Przypomnijcie mi drodzy forumowicze, co znajdowało się w budynku po lewej stronie, że stała tam budka wartownicza?
Kościoły i kaplice w Pile
- Krzysztof Ju
- MODERATOR
- Posty: 3681
- Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40
- Polubił: 37 razy
- Polubiono: 39 razy
- Aragorn
- MODERATOR
- Posty: 1374
- Rejestracja: 14 kwie 2005, 17:22
- Lokalizacja: Piła- Ringstraße
- Polubiono: 12 razy
Re: Kościoły i kaplice w Pile
Zdjęcia pochodzą ze strony » http://www.fotomarburg.de
Wystarczy wpisać Schneidemühl, by uzyskać dostęp do 36 zdjęć, niektóre pokazał już pavvlo, jednak tutaj są bez tych opisów u dołu zdjęcia.
-
- PRZYJACIEL
- Posty: 2009
- Rejestracja: 14 maja 2006, 17:32
- Lokalizacja: Piła
- Polubiono: 4 razy
- Kontakt:
Re: Kościoły i kaplice w Pile
Ktoś może wie jakie losy spotkały wyposażenie wyburzonych ewangelickich kościołów?
Re: Kościoły i kaplice w Pile
Ciekawy artykuł Filipa Springera o kościele św. Antoniego: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,1521 ... tml#TRwknd
Majestatyczny modernizm. Jesteśmy krajem kościołów, a niewiele mamy świątyń tej klasy
Piłę można by właściwie opowiedzieć, odmieniając przez wszystkie przypadki słowo "blok". Jednak w zrujnowanym w czasie wojny mieście przetrwał awangardowy kościół, który do dziś urzeka umiarem.
Piła niespecjalnie się kojarzy. A jeśli już, to z niczym spektakularnym - fabryką żarówek, „rogaczem na wieżowcu”, którym, jak śpiewały Strachy na Lachy, Piła „wita jeleni”. Niektórzy słusznie łączą z tym miastem nazwisko Stanisława Staszica, inni wiedzą, że jest tu szkoła policji. Tyle.
W najnowszej historii Polski to miasto nie miało zbyt wiele szczęścia. Do 1945 roku nazywało się Schneidemühl. Front wymazał je właściwie z mapy. Dość powiedzieć, że książka z przedwojennymi pocztówkami tego miasta nosi wiele mówiący tytuł „Było takie miasto”. W gruzach legło trzy czwarte zabudowy, w ruinę obrócono najcenniejsze zabytki. Dziś Piłę można by właściwie opowiedzieć, odmieniając przez wszystkie przypadki słowo „blok”. Na gruzach Schneidemühl wyrosły bowiem typowe, wielkopłytowe osiedla, przez cały PRL z mieszkalnych pudełek próbowano bez przekonania sklecić nowe miasto. Wyszło to tak sobie. Uważny obserwator znajdzie jednak między pastelowymi blokami Piły ślady tamtego miasta - budynki, które jakimś cudem przetrwały przejazd frontowego walca. Wyróżniają się w miejskim pejzażu, powodują dysonans, wprowadzają w konfuzję.
Jednym z nich, najbardziej spektakularnym, jest bez wątpienia kościół św. Antoniego Padewskiego w dzielnicy Zamoście. Zaprojektował go uznany niemiecki architekt Hans Herkommer. Niewiele mamy takich świątyń w Polsce. Najbardziej znaną jest kościół św. Rodziny w Szczecinie zaprojektowany przez Adolfa Thesmachera. Mówi się, że to jeden z najcenniejszych modernistycznych kościołów w Polsce. Nieco mniej znany, ale nie mniej spektakularny jest kościół św. Józefa w Zabrzu wzniesiony według projektu Dominikusa Böhma.
Herkommer, Thesmacher i Böhm urodzili się mniej więcej w tym samym czasie - w latach osiemdziesiątych XIX wieku. I wszyscy zainteresowali się architekturą wtedy, gdy pogłębiało się jedno z najbardziej znaczących pęknięć w dziejach architektury. Swój styl kształtowali więc w atmosferze twórczego fermentu, który doprowadził do wykształcenia się stylu, który dziś nazywamy modernizmem. Niemieccy architekci odegrali w tym procesie znaczącą rolę.
Sam Herkommer był budowniczym kościołów. Pierwszy z nich zaprojektował, mając zaledwie 26 lat. Potem przez całe życie z jego rajzbretu zeszło jeszcze piętnaście innych świątyń. Ostatni wybudowano już po jego śmierci, w roku 1957 w Stuttgarcie, w którym mieszkał prawie całe życie. Od czasu do czasu Herkommer projektował też budynki użyteczności publicznej - banki, urzędy, siedziby władz miejskich.
Budowa pilskiego kościoła według jego projektu rozpoczęła się w 1928 roku, złotej epoce niemieckiej awangardy, brutalnie zakończonej pięć lat później dojściem do władzy Adolfa Hitlera. Roboty trwały tylko dwa lata. W 1930 roku świątynia była gotowa.
Przekazując ją wiernym, administrator apostolski ks. Maksymilian Keller miał powiedzieć, że robi to z nadzieją, że w kościele tym nigdy nie padnie polskie słowo. Świątynia stanęła bowiem w tej części miasta, którą chętnie wybierali żyjący tu Polacy. Deklaracja księdza Kellera mocno jednak dziwi, jeśli wziąć pod uwagę wyniki spisu powszechnego z 1 czerwca 1925 roku. Według niego w Schneidemühl żyło 37,5 tysiąca mieszkańców, z czego tylko 0,1 proc. (30 osób) zadeklarowało narodowość polską. Historycy zajmujący się dziejami miasta wątpią jednak w tę statystykę, podając, że w samym tylko konsulacie polskim w tym mieście mieszkało i pracowało wówczas aż 29 Polaków.
Bez względu na to, w jakim języku odbywała się tu liturgia, kościół wyróżniał się w panoramie miasta. I robi to do dziś. Przygodę z nim najlepiej rozpocząć na ulicy Roosevelta (używając choćby Google Street View).
