Możesz sobie teraz myśleć, ze to rzecz nie warta i wynalazek poprzedniej epoki, ale jak będziesz miał kilkadziesiąt latek może spojrzysz na takie sprawy z trochę innej perspektywy. Często zdarzyło mi się rozmawiać ze starszymi osobami, które "przy byle okazji" chwalili się, że otrzymali medal za długoletnie pożycie małżeńskie. Przecież to dopiero przeżytek! Bo co to za osiągnięcie, ze wytrzymało sie z jedną babą (dziadkiem) kilkadziesiąt latek? Ale widocznie ważne skoro przeciętni "Kowalscy" są tak dumni z takiego odznaczenia. I podobnie jest z tymi regionalnymi - bezsprzecznie wzmacniają poczucie lokalnych więzi i pokazują, że warto pracować dla "regionu", a nie tylko dbać o swój biznesik. A że dostają je różne partyjne przydupasy i pupile władzy - zawsze tak było i będzie. Obecny prezydent 4 RP za jednym zamachem odznaczył gen. Fieldorfa-Nila i miejskich urzędasów, którzy przez 2 lata w ramach obowiązków służbowych wydawali państwowe pieniądze na budowę warszawskiego muzeum. O sprawie medalu dla Jaruzelskiego szkoda gadać... To raczej nie jest w tym problem czy na wyróżnienie zasługuje odznaczany, tylko czy odznaczający zasługuje, na to żeby odznaczać ;)
Dodam jeszcze, że "zasługi dla województwa pilskiego" miały 3 warianty: oprócz zaprezentowanego srebrnego były złoty i brązowy.
I mój ulubiony pilski medalik:
Wyjątkowo ciężki okaz ;)