Zapomniane stacyjki...
Czas jakiś nie zaglądałem więc tylko zdanie - Jak sądzę Ziołek niepotrzebnie dopatruje się w wypowiedzi Jerzyka podtekstów (że niby chciał wykazać "niewiedzę i ciemnotę") - Jerzyk napisał jak napisał, Student sprowadził wszystko do polszczyzny potocznej i OK. Przyro mi to napisać ale jeśli ktoś coś komuś chce zarzucić (czytaj: "doczepić się") to Ziołek a nie Jerzyk
[OT]Czas jakiś nie zaglądałem więc tylko zdanie - Jak sądzę Ziołek niepotrzebnie dopatruje się w wypowiedzi Jerzyka podtekstów (że niby chciał wykazać "niewiedzę i ciemnotę") - Jerzyk napisał jak napisał
Wyluzuj, chłopie.
Jerzyk jest OK, Ziołek jest OK. Ty też. Ludzie są, jacy są, ale czasami mają OGROMNĄ wiedzę, o której możemy tylko pomarzyć... Ja świat PRAWDZIWEJ kolei znam w zasadzie jedynie z opowiadań, więc miło dowiedzieć się czasem czegoś więcej.
Pozdrowienia.
Proponuję założyć nowy wątek i tam się sprzeczać a w tym pisać tylko na temat zapomnianych stacyjek, przystanków, dworców itp miejsc związanych z koleją.
SA108 - moze uda Ci się jako moderatorowi odeparować wypowiedzi nie na temat i wrzucić do innego wątku, np pt. Definicje kolejowe albo coś w tym stylu.
SA108 - moze uda Ci się jako moderatorowi odeparować wypowiedzi nie na temat i wrzucić do innego wątku, np pt. Definicje kolejowe albo coś w tym stylu.
Przepraszam za spóźnienie, ale nie było mnie w Pile ;)moze uda Ci się jako moderatorowi odeparować wypowiedzi nie na temat
Z podzieleniem postów byłby kłopot, bo niektóre dotyczą zarówno zapomnianych stacyjek, jak i terminologii kolejowej. A chociaż mam możliwość łączenia postów, to na razie nie mogę ich dzielić :)
OK. Mam nadzieję, że od tej pory będzie na temat.
A zatem kolejna stacyjka, niekoniecznie bardzo zapomniana, aczkolwiek już nagryziona zębem czasu: Jastrowie. Byłem tam niedawno i wrzucam kilka fotek.
Jak widać stacja mocno zaniedbana i mam wrażenie, że już zapomniana przez władze PKP. A kiedyś przecież węzłowa (przed wojną). Nawet ilość peronów imponująca jak na dzisiejsze czasy.
I jeszcze dwie fotki już nieistniejącej linii kolejowej Jastrowie-Węgierce w miejscu, które jest bardzo charakterystyczne:
Ten most jest niemal w takim stanie jak po wysadzeniu, co powoduje, że to miejsce ma niesamowity klimat.
I na koniec dwie fotki kibelka w Jastrowiu:
A zatem kolejna stacyjka, niekoniecznie bardzo zapomniana, aczkolwiek już nagryziona zębem czasu: Jastrowie. Byłem tam niedawno i wrzucam kilka fotek.
Jak widać stacja mocno zaniedbana i mam wrażenie, że już zapomniana przez władze PKP. A kiedyś przecież węzłowa (przed wojną). Nawet ilość peronów imponująca jak na dzisiejsze czasy.
I jeszcze dwie fotki już nieistniejącej linii kolejowej Jastrowie-Węgierce w miejscu, które jest bardzo charakterystyczne:
Ten most jest niemal w takim stanie jak po wysadzeniu, co powoduje, że to miejsce ma niesamowity klimat.
I na koniec dwie fotki kibelka w Jastrowiu:
Tak dla "rozluźnienia" atmosfery - "wzruszyłem się" (jak stary siennik w noc poślubną) oglądając te zdjęcia.