To jej perspektywa zwieńczona jest bryłą świątyni. W miarę zbliżania się do niej budynek rozrasta się i coraz bardziej podporządkowuje sobie przestrzeń. Herkommer zrezygnował ze strzelistej wieży, klasycznego zabiegu mającego zaznaczyć budynek kościoła w przestrzeni. Owszem, bryła została tu rozbita na mniejsze elementy. Zwieńczona krzyżem część narożnikowa świątyni swą wyniosłością sygnalizuje lokalizację wejścia. Monumentalizm tego kościoła zbudowany jest jednak na zupełnie innej filozofii. Jej główny komponent stanowi umiar. Tutaj nie ma epatowania wielkością, jest dostojna wyniosłość i pewność siebie. I oszczędność w środkach wyrazu. Poza wąskimi oknami z abstrakcyjnymi witrażami kościół z zewnątrz pozbawiony jest właściwie jakichkolwiek ozdobników.
Do gmachu głównego świątyni przylega niewielki atrialny dziedziniec otoczony krużgankami oraz budynki administracyjne zaadaptowane przez klasztor Kapucynów, do którego dziś należy świątynia.
Nie mniejsze wrażenie robi katakumbowe wnętrze kościoła. Nim staniemy przed ołtarzem, musimy przejść przez bardzo ciemną kruchtę, delikatnie tylko oświetloną niewielkimi, witrażowymi okienkami. Przypominają one rozmiarem raczej szczeliny strzelnicze. Wnętrze świątyni jest już jaśniejsze, lecz nadal oszczędne. Dominującym elementem jest największy w Europie drewniany krucyfiks autorstwa Bertholda Müllera-Oerlinghausena. Ma siedem metrów wysokości. Tak, jeśli cokolwiek w tym kościele onieśmiela, to jest to wizerunek Jezusa.
To, co jednak najbardziej ujmujące w tym budynku, to jego surowość. Dzięki niej świątynia, choć na wskroś nowoczesna (nawet dzisiaj), sięga w swej architektonicznej formie do wczesnoromańskich korzeni. Architekt komunikuje się tu z odbiorcami (nie tylko wiernymi) z szacunkiem i wiarą w ich architektoniczne obycie. Traktuje jak partnerów, wierzy, że odczytają jego intencje. Nie ma tu miejsca na architektoniczny populizm i tanie efekciarstwo. Jest spokój i przekonanie o słuszności swoich poczynań. I wiara, że zostaną one zrozumiane.
Ale pilski kościół jest przyczynkiem także do nieco bardziej ogólnej refleksji. Przedwojenne Schneidemühl nie znaczyło więcej niż dzisiejsza Piła. Było nawet mniejsze, choć nieco bardziej urokliwe. To jednak nadal była prowincja. A mimo to w budowę tutejszego kościoła zaangażowano klasowego architekta z niezłym dorobkiem i uznanych artystów, którzy zadbali o wyjątkowość jego wnętrza. Nie oszczędzano tu na niczym. Dzięki temu architektura oparła się próbie czasu i zmianie granic. Chciałoby się, by dziś z podobną dbałością podchodzono do realizacji architektonicznych w miastach tej wielkości.
Tekst powstał w ramach projektu dokumentalnego Miasto Archipelag poświęconego byłym miastom wojewódzkim. Organizatorem jest Wydawnictwo Karakter, partnerami - Trójka, Tygodnik Polityka i Instytut Reportażu. Projekt realizowany przy wsparciu BlaBlaCar Polska, Olympus Polska i Fundacji Grand Press. Więcej informacji na http://www.miastoarchipelag.pl oraz na Facebooku.
Filip Springer. Reporter, fotograf, współpracuje z „Dużym Formatem”, „Polityką”, „Tygodnikiem Powszechnym”. Autor książek reporterskich poświęconych przestrzeni, między innymi „Zaczynu. O Zofii i Oskarze Hansenach” (Karakter) oraz „Wanny z kolumnadą. Reportaży o polskiej przestrzeni” (Czarne), „13 Pięter” (Czarne) i „Księgi zachwytów” (Agora SA). Stypendysta Fundacji Herodot im. Ryszarda Kapuścińskiego.
- Krzysztof Ju
- MODERATOR
- Posty: 3681
- Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40
- Polubił: 37 razy
- Polubiono: 39 razy
- Krzysztof Ju
- MODERATOR
- Posty: 3681
- Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40
- Polubił: 37 razy
- Polubiono: 39 razy
Re: Kościoły i kaplice w Pile
Źródło: Zentralblatt der Bauverwaltung mit Nachrichten der Reichs- und Staatsbehoerden. 51. Jahrgang. Berlin, den 25. März 1931. Nummer 12. Strony 181-186. Skany pobrane z katalogu Zentral- und Landesbibliothek Berlin https://digital.zlb.de/viewer/metadata/ ... 931_013/1/
Źródło: Zentralblatt der Bauverwaltung. Nr. 43. Berlin, 31. Mai 1913. XXXIII. Jahrgang. Strony 282-283, 285. Skany pobrane z katalogu Zentral- und Landesbibliothek Berlin https://digital.zlb.de/viewer/metadata/ ... 913_044/2/
Źródło: Zentralblatt der Bauverwaltung. Nr. 44. 4. Juni 1913. Strony 289-290, 291. Skany pobrane z katalogu Zentral- und Landesbibliothek Berlin https://digital.zlb.de/viewer/metadata/ ... 913_045/1/
- Krzysztof Ju
- MODERATOR
- Posty: 3681
- Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40
- Polubił: 37 razy
- Polubiono: 39 razy
Re: Kościoły i kaplice w Pile
pila.pl pisze:
Miasto dofinansuje remont zabytkowych organów
Wygląda na to, że zabytkowe - blisko stuletnie organy znajdujące się w kościele pw. Świętej Rodziny zostaną ocalone przed zniszczeniem. Remont będzie możliwy dzięki dotacji przekazanej podczas najbliższej sesji przez prezydenta Piotra Głowskiego i Radę Miasta Piły.
„Musimy dbać o każdy z nielicznych zabytków, jakie mamy w Pile. Odrestaurowanie tego niezwykłego instrumentu umożliwi nam organizowanie we współpracy z Parafią pw. Świętej Rodziny różnego rodzaju koncertów i festiwali muzyki organowej” – powiedział zauważył podczas spotkania prezydent Piotr Głowski.
Kilka lat temu podczas remontu instalacji elektrycznej w kościele zauważono, że zniszczeniu uległy zarówno elementy drewniane, skórzane jak i metalowe organów. Przyczyną są niewielkie szkodniki – kołatki domowe. W ubiegłym roku na wniosek prezydenta Piotra Głowskiego Rada Miasta Piły podjęła uchwałę nr XL/551/17 w sprawie zasad udzielania dotacji na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane przy zabytkach wpisanych do rejestru zabytków. Dokument ten umożliwia zarządcom i właścicielom różnego rodzaju obiektów wpisanych do rejestru zabytków, ubieganie się o wsparcie finansowe na ich renowację.
