14 lutego i nieco później uciekał ze Schneidemuhl - w kierunku Płytnica, Szczecinek stwierdza: lód był już kruchy, a śnieg rozmokły".

Nie pomnę gdzie w tekście doktor
stwierdza, że na cmentarzu przy kościele św. Rodziny jak i na podwórzu szkoły Moltkego pogrzebaliśmy (czyżby brał w tym udział ?) ponad 4oo zmarłych!
Tu moim zdaniem - gdybym mieszkał jeszcze dziś w Pile postarał bym się "dogrzebać" do dokumentów, które w końcu powinny być gdzieś - jeśli nie w Archiwum Powiatowym to gdzieś w innym miejscu, czy z grona forumowiczów utworzyć "Sonderkomando" - grupę specjalną, która znajdzie odpowiedz na pytanie gdzie są Ci zmarli???? Czy czasem dziś idąc do kościoła na mszę nie depcemy ich grobów???? Czy biegając po szkolnym podwórzu nie biegamy po szkieletach czy kościach żołnierzy niemieckich czy rosyjskich bądź Polaków mieszkających w tamtym krwawym czasie w Pile. Bo i o takich doktor pisze w tej książce, że byli pacjentami i .. wymienieni ale i Francuzi i inni!!!!
A jeśli ich ekshumowano to gdzie??? Bo ja takiego grobu (w znaczeniu dużego grobu NN Niemców ani w Pile ani pod Piła nie pamiętam!!!
Wiadomym mi jest, że gdy budowano pomnik Matwiejewa, pomnik
Zwycięstwa ekshumowano groby szeregowców żołnierzy rosyjskich na cmentarz w Leszkowie, a pozostawiono w pierwszej fazie groby oficerskie, które w późniejszym okresie także ekshumowano. Mogę podpowiedzieć, że jeśli będziecie mieli trudności z "dokopaniem" się do dokumentów -powinny być Polskie, to możecie z problemem jako "Dawna Piła" zwrócić się do Prokuratury jako temat wynikły z książki. Ewentualnie zwrócić się do "Polsko-Niemieckiego pojednania".
I gdybym dowiedział się, że w wyniku inicjatywy forumowiczów doszło do ...ekshumacji (a przecież tak może być!!!?) kilkuset zwłok- bo nie spodziewajmy się trumien, których nie było, byłbym ogromnie dumny z tego, że moi młodzi koledzy potrafią nie tylko pisać (czasami bezpodstawnie obrażając "staroci") ALE I POTRAFIĄ DZIAŁAĆ, DZIAŁAĆ NA WSPÓLNĄ RZECZ dla naszego wspólnego dobra, jasności i czytelności historii - dla pojednania narodów Europy!!!!
A wracając do książki. Autor niejako potwierdza fakty znane już z innych opracowań lub te fakty koryguje. Dotyczy to gazety wydawanej w twierdzy "Die Panzerfaust" pisze, że wyszedł:"7 lutego ukazał się pierwszy i chyba jedyny egzemplarz gazety(...)Wydane przez dowództwo Twierdzy Schneidemuhl" w której podajemy apel i doniesienia z frontu z dni od 31 stycznia do 7 lutego" W cytowanych tu fragmentach czytamy,że: kapitan(...)w 10 strzałach zniszczył 8 nieprzyjacielskich punktów obronnych ...oraz komin roszarni...".
Na stronie 29 dowiadujemy się, że robotnicy przymusowi (nie czekali wyzwolenia siedząc bezwolnie a działali) - tu nazywani:" robotnicy cudzoziemscy podpalili Zakłady FEA-Werke". Musiało to być w dniu 27 -go stycznia bo 28 stycznia autor publikowanego w tym miejscu listu sypał okop....
Z tegoż listu dowiadujemy się o walkach w poszczególnych budynkach i o spotykaniu się ...niespodziewanym i wzajemnym ostrzeliwaniu z Rosjanami. W tym konkretnym przypadku (str. 3o) dotyczy to rejonu Dworca Celnego i ul. Walki Młodych oraz pól zalewowych Krochmalnii. Czyli wschodniej części Schneidemuhl. Ale również niespokojnie było na osiedlu Dreier'sa na zachodniej części miasta (rejon ulicy Połabskiej , Batorego).
"Ulice wyglądały źle jak po ataku bombowym. Niektóre domy jeszcze płonęły..
Zarówno z tekstów listów załączonych czy publikowanych jak i z tekstów pisanych przez doktora wynika potwierdzenie chaosu wojennego. Doktor nawet podziwia jak to się dzieje, że przy takim bałaganie jednak Rosjanie mają wszystko i na czas?