W czasach gdy pracowałem na kolei (na linii Piła -Krzyż) oferowano mi mieszkanie... na stacji w Jastrowiu. Miałem mieszkać w dwóch pokojach z kuchnią. Z jednego z tych pokoi wyjście było na balkon nad wejściem do budynku stacyjnego. Ale nie zamieszkałem dzięki rozsądkowi mojej żony jak również dzięki temu, że od stacji jest jednak kawałek drogi do miasta, a myśmy mieli małe dziecko!
Drugi - te "wiszące mosty". Kiedyśmy mieli z kuzynem po ok. 25 lat zaprosił mnie na spiningowanie właśnie w rejon tych "mostów". Gdyśmy mieli po 10-13 lat dziadek uczył nas łowienia ryb na Orzycu. Kuzyn złapał kilka a ja nic. A jako, że jesteśmy rówieśnikami różni nas zaledwie kilkanaście dni - "przegrany" postanowiłem nigdy w życiu nie wziąć wędki do ręki.
Złamałem się, pojechaliśmy.
Z obiecanych WĘGORZY i SZCZUPAKÓW pozostał mi tylko kilku dniowy ból ramienia.
Od tamtego dnia ryby łowię... tylko w sklepach rybnych!
Oczywiście zapomniałem dodać,że spiningowaliśmy właśnie w rejonie tych dwu wiszących mostów.
W czasach gdy pracowałem na kolei (na linii Piła -Krzyż) oferowano mi mieszkanie... na stacji w Jastrowiu. Miałem mieszkać w dwóch pokojach z kuchnią. Z jednego z tych pokoi wyjście było na balkon nad wejściem do budynku stacyjnego. Ale nie zamieszkałem dzięki rozsądkowi mojej żony jak również dzięki temu, że od stacji jest jednak kawałek drogi do miasta, a myśmy mieli małe dziecko!
Drugi - te "wiszące mosty". Kiedyśmy mieli z kuzynem po ok. 25 lat zaprosił mnie na spiningowanie właśnie w rejon tych "mostów". Gdyśmy mieli po 10-13 lat dziadek uczył nas łowienia ryb na Orzycu. Kuzyn złapał kilka a ja nic. A jako, że jesteśmy rówieśnikami różni nas zaledwie kilkanaście dni - "przegrany" postanowiłem nigdy w życiu nie wziąć wędki do ręki.
Złamałem się, pojechaliśmy.
Z obiecanych WĘGORZY i SZCZUPAKÓW pozostał mi tylko kilku dniowy ból ramienia.
Od tamtego dnia ryby łowię... tylko w sklepach rybnych!
Oczywiście zapomniałem dodać,że spiningowaliśmy właśnie w rejonie tych dwu wiszących mostów.
Minęło sporo czasu od ostatnich wypowiedzi na tym forum. Ale może wrócimy?
Po pierwsze przyznałem się wyżej, że byłem dyżurnym ruchu na linii Piła -Krzyż w tym przed kursem na dyżurnego praktykowałem na stacji Stobno. (1959 rok) Oj bardzo dawane a może i pradawne - dla niektórych na pewno- czasy. Wtedy była czynna bocznica "KOTUŃ". Było to między wyjazdem z Piły a stacją (stacyjką) STOBNO. Pociągi zbiorowe, które wtedy kursowały na tej linii zatrzymywały się w Stobnie (proszę pamiętać o tym, że piszę cały czas o stacyjce a nie o wsi). Kierownik pociągu brał klucze od blokady (zwrotnicy) i jechał z wagonami na tą bocznicę albo po wagony z tej bocznicy. Bocznica ta "obsługiwała" Cegielnię Kotuń. To moje wyjaśnienie tej nazwy. Ale nie przypominam sobie by istniała - przynajmniej nikt wtedy o tym nie mówił, ze tak było, by była stacja czy przystanek KOTUŃ!!!
To tyle tytułem wyjaśnienia co do KOTUNIA.