Jedynym podmiotem, który złożył wniosek, jest Parafia Rzymskokatolicka pw. Świętej Rodziny. Wysokość wsparcia, jakie podczas najbliższej sesji prezydent Piotr Głowski zarekomenduje Radzie Miasta Piły wynosi 400 tys. zł. Koszt wszystkich niezbędnych prac jest szacowany na 500 tys. zł.
fot. pila.pl
Organy wykonane w latach dwudziestych XX wieku przez Paula Völknera są jedynymi organami koncertowymi w okolicy. Jak informuje wykonawca - pan Jan Drozdowicz - instrument reprezentuje styl romantyczny w budownictwie organowym. Organy posiadają 2,5 tys. piszczałek, które są w stanie wydać z siebie 32 różne głosy. Powietrze podczas grania jest dostarczane za pomocą przewodów o łącznej długości kilku kilometrów. Prace remontowe potrwają do końca 2018 roku. Jeśli wszystko zostanie zrealizowane zgodnie z planem organy ponownie zagrająw grudniu. Odrestaurowany instrument oprócz liturgii będzie gromadził pilan podcas podczas koncertów i festiwali muzyki organowej, które będę organizowane przez Parafię i Regionalne Centrum Kultury.
Więcej zdjęć na Facebook Miasto Piła
Autor: Bartosz Mirowski
Źródło: www.pila.pl
Data wydania: 19 stycznia 2018
tetnoregionu.pl pisze:
Zabytkowe organy w Pile zostaną wyremontowane. Jest szansa, że instrument zagra jeszcze w tym roku
Organy, zwane Królem instrumentów, to niezmiernie złożony i skomplikowany mechanizm (porównywalny często z samochodem), który by działał sprawnie i bez niespodzianek, musi być poddawany regularnym przeglądom, bieżącym naprawom oraz strojeniu. Organy w pilskim kościele św. Rodziny mają prawie 100 lat i wymagają kapitalnego remontu. Jest to koszt ok. 500 tysięcy złotych. Gmina Piła na ten cel przekazuje 400 tys. zł. Pozostałą kwotę musi sfinansować Parafia.
Już w 2012 roku po przeglądzie okazało się, że ich stan nie jest najlepszy. Instrument został uszkodzony przez kołatki, czyli owady, które niszczą drewno. Aby organy w kościele nie zamilkły potrzebny jest kosztowny remont, którego parafia sama nie udźwignie. I tu pojawiła się nadzieja, a raczej pieniądze od samorządu pilskiego, dzięki którym do końca roku ten remont zostanie wykonany przez Jan Drozdowicz Organmistrzostwo z Poznania.
- W ubiegłym roku po rozmowie z wieloma podmiotami, które zajmują się zabytkami uchwaliliśmy program pomocy osobom i instytucjom, które są właścicielami zabytków. Odbył się konkurs, w którym mieliśmy do rozdania w tym roku 450 tysięcy złotych. Wpłynął tylko jeden wniosek na tą sumę, z parafii Świętej Rodziny. Doszliśmy do wniosku, że parafia otrzyma 400 tysięcy, a 50 tysięcy zostawiamy jeszcze w budżecie na potencjalny, kolejny wniosek. Mam nadzieję, że już na wyremontowanym instrumencie będą mogły się odbywać koncerty, a może i festiwal, który byłby wizytówką miasta – mówi Piotr Głowski, prezydent Piły.
fot. Tętno Regionu. [Więcej w linku poniżej]
Organy w kościele Świętej Rodziny w Pile zbudowała firma organmistrzowska Paula Voelknera z Bydgoszczy w 1920 r. Instrument posiada 32 głosy, rozmieszczone pomiędzy dwa manuały i wiatrownicę pedałową. Jest również wyposażony w tzw. szafę ekspresyjną II Man. Traktura instrumentu jest pneumatyczno-tłocząca. Organy zostały wpisane do rejestru zabytków (nr rejestru 360/Wlkp/B) przez Wielkopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Od grudnia trwają już prace restauratorsko – konserwatorskie przy zabytkowych organach znajdujących się w kościele parafialnym p.w. Świętej Rodziny w Pile.
- Prace dorywcze nic już nie pomagały i trzeba było wykonać generalny remont. Za organami znajduje się okno, z którego napływały chłód i wilgoć, co było dobrym siedliskiem dla kołatka, który mocno zaatakował ten instrument. Pierwszą rzeczą, którą Salezjanie zrobili to wymienili to okno, co daje podstawę, aby myśleć, że dalsze prace będą skuteczne – mówi Jan Drozdowicz, który wykonuje remont. - Organy muszą zostać rozebrane do najmniejszego elementu. Rurek jest parę kilometrów, które trzeba przeczyścić, poprostować, do każdej z rurek są wentyle, różnego rodzaju mieszki. Tu jest prawie 2500 piszczałek. Każdy z elementów musi być gruntownie zrobiony. Wentyle, które są mają skórę, która była zakładana w 1920 roku, to owcza skóra z 17-18 roku. Po tym czasie kurz, wilgoć, wieloletnia praca spowodowała, że te wszystkie elementy są zużyte. Tu są tony kurzu. Części drewniane muszą być najpierw, że tak powiem zadane czymś, co zatruje robaka, a później impregnowane. Nie możemy pozwolić, aby pewne elementy uległy takiej destrukcji, przy których trzeba by wymieniać wiatrownice. Tam są deski, w których otwory są wiercone, co centymetr, jeśli między nimi robak zacząłby przegryzać drewno to będzie powietrze od jednego do drugiego i tego już się nie naprawi.
Marzeniem ks. Proboszcza Zbigniewa Hula jest, aby organy po remoncie zabrzmiały 6 grudnia, kiedy parafia wejdzie w obchody 400-lecia swojego istnienia.
Przy okazji spotkania prezydenta Piły Piotra Głowskiego z ks. Proboszczem Zbigniewem Hulem została podpisana umowa na przekazanie w ramach konkursu miejskiego dotacji na Oratorium przy parafii Św. Rodziny w Pile.
Od jakiegoś czasu Parafia zbiera pieniądze na remont organów. Do tej pory udało się zabrać od ludzi dobrej woli kwotę 56 tysięcy złotych. Dalsza pomoc finansowa, aby uzbierać brakujące środki na ten cel jest mile widziana.