Na koniec zdań kilka (cytaty) o Rosjanach.
Ale zanim to - czytałem wiele książek traktujących o wojnie w Europie oraz o wojnie rosyjsko - japońskiej ale tu po raz pierwszy spotkałem się z określeniem samolotów rosyjskich :
"Manewrująca wrona" -chodzi tu o Po-2!!!!
Może to jest tak samo jak pisał wyżej bodajże Tom z nazwą tego szynku na Koszycach??? Autor napisał co innego a tłumacz
dowolnie "przetłumaczył".
Tłumaczy Wolfgang Pietrowski.
Oczywiście pierwsze spotkanie z Rosjanami przypomina starą taktykę śledczą (dobry i zły policjant).
"Urra","urra" wykrzykiwali bez przerwy najeźdźcy, szukając zegarków a i pierścionki były również bardzo pożądane. (....) Rzucili się na nasze zegarki ręczne.(.....) Oficer włożył do swojej kieszeni najwięcej zegarków i dopiero wtedy kazał nam usiąść!(..) Po tej rewizji doktor Chudzyński powiedział do nas:
Widzę,że to wszystko wcale tak strasznie nie wygląda.

Ale dalej już na drugiej stronie wkracza ten ZŁY: "Pijany Rosjanin, komisarz, postać Huna ze wściekłym wzrokiem i oczami nabiegłymi krwią od niesamowitego wrzasku, wpadł do pokoju (...) Ten nieczłowiek żądny był krwi(...)biegał i szalał w lazarecie strzelając dookoła siebie. Moment ten wykorzystał major (inny Rosjanin -przyp.,Jerzyk) i pośpiesznie wygonił nas na korytarz, żeby nas odtransportować.
Ale generalnie doktor nie pisze źle o Rosjanach -bo i z jego tekstu wynika, że nie ma powodów. Pierwszego dnia zaprowadzono go do Komendantury ( w rejonie dzisiejszej ul. Ceglanej - przy gliniance). Tu spotyka się z Rosyjskim generałem i
"Rozkazano nam usiąść!!!!!(wykrzykniki moje. Jednak jeńcom kazano usiąść???) i wtedy wkroczył do pokoju generał.
Siedzieliśmy bokiem do drzwi, jeszcze byliśmy ciągle tak zdenerwowani, że prawie nie widzieliśmy co się dookoła nas dzieje. Nie zauważyliśmy ani jego postawy ani stopnia. Generał kazał przez tłumacza zapytać dlaczego nie wstajemy, skoro wchodzi rosyjski oficer do pokoju, i że właściwie to nie powinniśmy przy całym tym ruchu nawet usiąść."
.
Tu w czasie przesłuchania doktor na pytanie:"Ilu żołnierzy znajduje się w twierdzy?" (było to przecież jeszcze 13-go lutego chyba wczesnym popołudniem lub wieczorem) odpowiada:
"Tego nie wiemy, ponieważ jesteśmy tylko lekarzami."..i to jest właśnie to. To powinna być jedyna i główna odpowiedz dlaczego wielu rzeczy czy spraw czy odpowiedzi na pytania nie ma w tej książce???
Bo jestem lekarzem i jako lekarz nie miałem prawa wiedzieć albo nie mogłem wiedzieć.!!!
No i znowu zdaję mi się przekroczyłem ramy przyzwoitości. Następnym razem ciąga dalszy o Rosjanach i stosunku doktora do nich! No i o samym doktorze.
A tak już na koniec, wiecie gdzie w Pile zamieszkiwał doktor Joseph Stukowski?????
Awatar użytkownika
skinspila
PRZYJACIEL
Posty: 358
Rejestracja: 04 lut 2006, 16:12
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 1 raz
Kontakt:

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: skinspila »

ty musisz się bardzo nudzić i bez urazy ale mam wrażenie że (jako pewnie emerytowany Policaj) co ci czas da i przeczytasz to koma musisz zapodać, podziwiam że dochodzicie faktów i cieszy mnie to ale samo wydanie tej owej książki cieszy mnie bardzie bo jak patrząć tereny te mają bogatą Historię i mało co wychodzi w rewir cokolwiek w tym temacie dlatego pozostanę przy niej i zostane co nieco ograniczonym członkiem klubu książki " DO KOŃCA W SCHNEIDEMUHL" BLE BEZ URAZY :smile4:
Awatar użytkownika
Tom
PRZYJACIEL
Posty: 722
Rejestracja: 17 cze 2005, 23:00
Lokalizacja: - Vienna

Re: Książka Stukowskiego "Do końca w Pile" dostępna!

Post autor: Tom »

gdzie sa Ci zmarli????Czy czasem dziś idąc do kościoła na mszę nie depcemy ich grobów????
Nie nikt nie depcze, tych kości już nie ma.
A było to vis avis kościoła św.Rodziny, a dokładnie w miejscu gdzie wybudowano Przedszkole. Przedwojenna Pilanka, (p.Banaszyńska) wspominała mi, że wykorzystano olbrzymi lej po jakieś bombie,
i że sowieci rozstrzelali tam zakonnice - pielęgniarki, które wraz z innymi zakopano.
Przed rozpoczęciem budowy wykopano kości, zapakowano w skrzynie i wywieziono je na cmentarz.
(o tej przeprowadzce kości wiem, bo w sąsiedztwie tego miejsca mieszkałem) Niestety nie pamiętam który cmentarz, ale jak kogoś interesuje, to w Prezydium na pewno wiedzą lub zarząd cmentarza.

Tom
ODPOWIEDZ

Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..

Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.

Utwórz konto

Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.

Zarejestruj się

Zaloguj się