Dość dawno temu pisałem o zapomnianym posterunku odstępowym i przystanku w Rzadkowie gm. Kaczory na linii kolejowej Piła -Bydgoszcz. Dziś dysponuję zdjęciami tego nie istniejącego "posterunku".
A tak na marginesie kilka słów wyjaśnienia. Co to jest czy co to było "Posterunek odstępowy". (POSTARAM SIĘ NIE NUDZIĆ).
Na szlaku (czyli między dwoma stacjami albo inaczej między semaforem wyjazdowym i następnym semaforem wjazdowym - na następną stację (czy stacyjkę) zgodnie z przepisami - kolejowymi: MOŻE BYĆ TYLKO JEDEN POCIĄG, jeśli są dwa -albo więcej- to: albo będzie katastrofa, albo była katastrofa.
Inaczej: Jeśli ze stacji np. Kaczory wyjedzie w kierunku Miasteczka pociąg (jakikolwiek) to dopóki nie wjedzie on na stację Miasteczko Krajeńskie i semafora wjazdowego na tej stacji nie ustawi się na "stój" (no i nie wykona się jeszcze paru czynności ale ... to już wiedza zbyt nudna i niezbyt chyba potrzebna "hobbystom" a dotycząca zabezpieczenia ruchu pociągów) - dopóty nie można ze stacji Kaczory wyprawić - wysłać w tym kierunku żadnego innego pociągu. Faktycznie można ale ... wtedy będzie jak wyżej. Czyli katastrofa.
Oczywiście odległości między poszczególnymi stacjami są różne i różne są czasy "pokonywania" tych odległości przez poszczególne pociągi. Taki najdłuższy odcinek (między stacjami) decyduje o przepustowości całej linii. W czasach gdy to było istotne - na takim długi odcinku "organizowano tzw. posterunki odstępowe. Polegało to na tym, że np. w połowie odległości ustawiano przy torach - semafor. No i oczywiście uruchamiano posterunek dyżurnego ruchu- bo kiedyś gdy był semafor musiał być dyżurny. Takie ustawienie semafora skracało odstęp między stacjami a właściwie miedzy pociągami. Bo z chwilą gdy pociąg wyprawiony z Kaczor minął ten semafor (np. przy post. odstępowym w Rzadkowie) i semafor ten ustawiono na "stój" można było już wysyłać następny pociąg w tym samym kierunku.
Nie wiem czy nie zamieszałem ale jeśli to w następnym poście spróbuję wyprostować. No a teraz te obiecane zdjęcia.
Oczywiście jest to pozostałość po "posterunku" zdjęcie wykonane zostało z wiaduktu drogowego przy pomocy "zoomu".
A to jest "reszta" podpory dawnego wiaduktu
.
Tymi schodami schodziło się do pociągów jadących do Kaczor i dalej ...do Piły (czytaj Schneidemuhl-, do Rzeszy- jeśłi takie pociągi się tu zatrzymywały?!)
A tymi do pociągów jadących na wschód - do Miasteczka i Bydgoszczy.
Chyba nie będę się "wymądrzał" jeśli młodszym kolegom przypomnę, że Kaczory to była ostatnia Polska stacja przed terytorium Niemiec i że po tych torach (no oczywiście nie dosłownie "po tych torach") jeździły międzynarodowe pociągi w tym z Berlina i Paryża i jak miały spóźnienie to Polacy w Kaczorach mieli specjalny skład, który jechał przez Polskę "w planie" a ten spóźniony jechał jako "bis".
Po pierwsze przyznałem się wyżej, że byłem dyżurnym ruchu na linii Piła -Krzyż w tym przed kursem na dyżurnego praktykowałem na stacji Stobno. (1959 rok) Oj bardzo dawane a może i pradawne - dla niektórych na pewno- czasy. Wtedy była czynna bocznica "KOTUŃ". Było to między wyjazdem z Piły a stacją (stacyjką) STOBNO. Pociągi zbiorowe, które wtedy kursowały na tej linii zatrzymywały się w Stobnie (proszę pamiętać o tym, że piszę cały czas o stacyjce a nie o wsi). Kierownik pociągu brał klucze od blokady (zwrotnicy) i jechał z wagonami na tą bocznicę albo po wagony z tej bocznicy. Bocznica ta "obsługiwała" Cegielnię Kotuń. To moje wyjaśnienie tej nazwy. Ale nie przypominam sobie by istniała - przynajmniej nikt wtedy o tym nie mówił, ze tak było, by była stacja czy przystanek KOTUŃ!!!