Ofiary można składać do kancelarii parafialnej lub też na numer konta:
Parafia pw. Świętej Rodziny w Pile
ul. Św. Jana Bosko 1
64-920 PIŁA
nr konta: 16-1020-3844-0000-1102-0050-7400
z dopiskiem: Na remont organów
Gorąco zachęcamy do wsparcia tej inicjatywy.
Autor: Sebastian Daukszewicz
Źródło: www.tetnoregionu.pl
Data wydania: 19 stycznia 2018
Re: Kościoły i kaplice w Pile
Widoczny obraz Chrystusa w ogrodzie Oliwnym, który znajdował się w kościele Johanniskirche, można go było jeszcze oglądać w początkach lat 80-tych w kościele św. Rodziny. Znajdował się pod balkonem przy wejściu głównym, a potem przy jednym z filarów po prawej stronie. Pamiętam dokładnie ciemny nocny błękit tego brązu, gdyż zawsze zwracałem na niego uwagę. Jak wiele innych rzeczy wyposażenia Johaneskirche zostało przeniesionych do św. Rodziny.Krzysztof Ju pisze:
Źródło: Zentralblatt der Bauverwaltung. Nr. 44. 4. Juni 1913. Strony 289-290, 291. Skany pobrane z katalogu Zentral- und Landesbibliothek Berlin https://digital.zlb.de/viewer/metadata/ ... 913_045/1/
W połowie lat 80 został przeniesiony na plebanie w pokoju bez drzwi, po prawej stronie na 1 piętrze tam była taka poczekalnia. Później już go tam nie było. Jedyna osoba, która mogłaby cokolwiek powiedzieć to ks. Styrna. Jestem ciekaw co się stało z tym obrazem? gdzie zawędrował? Nie tylko ja go pamiętam, ale inni moi znajomi także. Pozdrawiam
Re: Kościoły i kaplice w Pile
Hmmmm no chyba nie... bo w Ujściu w kościele św. Mikołaja też są organy firmy Paula Völknera...pila.pl pisze:Organy wykonane w latach dwudziestych XX wieku przez Paula Völknera są jedynymi organami koncertowymi w okolicy.
- Krzysztof Ju
- MODERATOR
- Posty: 3681
- Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40
- Polubił: 37 razy
- Polubiono: 39 razy
Re: Kościoły i kaplice w Pile
asta24.pl pisze:
Kościół św. Janów: Budynek, którego już nie ma…
Przez wieki symbol polskości Piły i miejsce ochrzczenia Stanisława Staszica. Tego obiektu w naszym krajobrazie już nie ma. Ale wieść o nim krąży i krążyć będzie jeszcze przez wiele lat… Kościół św. Janów, bo o nim mowa, to jeden z wielu pilskich obiektów przedstawianych na antenie TV ASTA co tydzień w programie Retro Album.
Kościół pod wezwaniem świętych Janów został zbudowany przy dzisiejszej alei Piastów obok istniejącego od czasów piastowskich drewnianego kościoła pod wezwaniem świętego Wojciecha, Stanisława i Marcina. Dlaczego obok? Odpowiedź jest prosta. Nie można było budować kościoła zamiast istniejącego, ponieważ wierni nie mieliby świątyni, do której mogliby uczęszczać. Przez pewien czas zatem istniały dwa kościoły obok siebie, a dokładnie do 1626 roku, czyli do wielkiego pożaru w mieście, który strawił kościół drewniany. Pozostał zatem niedokończony kościół murowany, w którym ostatnie prace budowlane zakończyły się dopiero…. 300 lat później. Początkowo kościół był pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny oraz Jana Chrzciciela. Dopiero w XVIII wieku pojawiły się na ołtarzu dwie figury: Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty. Do dziś nie znamy dokładnej daty zmiany patronów kościoła na świętych Janów.
Na ołtarzu znajdował się duży obraz wskrzeszenia Piotrowina przez biskupa Stanisława. Z kolei z prawej strony od wejścia znajdował się ołtarz świętej Anny, z lewej Najświętszej Maryi Panny oraz ambona. Była tam również kaplica zwiastowania z organami, które później przeniesiono na chór nad wejście. Na terenie parafii znajdowała się plebania, w której mieściła się szkoła od XVII wieku. Proboszcz miał również swój folwark przy dzisiejszej ulicy Sikorskiego, dawnej ulicy Mlecznej. Do czasu utworzenia cmentarza na dzisiejszym Osiedlu Górnym, przy kościele było miejsce pochówku zmarłych.
W drugiej połowie XIX wieku, w szczególności za sprawą proboszcza ks. Ludwika Stocka, kościół zaczął stawać się ostoją polskości w Pile. Odbywały się tam spotkania Polaków z Towarzystwa Przemysłowego. Od 1917 roku działał i występował w kościele polski chór Halka, wokół którego skupili się polscy działacze niepodległościowi, którzy następnie przystąpili do starań o odzyskanie Piły w granice państwa polskiego. Przy kościele w okresie międzywojennym działał pilski oddział Związku Polaków w Niemczech. Po śmierci marszałka Piłsudskiego odbyła się uroczysta msza w jego intencji, która stała się wielkim manifestem polskości.
Kościół świętych Janów spłonął ostatniego dnia walk o Piłę 14 lutego 1945 roku. Andrzej Zaranek wspominał: „te mury krzyczą, one wołają o przywrócenie im znaczenia, które zawsze miały w tym miejscu”. Po wojnie księża salezjanie wraz z objęciem kościoła św. Rodziny otrzymali we władanie ruiny kościoła św. Janów wraz z ocalałą plebanią, w której zamieszkali. W 1957 roku ruiny kościoła zostały wpisane do rejestru zabytków. Z dokumentów nadto wynika, że planowano odbudowę świątyni. Niestety poza pracami koncepcyjnymi nic więcej się nie wydarzyło. W 1975 roku, gdy Piła stała się województwem, nowi włodarze podjęli rozmowy z biskupem gorzowskim na temat wyburzenia ruin kościoła. W zamian biskup wymógł na władzach budowę nowej świątyni na osiedlu Górnym. Wtedy to mieszkańcy postanowili wyprowadzić drewniany krzyż z kościoła i umieścili go w miejscu gdzie dzisiaj stoi świątynia na osiedlu Górnym.
