Tym razem epizod w niemieckim okopie. Wieś Plotke 1945 r.

Wszystko co nie pasuje do tematów powyżej a związane jest z historią Piły i okolic.
Awatar użytkownika
SŁOWIANIN
Posty: 164
Rejestracja: 13 maja 2005, 10:56
Lokalizacja: PIŁA

Tym razem epizod w niemieckim okopie. Wieś Plotke 1945 r.

Post autor: SŁOWIANIN »

Było mroźno, wyjątkowo mroźno. Zima 1945 roku była ostra, jakby nie nasza ale obca. Te dziwne uczucie nie opuszczało mnie od paru dni, nie spałem nawet parę nocy i zastanawiałem się czy to będzie tylko kolejna zwykła potyczka jakich było dotychczas wiele i jakich jeszcze wiele będziemy musieli przeżyć za naszego fuhrera. Ze swoim plutonem oraz paroma ludźmi z Scholanke wchodzącymi w skład miejscowego volksturmu stanowiliśmy posterunek obserwacyjny we wsi Plotke. Zbliżał się wieczór, niebo było lekko zachmurzone ale nie do tego stopnia ażeby nie przyuważyć z wolna objawiającego się gwieździstego nieba. Nieba, które zapowiadało kolejny mroźny dzień w naszym parszywym okopowym bycie. Siedziałem na skrzyni z opatrunkami na stanowisku strzeleckim na wzgórzu wznoszącym się nad niewielką wsią Plotke, gdzie kiedyś było piękne i urokliwe leśnictwo. Pamiętam jak dziś, tutaj kiedyś odbywały się rodzinne zjazdy i pikniki, na które licznie zjeżdżały rodziny z naszego miasta. Leśniczy był bardzo sympatycznym człowiekiem, wypożyczał zawsze konie a zimą można było odbyć wspólną, rodzinną przejażdżkę na saniach. Zastanawiałem się, widząc teraz ten opuszczony dom, w którym bądź co bądź spędziłem kilka miłych lat co będzie niedługo, niebawem?
Myśli moje przerwał warkliwy głos feldfebla, który wpadł właśnie z dostawą amunicji karabinowej oraz kilkoma skrzyniami granatów ręcznych. Widząc tych młodych niekompletnie umundurowanych chłopaków dźwigających skrzynie ogarnął mnie niepokój. Feldfebel ze swoim dziwnie opanowanym uśmieszkiem częstował wszystkich papierosami, wiedziałem jednak, że nie będzie już kolejnej zmiany na posterunku i że to my właśnie będziemy pierwszymi, którzy przyjmą natarcie wroga. Jeden z żołnierzy przechwalał się obrazowo wymachując swoim bagnetem. Jego opis, mającej nadejść walki jaki rozchodził się po okopie był niewyobrażalnie opisowy i zuchwały.
- nie słuchaj tego durnia.
Myśli moje przerwał głos starego żołnierza siedzącego obok mnie w stanowisku strzeleckim.
Jak Iwan zacznie napierdalać, to z takich jak on zostaje koniec kręgosłupa i czaszka ze śmiesznie wytrzeszczonymi oczyma.
Stary żołnierz wiedział co mówi, był jednym z niewielu, którzy mają ten wyjątkowy zaszczyt być od początku na tej przeklętej wojnie. Z opowieści słyszałem, że w czasie walk pod Stalingradem jako jedyny ocalał ze swojej kompani. Pomyślałem sobie, że taki człowiek wie co mówi i nie zwracałem już uwagi na chwalebne opowieści żołnierza, który ciągle nie przestawał opowiadać swoich kolorowych przemówek. Usadowiłem się więc wygodnie, oparłem o ścianę rowu strzeleckiego i wziąłem się za swoją robotę. Odkręcałem nakrętki granatów i układałem je jeden obok drugiego na półce strzeleckiej naszego okopu.
- tylko nie poplątaj zawleczek, warknął na mnie stary żołnierz!
Popatrzałem na niego ze zdziwieniem.
- jak poplątasz linki zawleczek to biorąc jeden granat możesz odbezpieczyć kolejny a wtedy możemy wszyscy iść na wieczny spacer. Odparł ze spokojem mój kolega i wziął się do niewyobrażalnie precyzyjnej regulacji nastawy celownika swojego nienagannie wyczyszczonego karabinu.
Nie wiem ile siedziałem kiedy nagle odezwał się telefon polowy. Meldował obserwator altyleri ze stanowiska działa ppanc, znajdującego się po drugiej stronie wąwozu okalającego wieś Plotka.
UWAGA! Nadchodzą, wzmożyć obronę na drugiej linii! Padła komenda odbierającego meldunek.
Nagle zapadła cisza, wszyscy obok mnie zalegli na frontowej ścianie okopu. Żołnierz przechwalający się do niedawna, zamilkł, mój kolega z okopu dopalił papierosa i wszędzie wokoło słychać było stalowy dźwięk przeładowywanej broni.
Te chwile nie opuszczają już człowieka na zawsze, zostają w pamięci bardziej wyraźne niż pierwsza randka czy pocałunek.