To tyle tytułem wyjaśnienia co do KOTUNIA.
Dość dawno temu pisałem o zapomnianym posterunku odstępowym i przystanku w Rzadkowie gm. Kaczory na linii kolejowej Piła -Bydgoszcz. Dziś dysponuję zdjęciami tego nie istniejącego "posterunku".
A tak na marginesie kilka słów wyjaśnienia. Co to jest czy co to było "Posterunek odstępowy". (POSTARAM SIĘ NIE NUDZIĆ).
Na szlaku (czyli między dwoma stacjami albo inaczej między semaforem wyjazdowym i następnym semaforem wjazdowym - na następną stację (czy stacyjkę) zgodnie z przepisami - kolejowymi: MOŻE BYĆ TYLKO JEDEN POCIĄG, jeśli są dwa -albo więcej- to: albo będzie katastrofa, albo była katastrofa.
Inaczej: Jeśli ze stacji np. Kaczory wyjedzie w kierunku Miasteczka pociąg (jakikolwiek) to dopóki nie wjedzie on na stację Miasteczko Krajeńskie i semafora wjazdowego na tej stacji nie ustawi się na "stój" (no i nie wykona się jeszcze paru czynności ale ... to już wiedza zbyt nudna i niezbyt chyba potrzebna "hobbystom" a dotycząca zabezpieczenia ruchu pociągów) - dopóty nie można ze stacji Kaczory wyprawić - wysłać w tym kierunku żadnego innego pociągu. Faktycznie można ale ... wtedy będzie jak wyżej. Czyli katastrofa.
Oczywiście odległości między poszczególnymi stacjami są różne i różne są czasy "pokonywania" tych odległości przez poszczególne pociągi. Taki najdłuższy odcinek (między stacjami) decyduje o przepustowości całej linii. W czasach gdy to było istotne - na takim długi odcinku "organizowano tzw. posterunki odstępowe. Polegało to na tym, że np. w połowie odległości ustawiano przy torach - semafor. No i oczywiście uruchamiano posterunek dyżurnego ruchu- bo kiedyś gdy był semafor musiał być dyżurny. Takie ustawienie semafora skracało odstęp między stacjami a właściwie miedzy pociągami. Bo z chwilą gdy pociąg wyprawiony z Kaczor minął ten semafor (np. przy post. odstępowym w Rzadkowie) i semafor ten ustawiono na "stój" można było już wysyłać następny pociąg w tym samym kierunku.
Nie wiem czy nie zamieszałem ale jeśli to w następnym poście spróbuję wyprostować. No a teraz te obiecane zdjęcia.
Oczywiście jest to pozostałość po "posterunku" zdjęcie wykonane zostało z wiaduktu drogowego przy pomocy "zoomu".
A to jest "reszta" podpory dawnego wiaduktu
.
Tymi schodami schodziło się do pociągów jadących do Kaczor i dalej ...do Piły (czytaj Schneidemuhl-, do Rzeszy- jeśłi takie pociągi się tu zatrzymywały?!)
A tymi do pociągów jadących na wschód - do Miasteczka i Bydgoszczy.
Chyba nie będę się "wymądrzał" jeśli młodszym kolegom przypomnę, że Kaczory to była ostatnia Polska stacja przed terytorium Niemiec i że po tych torach (no oczywiście nie dosłownie "po tych torach") jeździły międzynarodowe pociągi w tym z Berlina i Paryża i jak miały spóźnienie to Polacy w Kaczorach mieli specjalny skład, który jechał przez Polskę "w planie" a ten spóźniony jechał jako "bis".