20 grudnia 1975 roku o godz. 17.00 wysadzono kościół świętych Janów w powietrze. Choć nie do końca się to udało, bowiem jedna z wież nie została zniszczona. Postanowiono zatem kościół rozbierać cegła po cegle… Co dalej było owiane mgłą tajemnicy, choćby dlatego że jak znany fotograf pilski Roman Zaranek, tylko zaczął robić zdjęcia z rozbiórki świątyni to natychmiast go odsuwano na bok i zakazywano fotografowania. Na miejscu rozebranego kościoła powstał stojący tam do dziś Hotel Gromada. A z samej świątyni zachowały się jedynie niektóre elementy wyposażenia takie jak figury, obrazy, księgi parafialne… A po samym budynku kościelnym pozostały jedynie zdjęcia i wspomnienia…
Źródło: www.asta24.pl
Data wydania: 14 marca 2018
- Krzysztof Ju
- MODERATOR
- Posty: 3681
- Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40
- Polubił: 37 razy
- Polubiono: 39 razy
Re: Kościoły i kaplice w Pile
dzienniknowy.pl pisze:
Panoramę Męki Pańskiej zamalować!
„Wszystko stare zmienić. Panoramę Męki Pańskiej zamalować, a zamiast niej dać nowe 14 stacji” – radził artysta plastyk z Poznania. „Nie powinna się znajdować w kościele” – dodawał znany konserwator zabytków. Freski z „karykaturalnym” Chrystusem jednak jakimś cudem przetrwały i dzisiaj – wraz z ogromnym krucyfiksem - są najcenniejszym dziełem sztuki pilskiej świątyni i naszego miasta
Ciekawostki kościoła św. Antoniego:
Kościół św. Antoniego w Pile, będący klasztorem Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, to architektoniczna perła. Jego projekt przygotowany przez słynnego w tamtych latach w Niemczech architekta, Hansa Herkommera ze Stuttgartu, czerpał garściami ze święcącego właśnie triumfy niemieckiego modernizmu, ze słynnej szkoły Bauhaus. Ten wprowadzał do budownictwa najnowsze technologie, jakie pojawiły się na pocz. XX wieku: stal, żelbet, prefabrykaty. Herkommer, wykorzystując je wszystkie w pilskiej budowli, dodał jeszcze coś od siebie: parę zupełnie nowatorskich pomysłów. M.in. wprowadził po raz pierwszy płaski dach i wielkie płaszczyzny ścian, których do tej pory w budownictwie sakralnym nie stosowano. Wyrzucił z projektu wszelkie kolumny, łuki, które dzieliły kościół na nawy, pozostawiając ascetyczne elewacje, pozbawione niemal detali. Ta śmiałość myśli i odwaga architekta sprawiły, że kościół pilski jest do dzisiaj jednym z najcenniejszych i najbardziej interesujących zabytków Piły i Polski, ale i nieocenionym przykładem niemieckiego modernizmu. Jak zapewnia o. Patryk Remigiusz Jankiewicz: Znakomici rzemieślnicy pod okiem jednego z najlepszych ówczesnych architektów niemieckich stworzyli niekwestionowane dzieło.
Nie wszyscy pilanie podzielają jednak tę myśl. Otóż nowatorstwo w architekturze, nowatorstwo malowideł i całego wyposażenia kościoła, które nadało świątyni ten wyjątkowy, katakumbowy klimat, nie wszystkim odpowiada. Przyzwyczajeni do polskich świątyń kipiących złotem, dziesiątkami posągów i obrazów, z tradycyjnym wizerunkiem Chrystusa, nie potrafią odnaleźć się w miejscu odartym ze wszystkiego, co zbędne. Ale takie też było założenie Bauhausu: podporządkować formę funkcji. Zgodnie z tą koncepcją człowiek miał w kościele szukać Boga. A nie oglądać nagromadzone tam bogactwa.
Forma i wnętrze kościoła św. Antoniego od początku wzbudzały więc wiele kontrowersji. Trzeba pamiętać, że po II wojnie światowej, gdy Piła wróciła do macierzy, tendencje, by wyrzucić z miasta wszystko, co niemieckie, były naprawdę silne. I chyba tylko cudem pilska świątynia przetrwała w stanie niemalże niezmienionym do dziś. Niemalże – słowo to nie oddaje w pełni rzeczywistości… trochę bowiem zepsuto.. Ale to, co najważniejsze i najcenniejsze pozostało: w tym freski obrazujące Mękę Pańską czyli Droga Krzyżowa i malowidła kaplicy św. Antoniego. A także olbrzymi krucyfiks – prawdopodobnie nadal największy w Europie, wyrzeźbiony z jednego kawałka drewna.
Droga krzyżowa
Autorem polichromii z Drogą Krzyżową jest Willy Oeser z Mannheim (autor wielu prac w kościołach, fresków, mozaik, obrazów ołtarzowych i ściennych m.in. w Berlinie, Baden-Baden). Tworząc obrazy Męki Pańskiej chciał przede wszystkim odejść od malowania tradycyjnych małych tablic ze stacjami, które – w jego opinii – umniejszały postać Zbawiciela, ale i stworzyć dzieło, które współgrałoby klimatem z architekturą kościoła. I to udało się doskonale. Ciekawostką jest to, że w pierwszym projekcie Herkommer umieścił na ścianie, na której ostatecznie pojawiły się freski, pięć okien – podobnych do tych, na ścianie przeciwległej.. W kolejnych projektach pojawiła się już polichromia: czyim była pomysłem – architekta, artysty czy efektem wspólnych rozważań – nie wiadomo… Istotne, że Willy Oeser dostał olbrzymią połać ściany do zamalowania. Jest to płaszczyzna o wysokości 7 m 80 cm i szerokości aż 25 m 50 cm!
Oeser ograniczył rysunki do kilku ledwie kresek i nadał im barwy zlewające się z kolorystyką świątyni. Efekt przeszedł wyobrażenia, a niezwykłego klimatu dopełniło światło przedostające się przez okna witrażowe przeciwległej ściany. Stacje przedstawiają w centralnym punkcie zawsze Jezusa. Jego oczy – miłość, pokój i szelmowskie uśmieszki na twarzach złoczyńców. „Zamiast teatralnych gestów – wstrząsające cierpienie, bez modelowego piękna”.
Niestety, pilanie chcieli piękna i nie mogli się do takiej Drogi Krzyżowej przyzwyczaić. Prosili o jej zmianę na taką, „przy której mogliby się modlić”. I tak w 1947 r. sprowadzono z Wrocławia 14 stacji tradycyjnych – były to oleodruki w drewnianych ramach (powieszono je naprzeciw ściany z freskiem; wisiały tam do sierpnia 1957 roku, do remontu, a po malowaniu kościoła przeniesiono je do kościoła św. Stanisława Kostki).