Próbowałem oddychać spokojnie, nogi mi się trzęsły jak bym był jakimś paralitykiem.
- uspokój się stary albo nic pożytecznego z ciebie nie będzie.
Powiedział do mnie nasz dowódca chodząc po okopie. Próbował opanować narastający strach.
W euforii jaka mnie ogarniała, dało się słyszeć zwolna zbliżającą się kolumnę czołgów.
- jedzie cztery może pięć wozów, na pewno piechota, mówił nasz dowódca obserwujący przedpole przez swoją lornetką.
Widać było wyraźnie jak po drugiej stronie naszych linii obsługa działa oczekuje tego co nieuchronne.
Na tym odcinku dysponowaliśmy jedynie dwoma działami z czego jedno było na głębokich tyłach drugie zaś na wysuniętym przedzie tuż przy torowisku gdzie biegła leśna droga, którą to podążały w naszym kierunku sowieckie maszyny.
Pada rozdzierająca powietrze salwa z działa, załoga znika w obłoku gazów prochowych. Pocisk nie trafia celu. Całe przedstawienie zaczyna się na dobre.
- spokojnie panowie, pozostać na miejscach.
Pada komenda dowódcy odcinka.
Pierwszy czołg znajdujący się na czele kolumny gwałtownie przyspiesza i obraca wieże w stronę pechowego stanowiska. Sekundy tych ludzi są już policzone. Pada strzał i dwa ciała szybują bezwładnie w powietrzu.
Nagle rozlega się gromkie niosące się echem URAHHH. Piechota rozbiega się zza czołgów i rozpoczyna się frontalny atak piechoty zmotoryzowanej.
Padają pierwsze strzały z naszych pozycji wymieszane z wybuchami granatów moździeżowych spadających gdzieś za naszymi tyłami.
Z lewej flanki wyłania się kompania piechoty sowieckiej a z prawej atakują czołgi. Centralnie pod nami wybucha pocisk burząc doszczętnie dom leśnika. Walka już wre na dobre, słychać wulgaryzmy, jęki pierwszych rannych i nieustanne nie mające końca URAHH.
Blisko wybuchający pocisk zaciera całkowicie zarys rowu strzeleckiego. Widzę żołnierza czołgającego się bez obydwu nóg i zamieram, nie dociera do mnie nic. Jestem jak kamień, głuchy kamień. Widzę w narkotycznym ogłuszeniu wznoszące się tumany ziemi ze śniegiem i zmieniającego wkład amunicyjny w swoim karabinie feldfebla, któremu przelatujący swoim przeznaczonym torem odłamek rozrywa klatkę piersiową. Ciało pada bezwładnie w okopie, ręka nadaremno szuka broni, jakby tylko ona jeszcze żyła.
Dostaję mocne uderzenie w twarz od starego wiarusa, który bierze mnie za kołnierz i krzyczy wyraźnie, bardzo wyraźnie.
- spierdalamy stąd, nic tu więcej nie zrobimy!
W pół biegu próbuje złapać równowagę i palcami po omacku dotrzeć do spustu zamka mojej broni. Biegniemy ciasnym rowem strzeleckim Nad głowami świstają pociski. Mijamy kolegów strzelajacych ze stanowisk rowu w którym pełniliśmy zmianę. Mijamy stanowisko karabinu maszynowego, zacięcie broni jakie przytrafiło się załodze przypłaciła ona życiem.
Biegnąc skrajem wzniesienia, kątem oka ujrzałem pędzący na szosie w dole sowiecki czołg. Celował dokładnie w naszą stronę. Stary żołnierz, weteran wielu epizodów tej wojny znalazł się w samym centrum wybuchu pocisku. Dla mnie skończył się cel ucieczki, w ułamku sekundy przeskakując nad ciałem wiarusa spostrzegłem iż nie ma górnej części ciała. Nie było głowy, ramion, zaczynał się od pasa. Paradoks? Nic bardziej trafnego wojna składa się z paradoksów.
Widok jaki zapamiętałem ostatni to uciekające w popłochu, niezorganizowane grupy żołnierzy, pomiędzy którymi co niekiedy wybuchały pociski czy też przelatywały widoczne w wieczornym półmroku śmiertelnie koszące serie z rkm-ów.
Trafiony zostałem serią z km-u w nogi kiedy wyskakiwałem z rowu strzeleckiego, nie zastanawiałem się już czy miał bym większe szanse biegnąc dalej rowem strzeleckim. Panicznie szukałem zdjęcia mojego 8 letniego syna. Znalazłem.
Awatar użytkownika
SŁOWIANIN
Posty: 164
Rejestracja: 13 maja 2005, 10:56
Lokalizacja: PIŁA

Post autor: SŁOWIANIN »

...przypominam czytającym, jest to moje własne wyobrażenie walk jakie miały miejsce w tym przypadku we wsi Plotke. Miłego czytania.
Awatar użytkownika
BOGDAN
PRZYJACIEL
Posty: 1001
Rejestracja: 11 lut 2006, 22:25
Lokalizacja: Piła - Staszyce
Podziękowano: 1 raz

Post autor: BOGDAN »

Czekam na ciąg dalszy.