Bocznica ta funkcjonowała chyba? Tak długo jak długo działała cegielnia "Kotuń" bo ona po to była by obsługiwać - zabierać cegłę z tej cegielni. Ale jeśli na poważnie potrzebne Ci to jest to jest to do ustalenia.
Zyje w Pile ( i mam do niego telefon) kolega, który przez długie lata był na stacji w Pile dyspozytorem stacyjnym ( to taka osoba - "wszystkowiedzma" na tematy kolejowe danej stacji i z koleją związane, czytaj również obsługą bocznic). A zakończył pracę na kolei jakieś 10 lat temu i o ile wiem jest jeszcze sprawny. Mogę do niego zadzwonić i przekonany jestem, że On mi poda!
Zyje w Pile ( i mam do niego telefon) kolega, który przez długie lata był na stacji w Pile dyspozytorem stacyjnym ( to taka osoba - "wszystkowiedzma" na tematy kolejowe danej stacji i z koleją związane, czytaj również obsługą bocznic). A zakończył pracę na kolei jakieś 10 lat temu i o ile wiem jest jeszcze sprawny. Mogę do niego zadzwonić i przekonany jestem, że On mi poda!
-
- PRZYJACIEL
- Posty: 2009
- Rejestracja: 14 maja 2006, 17:32
- Lokalizacja: Piła
- Podziękowano: 2 razy
- Kontakt:
Pytam nie bez powodu bowiem temat kotuńskiej bocznicy był nie raz poruszany na forum, podobnie z resztą w rozmowach rzeczywistych. W tym celu nawet kilku forumowiczów udało się w to miejsce i zrobiło sporo fotgrafi. Największą jednak dla nas ciekawostką było przeznaczenie budynków stojących w sąsiedztwie bocznicy, których to pozostałości można zobaczyć jeszcze w tamtejszym lesie.
Przed paru minutami rozmawialem z tym kolegą. I po zapoznaniu go z tekstami dot. bocznicy w Kotuniu. Zgodził się ze mną i kazał napisać,że bocznica w Kotuniu nie działała napewno już w latach 70-tych. Mimo,że cegielnia jeszcze dzialała. podobno przyczyną zamknięcia bocznicy były koszta utrzymania bocznicy.
A co do tych udynków o których pisze Ziolek to napewno były budynki cegielni. Budynki kolejowe stacji Stobno znajdowały się przy torze parzystym (tym z Krzyża do Piły) za wyjątkiem nastawni wyjazdowej,która stała na "koncu" stacji po prawej stronie czyli przy torze do Krzyża. kolejowe były też budynki mieszkalne ale to nie były budynki stacyjne sensu "stricte".
A czy mógłbyś podać mi gdzie można by obejrzeć zdjęcia tcyh "przedmiotowych" budynków- o których piszesz?
A co do tych udynków o których pisze Ziolek to napewno były budynki cegielni. Budynki kolejowe stacji Stobno znajdowały się przy torze parzystym (tym z Krzyża do Piły) za wyjątkiem nastawni wyjazdowej,która stała na "koncu" stacji po prawej stronie czyli przy torze do Krzyża. kolejowe były też budynki mieszkalne ale to nie były budynki stacyjne sensu "stricte".
A czy mógłbyś podać mi gdzie można by obejrzeć zdjęcia tcyh "przedmiotowych" budynków- o których piszesz?
-
- PRZYJACIEL
- Posty: 2009
- Rejestracja: 14 maja 2006, 17:32
- Lokalizacja: Piła
- Podziękowano: 2 razy
- Kontakt:
Dziękuje za informacje i zaangażowanie.
Wykorzystałem fotografie Waldka i drsteina jakie dawniej zamieścili już na forum.
A także swoje. Przepraszam za ich jakość. Tego dnia bowiem były bardzo kiepskie warunki do robienia fotografii.
Ruiny owych budynków znajdują się w pobliżu łącznika Kotuńskiej Drogi z szosą na Trzciankę.