Gdy w 1956 roku zasięgano opinii artystów plastyków w sprawie malowania kościoła. Jan Grzegorzewski, artysta z Poznania zalecił, by „Panoramę Męki Pański zamalować, a w to miejsce dać nowe 14 stacji”. Przygotował nawet 4 warianty swoich projektów… Na szczęście nie zyskały aprobaty.
Ks. prof. Kazimierz Kowalski sugerował „coś ożywić, spolszczyć; zrobić ten kościół bardziej polskim”. Nie proponował niszczyć malowideł, ale coś dodać, obrazy nad kaplicami, figury pod stropami..
Ostateczną decyzję miała podjąć kuria. Na jej zlecenie w lipcu 1957 roku przyjechał z Torunia prof. Uniwersytetu Toruńskiego Leonard Torwirt, artysta malarz, znany konserwator zabytków, by przyjrzeć się freskom. Ale i jemu nie przypadła do gustu Droga Krzyżowa Willy’ego Oesera. „Nie powinna się znajdować w kościele” – oświadczył, dodając, że Chrystus został na niej przedstawiony karykaturalnie. I zaopiniował stworzenie nowej polichromii… Oczywiście nie mogła ona powstać od razu, więc na 10 lat zalecił „zostawić wszystko jak jest”, względnie na ten czas odświeżyć i „przemalować jak było pierwotnie”.
A później nikomu już nie przyszło do głowy niszczyć malowideł. I tak wyjątkowa Droga Krzyżowa w pilskim kościele ocalała…
Dla równowagi trzeba dodać, że byli i znawcy, których pilska świątynia naprawdę już wtedy zachwycała. Np. Jadwiga Rymarówna z Krakowa napisała: „Wszystko w tym kościele jest piękne, udane, estetyczne. Odnowienie zaś pomyśleć jako rekonstrukcję starych rzeczy”.
Największy…
Leonardowi Torwirtowi nie podobał się także olbrzymi krucyfiks z figurą Chrystusa. I jego – o zgrozo! - zalecił wynieść ze świątyni… (zresztą podobnie jak i witraże św. Piotra i Pawła z kaplic bocznych).
Krucyfiks wyrzeźbił Berthold Müller – Oerlinghausen, a powstanie rzeźby ma źródło w Oberammergau - niewielkiej, górskiej miejscowości, zwanej „wioską rzeźbiarzy” w południowej Bawarii. Miejscowość słynęła z przedstawień „Pasji” odgrywanych tam co dziesięć lat - począwszy od 1634 r. W 1830 roku rozpoczęto odgrywać pasje na specjalnie zbudowanej scenie. Kiedy zbliżała się setna rocznica tychże większych przedstawień scenicznych (pod koniec lat dwudziestych XX wieku), postanowiono zbudować dla nich nową scenę. Starą rozebrano. Akurat w tym czasie architekt pilskiego kościoła poprosił rzeźbiarza Bertholda Mullera Oerlinghausena o wykonanie olbrzymiego krzyża dla świątyni. Muller znał „wioskę rzeźbiarzy”. Zainteresował się starą sceną i wyciął z drewna dawnej platformy krucyfiks… Korpus Chrystusa Muller obił płytkami z brązu zużywając do tego 20 tysięcy gwoździków! Jak pisze o. Patryk Remigiusz Jankiewicz w swoim przewodniku: „Powstało dzieło wielkie nie tylko w sensie artystycznym, ale i wagowym.” Krzyż wraz z korpusem Chrystusa waży bowiem 2 tony. Wymiary krzyża: belka pionowa ma 8 m 30 cm, a poprzeczna 6 m długości. Wymiary rzeźby Chrystusa to: szerokość rozpiętych rąk - 5 m 70 cm, wysokość od palców stóp do wyciągniętych w górę rąk – prawie 7 m. Krzyż zamontowano 30 stycznia 1930 r. Należy do unikatowych dzieł sztuki - jest największym krucyfiksem w Europie, bądź – takie pojawiają się informacje – dzisiaj już drugim co do wielkości. Z całą pewnością największym, wyciętym z jednego kawałka drewna - z jednej drewnianej teatralnej sceny!
Ciekawostką jest także fakt, że Chrystus na pilskim krzyżu jest Chrystusem Zwycięskim. Nie został przedstawiony tradycyjnie z koroną cierniową. Na jego głowie widzimy królewską koronę otoczoną nimbem. Ten wizerunek jest znaczącym dopełnieniem Drogi Krzyżowej – on nadaje jej sens stanowiąc ważne dla chrześcijan przesłanie o Zmartwychwstaniu.
***
Warto dodać, że wiele elementów wystroju kościoła wykonano z blachy mosiężnej (przepiękna ambona) i miedzianej. Ciekawa jest historia kościelnych dzwonów (z oryginalnie zamontowanych trzech przetrwał do dziś jeden; dwa zdjęli Niemcy w 1943 r. na zbrojenie - już ich nie odnaleziono). Jakie mają imiona? Ile ważą? Gdzie znajdują się serca zaginionych dzwonów? – o tym opowiemy w drugiej części opowieści o pilskim kościele pw. św. Antoniego (w kolejnym numerze Tygodnika Nowego).
eKin
Dziękuję za pomoc w zebraniu materiału bratu Markowi Zimnemu z parafii św. Antoniego w Pile , a także autorowi przewodnika „Kościół św. Antoniego w Pile” o. Patrykowi R. Jankiewiczowi
Źródło: www.dzienniknowy.pl
Data wydania: 30 marca 2018
- Krzysztof Ju
- MODERATOR
- Posty: 3681
- Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40
- Polubił: 37 razy
- Polubiono: 39 razy
Re: Kościoły i kaplice w Pile
Dzięki uprzejmości pana Tomasza Lewandowskiego udostępniamy zdjęcia kościoła św. Janów z 1975 r., które wcześniej można było zobaczyć w jego filmie pt. "Piła jakiej nie znamy".
Autorem zdjęć jest pan Stanisław Lewandowski, ojciec pana Tomasza. Wówczas był oficerem WSW i nikt nie robił mu przeszkód w fotografowaniu. Skany zdjęć są z oryginalnych negatywów 6x6 wykonane prawdopodobnie aparatem Pentacon.