Pozdrawiam
Bwerk45
PRZYJACIEL
Posty: 176
Rejestracja: 23 maja 2005, 17:45
Lokalizacja: Piła

Post autor: Bwerk45 »

To jest walka Michał zajebioza. "BRACIA DO BRONI, NIECH USŁYSZĘ ODGŁOS SPADAJĄCYCH HEŁMÓW, WROGA BIĆ!!!" Jak bym brał udział w inscenizacji :twisted:
Awatar użytkownika
SŁOWIANIN
Posty: 164
Rejestracja: 13 maja 2005, 10:56
Lokalizacja: PIŁA

Post autor: SŁOWIANIN »

...tobie tylko jedno w głowie. Pozdrawiam 8)
Awatar użytkownika
skinspila
PRZYJACIEL
Posty: 358
Rejestracja: 04 lut 2006, 16:12
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 1 raz
Kontakt:

Post autor: skinspila »

Dawaj natępne opowiadanie :D
Awatar użytkownika
Luke I
Posty: 149
Rejestracja: 30 kwie 2006, 18:02
Lokalizacja: Piła

Post autor: Luke I »

Heh, Słowianin trochę mnie zainspirowały Twoje opowieści ;)
Możliwe, że niedługo sam zacznę coś pisać, lecz nie o walkach i w zdaniach typu "BRACIA DO BOJU" :)
Coś bardziej w moim stylu, myślę, że wcielę się postać jakiegoś pracownika kolei, najlepiej "mechanika" wspominającego dobre, ale nie odległe czasy (czasy dobrej passy ZNTK, następnie elektryfikacja i związane z nią nowości, aż wreszcie teraźniejszość). Ogólnie o "umierającym" niestety węźle pilskim i postępie technicznym, z odrobiną refleksji i sentymentu.
Będą to opowieści oparte na różnych relacjach z różnych wydarzeń (wykorzystam to, co zapamiętałem z różnych rozmów z ojcem pracującym na kolei od ponad 30 lat oraz z wspomnień innych kolejarzy, których znam).
Myślę, że powiedziałem wiele, nawet aż za dużo. Mam koncepcję, pomysły i wyobraźnię ;) Jeszcze w lipcu zabiorę się do pisania :)
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
skinspila
PRZYJACIEL
Posty: 358
Rejestracja: 04 lut 2006, 16:12
Lokalizacja: Piła
Podziękowano: 1 raz
Kontakt:

Post autor: skinspila »

Myślę, że twoje opowiadanie będzie tak samo ciekawe jak Słowianina, aż się nie mogę doczekać. Wspomnij coś o naszym nieistniejącym przetoku, o wypadkach na kolei i takie tam. Polecam lekturę DO KOŃCA W PILE. Ciekawie jest opisana ewakuacja koleją z Festung Schneidemuhl :D Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Luke I
Posty: 149
Rejestracja: 30 kwie 2006, 18:02
Lokalizacja: Piła

Post autor: Luke I »

O ile odważę się umieścić opowiadanie(a) na forum ;)
Ale raczej nie będę miał nic przecwko publikacji swojej twórczości na łamach naszego kreatywnego forum. Na razie w I połowie tego tygodnia nie znajdę zbytnio czasu na pisanie niestety :( Będzie jeszcze przynajmniej jeszcze jeden wypad na focenie z cyklu "Pilskie Klimaty"
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
SŁOWIANIN
Posty: 164
Rejestracja: 13 maja 2005, 10:56
Lokalizacja: PIŁA

Post autor: SŁOWIANIN »

Witam i pozdrawiam, miło słyszeć taki odzew, parę opowiadań nie tylko o wojnie się przyda i napewno podniesie wartość naszego forum. Sam jestem ciekaw co tam wyprodukujesz ciekawego i w sumie to już nie mogę się doczekać. Narazie odemnie tyle jestem na urlopie i mogę się pewien czas nie odzywać. Czołem!
ODPOWIEDZ

Utwórz konto lub zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji..

Musisz być zarejestrowanym użytkownikiem, aby móc opublikować odpowiedź.

Utwórz konto

Zarejestruj się, aby dołączyć do Nas!
Zarejestrowani użytkownicy, mają dużo więcej przywilejów, związanych z użytkowaniem forum.
Rejestracja i korzystanie z forum jest całkowicie bezpłatne.

Zarejestruj się

Zaloguj się