A oto fotka radzieckiego wywiadu z 1945 roku: http://www.dawna.pila.pl/grafika/FotoLo ... Stobno.jpg
Wykorzystałem fotografie Waldka i drsteina jakie dawniej zamieścili już na forum.
A także swoje. Przepraszam za ich jakość. Tego dnia bowiem były bardzo kiepskie warunki do robienia fotografii.
Ruiny owych budynków znajdują się w pobliżu łącznika Kotuńskiej Drogi z szosą na Trzciankę.
A oto fotka radzieckiego wywiadu z 1945 roku: http://www.dawna.pila.pl/grafika/FotoLo ... Stobno.jpg
- obserwator
- Posty: 320
- Rejestracja: 16 sty 2006, 07:51
- Lokalizacja: Wielkopolska
- Podziękowano: 1 raz
- Kontakt:
Stacyjka Stobno ma szczęście, że leży przy głównej trasie i prawdopodobnie obecnie pełni funkcję "posterunku odstępowego" o którym pisał Jerzyk. Ledwo trzyma się kupy... Pięknie opatulona pompa z pewnością nie stoi dla ozdoby. Tuż za stacją widć opuszczony już budynek nastawni (?). Obok prowadzi żółty szlak pieszy ginąc w piachach przy torach - dziwnie mało atrakcyjnym odcinkiem go poprowadzono.
- obserwator
- Posty: 320
- Rejestracja: 16 sty 2006, 07:51
- Lokalizacja: Wielkopolska
- Podziękowano: 1 raz
- Kontakt:
Re: Zapomniane stacyjki...
Stacyjka Skórka niby nie należy do "zapomnianych stacyjek". W końcu zatrzymuje się tu nasz tramwaj. Wygląd tego rodzaju stacyjek to już jednak klęska. Na dzisiejsze potrzeby wystarczy zwykła wiata podobna do tramwajowej. Ważne aby można było znaleźć rozkład jazdy. Czy takie budynki stacyjne nadal są własnością kolei? W tym wypadku pewnie tak - w końcu wisi tam dumny napis "dworzec PKP".
Re: Zapomniane stacyjki...
Z własnością budynków stacyjnych są pewne problemy. Niby należą do PKP, ale w wielu wypadkach znajdują się na gruntach o nieokreślonym (albo nieuregulowanym) statusie prawnym. Niestety wskazane przez Szanownego "Przedpisacza" stacyjki nie są jedynymi, co gorsze - są raczej normą na PKP (na linii do Poznania vide Sokołowo Budzyńskie, Parkowo). Może kiedyś będzie lepiej :)
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- PRZYJACIEL
- Posty: 2009
- Rejestracja: 14 maja 2006, 17:32
- Lokalizacja: Piła
- Podziękowano: 2 razy
- Kontakt:
Re: Zapomniane stacyjki...
Niby już teraz gminy mogą przejmować takie obiekty. Na razie na podstawie ordynacji podatkowej.W przyszłości ma im w tym dopomóc także zapowiadana nowelizacja ustawa o transporcie kolejowym.
Ja powiem tyle. Prawo prawem. Mentalność mentalnością. Przy złej mentalności czy to pkp czy to samorządu nawet dobre prawo nie pomoże.
Taka mała poprawka. Zazwyczaj jeśli własność gruntu jest nieustalona to i własność budynku taką pozostaje. Ale to szczegół, który podałem jako ciekawostkę.
No i wydaje mi się, że sprawa jest do tzw. rozgryzienia. Zastanawiam się czy nie można było skorzystać z instytucji zasiedzenia. Sąd orzekłby o własności an podstawie faktu korzystania z budynków przez okres 20/30 lat. Jeśli się nie mylę opłata sądowa w przypadku orzeczenia zasiedzenia wynosi 2 tys. zł. (acz tego nie jestem pewien). Doszłyby zapewne jeszcze koszty pełnomocnictwa procesowego i uzyskania/sporządzenia dokumentacji geodezyjnej. Przypuszczam, że to właśnie dokumentacja geodezyjna, podział działek jest tutaj największym problemem.