Autorem zdjęć jest pan Stanisław Lewandowski, ojciec pana Tomasza. Wówczas był oficerem WSW i nikt nie robił mu przeszkód w fotografowaniu. Skany zdjęć są z oryginalnych negatywów 6x6 wykonane prawdopodobnie aparatem Pentacon.
- Krzysztof Ju
- MODERATOR
- Posty: 3681
- Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40
- Polubił: 37 razy
- Polubiono: 39 razy
Re: Kościoły i kaplice w Pile
Kościół św. Antoniego, fot. R. Zaranek, Miejski Komitet Odbudowy Warszawy
https://gallery.hungaricana.hu/SzerencsKepeslap/205447
Kościół św. Rodziny
https://gallery.hungaricana.hu/SzerencsKepeslap/205446
Pocztówki ze zbiorów Zemplén Museum w Szerencs udostępnione w węgierskiej bibliotece cyfrowej Hungaricana. W lepszej jakości dostępne pod ww. linkami.
https://gallery.hungaricana.hu/SzerencsKepeslap/205447
Kościół św. Rodziny
https://gallery.hungaricana.hu/SzerencsKepeslap/205446
Pocztówki ze zbiorów Zemplén Museum w Szerencs udostępnione w węgierskiej bibliotece cyfrowej Hungaricana. W lepszej jakości dostępne pod ww. linkami.
- Krzysztof Ju
- MODERATOR
- Posty: 3681
- Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40
- Polubił: 37 razy
- Polubiono: 39 razy
Re: Kościoły i kaplice w Pile
pila.pl pisze:
30 tys. dotacji z Urzędu Marszałkowskiego na renowację witraży w kościele pw. św. Antoniego
Podczas najbliższej sesji sejmiku Województwa Wielkopolskiego, która odbędzie się 29 kwietnia br. podjęta zostanie uchwała w sprawie udzielenia dotacji na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane przy zabytkach wpisanych do rejestru zabytków, położonych lub znajdujących się na obszarze województwa wielkopolskiego. W uchwale określa się beneficjentów otrzymujących dotację, wykaz prac i robót budowlanych przy obiekcie zabytkowym oraz kwotę przyznanej dotacji.
Wsparcie finansowe w ramach przyznawanych dotacji otrzyma parafia rzymskokatolicka pw. św. Antoniego w Pile, która złożyła wniosek dot. prac ratunkowych przy witrażach kościoła św. Antoniego. Zadanie zostanie wsparte kwotą 30 tys. złotych.
Do Urzędu Marszałkowskiego wpłynęło łącznie 117 wniosków na łączną kwotę prawie 9,2 mln złotych. Dotacje na łączną kwotę ponad 1,7 miliona otrzyma 81 podmiotów, w tym 76 nie zaliczanych do sektora finansów publicznych (ponad 1,5 mln złotych) oraz 5 podmiotów z sektora finansów publicznych (prawie 140 tys. złotych). Najwyższa jednorazowa dotacja dla jednego beneficjenta to 50 tys. złotych. Z całej puli dotacji aż 280 tysięcy trafi do północnej Wielkopolski, z czego 75 tysięcy do powiatu pilskiego.
Źródło: www.pila.pl
Data wydania: 8 kwietnia 2019
- Krzysztof Ju
- MODERATOR
- Posty: 3681
- Rejestracja: 23 sie 2012, 18:40
- Polubił: 37 razy
- Polubiono: 39 razy
Re: Kościoły i kaplice w Pile
asta24.pl pisze:
Kościół zielonoświątkowy buduje świątynię
Trwa budowa Centrum Chrześcijańskiego „Betlejem”. Nowa siedziba Kościoła zielonoświątkowego powstaje przy ul. Okrzei w Pile. Pierwsza część budynku zostanie oddana do użytku w przyszłym roku.
Kościół zielonoświątkowy to drugi co do wielkości zaraz po ewangelicko-augsburskim Kościół protestancki w Polsce. Ten pilski istnieje od ’89 roku. Wcześniej Zielonoświątkowcy mieli swoją salę modlitewną w wielu miejscach Piły. Za prezydenta Zbigniewa Kosmatki otrzymali oni pod dzierżawę barak przy ul. Okrzei po dawnej siedzibie PZU. Potem go wykupili. Warunki w nim panujące nie są jednak komfortowe.
– Ten budynek jest drewniany stary. Nie zabezpiecza nam warunków jakie powinniśmy mieć na dzień dzisiejszy czyli nie możemy utrzymać tu ciepła mimo że ogrzewamy i ponosimy te koszty ale wiadomo ten budynek nie ma nawet fundamentu – tłumaczy Teresa Kupczyk, członek Kościoła zielonoświątkowego.
Dodatkowo przez cienkie i nieocieplone ściany zimą, mimo dogrzewania elektrycznymi piecykami panuje tu nieznośny chłód – latem za to uciążliwy skwar. To z kolei zmusza członków Kościoła do zawieszenia okresowo swojej społecznej działalności. Na czas ostatniej zimy przez dokuczliwy w pomieszczeniach chłód trzeba było zrezygnować z klubu dziecięcego.
– Jesteśmy szczęśliwi faktem, że możemy pomagać osobom uzależnionym, możemy pomagać bezdomnym ale przede wszystkim kierujemy też nasze serce do dzieci. Przez wiele wiele lat współpracujemy z miastem. Wiele wiele lat organizujemy kluby dla dzieci i młodzieży, przez wiele wiele lat jesteśmy na ulicach w tych trudnych dzielnicach naszego miasta – mówi Irena Wiśniewska-Smolarek, dyrektor Akcji Humanitarnej Życie przy Kościele zielonoświątkowym.
Dlatego też od lat trwa zbiórka na budowę nowego kościoła na działce kupionej od miasta. Dzięki wiernym i ludziom dobrej woli udało się uzbierać środki na rozpoczęcie budowy. Ta ma miejsce na tyłach obecnej siedziby protestantów.
– To jest nasza Ziemia Obiecana – mówi pastor.
Jak okazało się w trakcie prac ze względu na trudny i podmokły teren budowlańcy musieli umieścić w ziemi 130 żelbetonowych kolumn pod budowę fundamentów. Teraz prace idą już gładko. Na początek powstaje pierwsza część budowanego Centrum Chrześcijańskiego, w którym będzie kontynuowana misja Kościoła zielonoświątkowego.
– W tym baraku Bóg zbawił wielu ludzi. Ludzie zostali wyzwoleni z nałogów z grzechu. Zaczęli prowadzić nowe życie. Także chcemy aby dalej tak w Pile było. Aby ludzie mogli tutaj znajdować ukojenie, aby ludzie mogli być tutaj zbawiani przez Boga – zapewnia Aleksander Matwiejczuk, pastor zielonoświątkowców.
Sala nabożeństw ma zostać ukończona w przyszłym roku. Później rozpoczęłaby się budowa drugiej części obiektu. Powierzchnia użytkowa piętrowego budynku ma liczyć ponad 630 m kw. Zielonoświątkowcom marzy się aby to miejsce tętniło życiem.
– Naszym marzeniem i takie mamy plany aby ten obiekt nie tylko służył do celów sakralnych ale również sala główna służyła do celów kulturalnych czyli koncerty chrześcijańskie, koncerty, spotkania – wyjaśnia Wojciech Liedke, członek Kościoła zielonoświątkowego.
A w drugiej części móc usiąść w kawiarence przy dobrym ciastku i kawie. Znalazłoby się w niej miejsce także na dzienny dom opieki dla starszych czy świetlice dla dzieci i młodzieży a także osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Znajdowałyby się tam także salki katechetyczne czy gościnne pokoje.
– Wspólnota to są różni ludzie i dla nas ważne są relacje. Relacje między ludźmi, relacje człowiek – Bóg i to właśnie nas tak skupia. Po zakończonym nabożeństwie właściwie rozpoczyna się drugie, które polega na tym, że rozmawiamy, wspieramy się – zapewnia Izabela Matwiejczuk, żona pastora.
Jednak aby to dzieło zostało ukończone potrzebne są pieniądze. Dlatego też zielonoświątkowcy nie poddają się i nadal zbierają środki oraz proszą o wparcie.
Autor: Artur Maras
Źródło: www.asta24.pl
Data wydania: 19 kwietnia 2019
Tygodnik Pilski pisze:
20 lat Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Pile. Dziś nie ma już Piły bez luteranów
Parafia Ewangelicko-Augsburskiej w Pile świętowała swoje 20-lecie. Zaledwie 20-lecie, gdyż w ciągu tych lat dokonała się historia na miarę przynajmniej półwiecza.
- Po II wojnie światowej niemieckie nabożeństwa zniknęły wraz z załamaniem się niemieckiej administracji. W 1946 roku liczba ewangelików zmniejszyła się do zaledwie kilkudziesięciu, od 35 do 50 osób. Nie mieli oni duszpasterza ani kościoła i nigdy nie wystąpili o przyznanie im świątyni. Parafia ewangelicka przestała istnieć na blisko pięćdziesiąt lat - opowiadał ks. Tomasz Wola o historii ewangelików w Pile podczas wykładu w parafii św. Rodziny z cyklu „Kościelne dzieje Piły”.
Od 20 lat historia Parafii Ewangelicko-Augbsurskiej w Pile pisze się wciąż na nowo. Jeszcze zanim 1 kwietnia 1999 roku erygowano w Pile parafię, odbywały się nabożeństwa w prywatnych mieszkaniach, a później w lokalu przy dawnym kościele ewangelickim, obecnie pw. św. Stanisława Kostki. W 1998 roku wtedy jeszcze parafia poznańska odzyskała budynek przy ulicy Kilińskiego 7, dawny dom diakonis, w którym urządzono kaplicę i mieszkanie dla duchownego. Warto wspomnieć, że kościół ewangelicki podobnie jak kościół katolicki miał prawo do swojego przedwojennego majątku, albo co najczęstsze w przypadku parafii katolickich - do wielomilionowego odszkodowania za ten majątek.
Gdyby w latach 90-tych ewangelicy w Pile - tak jak zrobiło to w kraju wiele parafii katolickich, chcieli odzyskać każdy metr ziemi, który przed wojną do nich należał, to Piła byłaby dziś miastem prywatnym albo miastem bankrutem. Do ewangelików należało bowiem niemal pół miasta. Nie tylko teren obecnego Placu Zwycięstwa, gdzie stał ich najstarszy kościół, ale także budynki, by wymienić choćby budynek Szkoły Podstawowej nr 1, w którym mieściła się kiedyś szkoła ewangelicka.
Luteranie zrezygnowali jednak z roszczeń wobec miasta i zadowolili się tylko wspomnianym budynkiem przy Kilińskiego oraz dawną plebanią przy Staromiejskiej. To między innymi dzięki takiej postawie w Pile jest dziś rondo Reformacji i ulica Luterańska. Z kolei to, że ksiądz proboszcz Tomasz Wola jest jednym z najbardziej znanych, cenionych i lubianych w Pile duchownych jest już wyłącznie jego zasługą.
To on stworzył taką parafię jaką znają dziś pilanie. Związał się z nią i z Piłą jeszcze jako student teologii, później jako wikariusz poznańskiej parafii, następnie administrator pilskiej parafii, a od 2006 roku jako jej proboszcz. Najważniejsze daty w najnowszej historii Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Pile to 2001 rok kiedy odbyła się pierwsza powojenna uroczystość konfirmacji, 2005 rok - kiedy odbył się pierwszy chrzest i 2007 rok - kiedy odbył się pierwszy ślub. Rok później przy Staromiejskiej ruszyła budowa kościoła św. Jana, który oddano w kwietniu 2011 roku.
Dwa lata temu cała Piła razem z luteranami świętowała 500-lecie Reformacji, a w minioną sobotę i niedzielę 20-lecie istnienia pilskiej parafii. Rocznicę uświetnił koncert Olszewski Bach Trio oraz widowisko muzyczno - laserowe „500 lat Reformacji wraz z elementami historii Reformacji w Wielkopolsce i Pile”. Odbyło się też uroczyste nabożeństwo spowiednio – komunijne, które poprowadzili ks. Marcin Kotas z Poznania, ks. Waldemar Gabryś z Leszna, ks. Marcin Rayss wikariusz Diecezji Pomorsko-Wielkopolskiej, a ks bp prof. Marcin Hintz, zwierzchnik Diecezji Pomorsko Wielkopolskiej, wygłosił okazjonalne kazanie. Wśród gości była m.in. Halina Raszyk, wdowa po ks. seniorze Tadeuszu Raszyku, założycielu i twórcy pilskiego zboru.W czasie nabożeństwa wystąpił chór parafialny im. Oskara Kolberga pod dyrekcją Natalii Karolak.
Autor: Agnieszka Świderska
Źródło: www.pila.naszemiasto.pl
Data wydania: 19 kwietnia 2019
Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..
Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.
Utwórz konto
Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.