W przypadku zagospodarowania nazwijmy to w skrócie na cele niekolejowe oprócz decyzji o warunkach zabudowy/inwestycji celu publicznego, pozwoleń/ zgłoszeń potrzebne było by uzyskanie odstępstwa od warunków zagospodarowywania obiektów znajdujących się przy liniach kolejowych.
Ja powiem tyle. Prawo prawem. Mentalność mentalnością. Przy złej mentalności czy to pkp czy to samorządu nawet dobre prawo nie pomoże.
Taka mała poprawka. Zazwyczaj jeśli własność gruntu jest nieustalona to i własność budynku taką pozostaje. Ale to szczegół, który podałem jako ciekawostkę.
No i wydaje mi się, że sprawa jest do tzw. rozgryzienia. Zastanawiam się czy nie można było skorzystać z instytucji zasiedzenia. Sąd orzekłby o własności an podstawie faktu korzystania z budynków przez okres 20/30 lat. Jeśli się nie mylę opłata sądowa w przypadku orzeczenia zasiedzenia wynosi 2 tys. zł. (acz tego nie jestem pewien). Doszłyby zapewne jeszcze koszty pełnomocnictwa procesowego i uzyskania/sporządzenia dokumentacji geodezyjnej. Przypuszczam, że to właśnie dokumentacja geodezyjna, podział działek jest tutaj największym problemem.
W przypadku zagospodarowania nazwijmy to w skrócie na cele niekolejowe oprócz decyzji o warunkach zabudowy/inwestycji celu publicznego, pozwoleń/ zgłoszeń potrzebne było by uzyskanie odstępstwa od warunków zagospodarowywania obiektów znajdujących się przy liniach kolejowych.
Re:
Stacja Stobno po zamknięciu nie była nigdy posterunkiem odstępowym a zwykłym przystankiem osobowym. ;)obserwator pisze:Stacyjka Stobno ma szczęście, że leży przy głównej trasie i prawdopodobnie obecnie pełni funkcję "posterunku odstępowego"...
Byłem tam niedawno i prezentuję zachodnią część tej dawnej stacji (w kierunku Krzyża).
Zamknięta nastawnia ST1 dziś nieco straszy. Za to, co ciekawe, okazuje się, że na Ostbahnie są odcinki z prędkością szlakową 100 km/h (!)
Rozjazdy z tej strony są jeszcze kompletne i pozamykane zamkami kluczowymi. Z drugiej strony (wschodniej) rozjazdy są już rozmontowane. Napędy zostały odłączane i pędnie wiszą sobie lub zostały skradzione.
Część wschodnią pokaże później. Dla poprawienia humoru jeszcze taki oto obrazek :)
Re: Zapomniane stacyjki...
Z góry przepraszam za odgrzewanie tematu, ale na ebay.de znalazłem coś (jak dla mnie) niesamowitego.
Zdjęcie, w tle którego znajduje się stacyjka Waldschlößchen. Z opisu wynika, że chodzi o "naszą" Sosnówkę :!:
I jeszcze strona aukcji - polecam osobom z wolnymi funduszami :P
Zdjęcie, w tle którego znajduje się stacyjka Waldschlößchen. Z opisu wynika, że chodzi o "naszą" Sosnówkę :!:
I jeszcze strona aukcji - polecam osobom z wolnymi funduszami :P
Re: Zapomniane stacyjki...
To nadinterpretacja sprzedawcy. Może i wygląda to podobnie do stacji kolejowej, ale jest to po prostu wejście do knajpy Waldschlößchen. Istniał na jej wysokości przystanek kolejowy, ale bez rozbudowanej infrastruktury, jak przypuszczam.
Re: Zapomniane stacyjki...
Ech, rzeczywiście przedwczesny entuzjazm. Przyjrzałem się bliżej pocztówkom przedstawiającym "leśny pałacyk" i są zadziwiająco zbieżne z fotografią przywoływaną przeze mnie wyżej - w takim razie fałszywy alarm :mryellow:
Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..
Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.
Utwórz konto
Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.